3. He knows

362 27 13
                                    

DZIEŃ DOBRY ALBO WIECZÓR!
Przepraszam ze dawno nie było rozdziału ale mam na głowie przeprowadzkę i zaczynam szkole wiec dużo tego!


Budzik Harrego nie dawał mu spokoju, rozejrzał się po pokoju, był sam totalnie sam, Draco nie wrócił przez całą noc.
Wpuścił swoje zimne powietrze do swoich płuc i udał się powolnym krokiem pod prysznic.

Max❤️
(7:55):  Dzień dobry, nasza dzisiejsza kawa aktualna?

(7:56):  Oczywiście.

Poranny SMS poprawił Harremu humor, złapał za jeden z zielonych ręczników leżących na komodzie i wszedł pod strumień ciepłej wody, jego ciało stało się czerwone od temperatury wody, a para roznosiła się po całej łazience.

Po tak wrzącym prysznicu Harry udał się w stronę lustra by przygotować się na kolejny dzień pracy, a bardziej na spotkanie z przystojnym chłopakiem ze sklepu.

Starał się ułożyć jakoś swoje włosy ale wszystko na marne, szybko się poddał, wychodząc z łazienki zimne powietrze dostało się do wnętrza pomieszczenia.
Brunet szybkiej krokiem udał się w kąt do wielkiej bordowej szafy.
Wyciągnął czarną koszule, czarne obcisłe spodnie wraz z czerwonym krawatem.

- To głupie, wyglądasz jak szczur na otwarcie kanału a to zwykła kawa. - Powiedział zdesperowany chłopak sam do siebie. W jego głowie ciagle krążyła myśl gdzie może podziewać się jego mąż.

Gdy zegar wskazywał godzinę ósmą trzydzieści Harry zabrał swoją torbę i udał się w stronę wyjścia.

Droga do pracy minęła jak zawsze, chłopak żałował trochę że nie zabrał ze sobą żadnego płaszcza, jesienna pogada dawała o sobie znać.

Harry jak zawsze odliczał do zakończenia pracy jednak tym razem nie czekał aż wróci do domu do Draco, nie mógł się doczekać spotkania z Max'em.
Każda mijająca minuta na zegarku trwała jak godzina.
Podczas przerwy na obiad chłopak został w swoim biurze, nie miał najmniejszej ochoty na rozmowę z współpracownikami.

Nagle jego spokój przerwało nagle pukanie do drzwi.

- Można? - Zapytała skrępowana bruneta.

- Tak, słucham?.

- Mam dla Pana papiery Panie Malfoy.

- Proszę odłożyć na biurku i zamknąć za sobą drzwi. - Powiedział były Gryfon surowym tonem.

- Dobrze, przeprszam że przeszkadzam. - Powiedziała dziewczyna odkładając dokumenty na wskazane miejsce.

Gdy tylko drzwi się zamknęły Harrego odrazu złapały wyrzuty sumienia, nigdy nie traktował w ten sposób swoich pracowników tym bardziej Karmel, która była najbardziej sympatyczną pracownicą.

Zegar wybił godzinę piętnastą co oznaczało koniec pracy, Harry wybieg z biura jak poparzony, gdy już wbiegał do windy czuł jak uderza w mniejsze ciało.

- Przeprszam, nie chciałem po porostu.. spieszę się do domu. - Powiedział zawstydzony chłopak.

- Nic się nie stało, doskonale to rozumiem - Odpowiedziała Karmel.

- A ty? Wybierasz się do domu? - Zapytał by jazda w windzie nie była zbyt niezręczna.

- Tak, odrazu jak skończę.

- Nie przemęczaj się, miłego dnia Pani Mils. - Powiedział z uśmiechem Harry.

- Wzajemnie Panie Malfoy.

Gdy tylko Harry dotarł na powietrze, po raz drugi dzisiaj pożałował nie zabrania płaszczu z domu.
W błyskawicznym tępie złapał taksówkę, gdy tylko pojazd się zatrzymał, wsiadł do niego bez najmniejszego wachania.

- Dzień dobry, dokąd jedziemy? - Zapytał starszy człowiek.

- Dobry, do kawiarni przy ulicy XXXX

Gdy taksówkarz zbliżał się coraz bardziej do wyznaczonego miejsca w brzuchu Harrego buzowało stado wkurwionych motyli. Czuł się jak podczas pierwszego pocałunku z Draco.

Czy to źle co robię i czuje? Przecież idę tylko na kawę z kolegą.

Gdy dojechali na miejsce Harry wręczył staremu Panu wyznaczoną kwotę za przejazd i wysiadł z taksówki.
Wchodząc do kawiarni w samym rogu ujrzał Max'a a skurcze w jego brzuchu atakowały coraz bardziej jego wnętrzności.
Niepewnym krokiem zbliżył się w stronę stolika chłopaka.

- Cześć - Przywitał się nieśmiało.

- O cześć siadaj! - Zaproponował chłopak na co Harry uległ.

- Pójdę coś zamówić, co chcesz? - Zapytał zaciekawiony Max.

- Zwykła czarna kawa bez cukru - Powiedział niepewnie.

- Już się robi! - Powiedział Max odchodząc w stronę stoiska z kawą.

Harry poczuł w kieszeni wibracje swojego telefonu.

   Moja fretka
(16:08): Gdzie jesteś? W domu cię nie ma, a chciałabym pogadać.

- O kurwa - Powiedział pod nosem Harry.

(16:09): Musiałem zostać dłużej w pracy, będę o 19.

POV DRACO.

     Hazza❤️
(16:09): Musiałem zostać dłużej w pracy, będę po 19.

Draco wchodząc do mieszkania myślał że zastanie w nim swojego męża, chciał go przeprosić przyznać że źle zareagował i wyjaśnić gdzie był.
A dłuższe zostanie Harrego w pracy było podejrzane tym bardziej że nie lubił swojej pracy.

Draco wpadł na pomysł aby odwiedzić go w pracy, wybiegł z mieszkania i wsiadł w najbliższą taksówkę.

Gdy znajdował się już przy budynku, przeszła przez niego myśl że coś jest nie tak, ale szybko wyrzucił ją z głowy.

Wchodząc do budynku na wpadł w drobną dziewczynę.

- O matko przeprszam... Panie.. Malfoy - Szepnęła dziewczyna. - Pan Malfoy zapomiał czegoś z biura że Pana wysłał?

- Zapomniał? - Zapytał zaciekawiony.

- No tak, wpadł dzisiaj we mnie w windzie gdy wychodził o 15 z pracy. - Powiedziała dziewczyna.

Okłamał mnie.

- Tak Tak, cały Harry ciagle zabiegany - Rzucił ma wiatr Draco.

- Nie będę dłużej przeszkadzać, miłego weekendu Panie Malfoy - Powiedziała życzliwie dziewczyna odchodząc.

- Wzajemnie. - Rzucił Draco.

Draco postanowił wrócić do domu i cierpliwie poczekać na męża, musieli se dużo wyjaśnić.

Dlaczego mnie okłamał? Czy mnie zdradza?

😌 do następnego!!

Historia Prawdziwsza ( 2 część )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz