Chmury powoli płyną na niebie. Wiatr kołyszący liściami drzew. Po dość długiej zimie można zauważyć nadchodzącą wiosnę. Przyglądam się tej pogodzie przez okno odrywając się od sprzątania mojego pokoju. Moja mama ogłosiła oficjalne wiosenne porządki w domu... Co szczerze to nienawidzę tego robić, ale ma to swoje pozytywne strony! Tak pozbywam się jakiś niepotrzebnych gratów, których już nie potrzebuję i nie będę używała. Trzeba czasami znaleźć plusy w minusach. Lecz, jednych rzeczy nie potrafię wyrzucać... rzeczy Sebastiana. Traktuję ich jako pamiątkę bo nic innego nie mam.
- ... - Spojrzałam na kilka pudeł w rogu mego pokoju.
Nie mam psychy, ani serca by się tego wszystkiego pozbyć, ale też do końca życia nie będę przy sobie je trzymała. Niestety umarł w bardzo młodym wieku... Gdyby był starym dziadem to zatrzymałam bym jakąś wazę, zegar czy coś podobnego, ale nie stare komiksy, pluszaki i inne jego zabawki. Czasami żałuję, że wzięłam jego rzeczy do siebie zamiast na strych.
- Ygh... No dobra.
Odłożyłam ścierkę na biurku i podeszłam do tych pudeł. Nie ma co się obwiniać lub użalać. Trzeba z nimi zrobić porządek! Raz a porządnie! Zdjęłam z samej góry jeden karton i postawiłam je na podłodze. Usiadłam na kolanach je otworzyłam. To pudło było lekkie, a moim oczom ukazały się jego figurki złoczyńców, bohaterów i kilka miśków. Co mogę z nimi zrobić? Przecież to jego stare zabawki. Oddać je komuś? Wyrzucić? A może je dam jednak na strych? Wzięłam głęboki wdech i wydech. Odsunęłam je trochę na bok i później zadecyduję co z nimi zrobić. Przyciągnęłam do siebie ostatnie pudło, ale nie pamiętałam, żeby było takie ciężkie! Co tam niby jest?! Cegły?! Otworzyłam je z ciekawości i zobaczyłam cały stos komiksów.
- Ach... i wszystko jasne.
A byłam pewna, że daliśmy je na strych... No cóż mogłam coś źle zapamiętać. To one na pewno nie pójdą na śmietnik. A kto może wiedzieć... może za 30 lat te komisy będę warte fortunę? Sięgnęłam po jeden egzemplarz i otworzyłam je szybko przewracając stronami. Sebastian bardzo lubił czytać to wszystko. Ogólnie tematyka super bohaterów i super złoczyńców go interesowała. Jak siedzieliśmy razem w domku na drzewie czytaliśmy razem na głos wypisane dialogi bohaterów i przekształcaliśmy swój własny głos. Pamiętam, że bardzo się śmialiśmy z tego...
- Hę?
Gdy się dogrzebałam na prawie sam spód pudła, wyciągając powoli komiksy ujrzałam jakiś notes. Zaczęłam go oglądać z okładki. To jakiś jego pamiętnik czy coś? W ogóle nie kojarzę tego. A skoro był wymieszany z jego komiksami... No cóż trzeba samemu sprawdzić. Otworzyłam pierwszą stronę i już moje myśli o tym, że Sebastian może być właścicielem tego notatnika stało się błędne. Nie miał tak ładnego charakteru pisma! Nawet bez czytania wiem, że to nie jego.
"25 Maj 2015 rok. Krocząc pod mostem idąc w stronę nowego mieszkania ojca, spotkałam kobietę w bieli. Zachowywała się tak jakbyśmy wcześniej się znali. Zaproponowała mi pewną pomoc, której nie rozumiałam. Nim się obejrzałam wszystko dookoła było czarne. Zauważając światło przekroczyłam je i znów ujrzałam wcześniejszą mi ulicę, ale późną nocą. Spanikowana zadzwoniłam do taty by wyjaśnić moją nie obecność przy pomocy w wyprowadzce do nowego mieszkania. Rozmowa się potoczyła dziwnie: uznał, że czynie sobie żarty telefoniczne. Jak się okazało cofnięto mnie w czasie do 25 maja 2010 roku."
- 25 Maj...? Zaraz to dziś!
Kto to napisał i skąd się tu wzięło? W mojej głowie panuję jeden wielki chaos. Nie wiem czy ktoś sobie robi żarty czy... No nie wiem jak to inaczej to odebrać! Zaczęłam czytać dalej.
"[...]Po ponownym spotkaniu z Panną w Bieli wyjaśniła mi mój cel tej "podróży". Mam zaobserwować wydarzenia, które się dzieją przed tragedią moich bliskich: Sebastiana i Marty. Dano mi określony czas, między innymi dwa dni zanim moje istnienie w tym czasie się rozpłynie."
CZYTASZ
PRZESZŁOŚĆ
Mystery / ThrillerOlga w wieku dziesięciu lat straciła swojego brata i najlepszą przyjaciółkę. Nie pogodzona z tym wydarzeniem nie nawiązuje z nikim przyjaźni przez pięć lat. Napotyka dziwną, nieznajomą kobietę, która cofa ją w czasie: dwa dni przed ich tragedią. O...