Dwa dni później, odkąd wsadzili Liu za kratki, nie było od niego żadnych wieści. Jeff nie miał znajomych do odwiedzenia. Nic tylko smutek i poczucie winy. Aż do soboty, kiedy mama Jeff'a obudziła go z uśmiechniętą, słoneczną twarzą.
"Jeff, dziś jest ten dzień." powiedziała jego matka, odsłaniając zasłony i wpuszczając światło do jego pokoju.
"J-jaki dzień?" powiedział w półśnie Jeff.
"Urodziny Billy'ego.". Po tych słowach Jeff całkowicie się obudził.
"Mamo, ty żartujesz, prawda? Nie myśl, że pójdę na urodziny jakiegoś dziecka po tym, jak..." zrobił długą przerwę.
"Jeff, oboje wiemy co się stało. To przyjęcie może sprawić, że na trochę zapomnimy o całej sprawie. A teraz ubierz się." powiedziała matka Jeff'a, po czym zeszła na dół, aby się przygotować. Kiedy Jeff wreszcie zmusił się, aby wstać, wziął pierwszą lepszą koszulkę i parę jeansów i zszedł na dół. Zobaczył, że jego ojciec jest ubrany w garnitur, a jego matka w suknię. Zdziwił się, dlaczego ubrali się w takie eleganckie rzeczy na imprezę jakiegoś dzieciaka.
"Synu, to wszystko, w co się ubierasz?" zapytała mama Jeffa. "To lepsze niż takie eleganckie ubrania." powiedział Jeff. Jego matka zignorowała wielką chęć, aby na niego nakrzyczeć i po prostu uśmiechnęła się.
"Jeff, może jesteśmy za bardzo elegancko ubrani, ale może zrobimy na nich dobre wrażenie." powiedział ojciec Jeff'a. Jeff burknął coś pod nosem i poszedł do swojego pokoju.
"Ja nie mam żadnych takich "eleganckich" ubrań!" krzyknął ze swojego pokoju.
"Po prostu weź coś." powiedziała jego matka. Przejrzał całą swoją szafę w poszukiwaniu czegoś eleganckiego. Znalazł czarne, dresowe spodnie, które ubierał na specjalne okazje i podkoszulkę. Nie mógł znaleźć koszulki, którą mógłby założyć. Rozejrzał się, ale znalazł tylko koszule w paski i wzorki. Nic, co mógłby założyć z dresowymi spodniami. W końcu znalazł białą bluzę z kapturem i włożył ją.
"Ty w tym idziesz?" powiedzieli razem jego rodzice. Jego matka spojrzała na zegarek. "Nie ma czasu na przebieranki. Chodźmy już." powiedziała, po czym usłyszała jak Jeff z ojcem wychodzą z domu. Razem przeszli przez ulicę do domu Barbary i Billy'ego. Zapukali i ukazała im się Barbara, zupełnie jak rodzice Jeff'a, przesadnie ubrana. Gdy weszli do domu zobaczyli, że tam są tylko dorośli. Żadnych dzieci.
"Dzieci są na podwórku. Jeff, co ty na to, żebyś poszedł je poznać?" powiedziała Barbara.
Jeff wyszedł na podwórko i zobaczył, że było tam pełno dzieci. Wszyscy biegali w dziwacznych, kowbojskich strojach, strzelając do siebie z plastikowych pistolecików. Nagle do Jeff'a podbiegł dzieciak, wręczając mu pistolecik i kapelusz.
"Cześć, chcesz się pobawić?" powiedział.
"Eee, nie. Jestem za stary na takie rzeczy" powiedział Jeff. Dziecko spojrzało na niego miną proszącego szczeniaka.
"Proszę?" powiedziało dziecko. "No dobra." powiedział Jeff. Założył kapelusz, wziął pistolecik i zaczął "strzelać" do innych dzieci. Na początku wydawało mu się to bezsensowne, ale po chwili wydawało mu się nawet trochę fajne. Może to nie było "cool", ale to był pierwszy raz, kiedy choć na chwilę zapomniał o Liu. Jeff bawił się tak, aż usłyszał dziwaczny dźwięk. Dźwięk jeżdżącej deskorolki. Po chwili Randy, Troy i Keith przeskoczyli ogrodzenie na swoich deskorolkach. Jeff upuścił swój plastikowy pistolet i zrzucił kapelusz. Randy patrzył na Jeff'a z nienawiścią w oczach.
"Witaj, Jeff" powiedział Randy. "Mamy parę niedokończonych spraw.". Jeff zobaczył, że Randy ma posiniaczoną twarz."Też tak myślę. Zajebię cię, za to, że wpakowałeś mojego brata za kratki.”.
Randy zdenerwował się. "Oh, bardzo śmieszne, wiesz, że ja i tak wygram. Może skopałeś nam tyłki kiedyś, ale nie dzisiaj." powiedział Randy, po czym ruszył na Jeff'a. Obaj upadli na ziemię. Randy uderzył Jeffa w nos, a Jeff złapał go za uszy i przyłożył mu "z główki", odpychając go od siebie. Po chwili wstali na nogi. Dzieci krzyczały, a rodzice wybiegali z domu. Troy i Keith wyciągnęli z kieszeni pistolety.
"Niech nikt nie przerywa, bo polecą flaki!" powiedzieli. Randy wyciągnął nóż i wbił go w ramię Jeffa.
Jeff wydarł się wniebogłosy i upadł na kolana. Randy bezlitośnie kopał go w twarz. Po trzech kopach Jeff chwycił nogę Randy'ego i przekręcił ją, co spowodowało, że upadł na ziemię. Jeff wstał i poszedł w kierunku tylnych drzwi. Troy chwycił go.
"Potrzebujesz pomocy?". Chwycił Jeffa za kołnierz i przerzucił go przez drzwi. Gdy Jeff próbował wstać, Randy powalił go na ziemię, i kopał go tak długo, aż zaczął kasłać krwią.
"No dawaj Jeff! Walcz ze mną!". Przeciągnął Jeff'a do kuchni. Randy widząc butelkę wódki na stole, roztrzaskał ją na głowie Jeff'a.
"Walcz!". Randy przeciągnął Jeff'a do salonu.
"No dalej Jeff! Spójrz na mnie!". Jeff podniósł wzrok. Jego twarz była cała zakrwawiona. "To ja wpakowałem twojego brata za kratki! A ty będziesz siedział i pozwolisz mu tam gnić przez cały rok! Powinieneś się wstydzić!". Jeff zaczął się podnosić.
"Oh, wreszcie zacząłeś się podnosić.". Jeff już wstał. Na jego twarzy była krew i wódka. Znowu doznał tego dziwnego uczucia, ale wcześniej nie było tak silne. "Wreszcie. Wstał!" krzyknął Randy i pobiegł z zamiarem zaatakowania Jeffa. To wtedy to się zdarzyło. Coś w Jeffie pękło. Jego psychika została całkowicie zniszczona, racjonalne myślenie znikło. Jedyne, co teraz potrafił, to zabijać. Chwycił Randy'ego i z dużą siłą rzucił nim o ziemię. Stanął nad nim i z ogromną siłą uderzył go prosto w serce, które się zatrzymało. Kiedy Randy próbował złapać oddech, Jeff bił go. Cios za ciosem. Krew tryskała z jego ciała, aż złapał ostatni oddech i umarł.
CZYTASZ
Jeff the Killer
TerrorPo tygodniach niewyjaśnionych zabójstw, groźny i tajemniczy morderca wciąż powiększa liczbę swoich ofiar. Znaleziono jednak młodego chłopca, który twierdzi, że przeżył atak zabójcy i odważnie opowiada swoją historię... "Miałem zły sen i obudziłem si...