Jako dziecko powtarzano mi, że jestem jak smok w historii o królewnie zamkniętej w wieży. Z czasem zrozumiałem, że to prawda gdy urodziła się moja siostra Lennor.
Gdy patrzyłem na nią jako dziecko gdy była jeszcze w kołysce ojciec powtarzał mi, że będziemy musieli ją chronić od zła i złych ludzi. Właśnie dlatego nazywał nas smokiem, a moją maleńką siostrę księżniczką.
Z czasem zrozumiałem od jakiego zła musiałem chronić moją siostrę. Lennor'a była pierwszą córką nasze ojca. Nazywana była księżniczką przez całą naszą rodzinę.
Jako najstarszy musiałem chronić swoje rodzeństwo od zła. Nie tylko Lennor, ale także bliźniaki. Maira i Amias'a.
Ja zajmowałem się zniszczeniem zła, a oni mieli się nie wychylać. Do czasu...
Valiant Da Valle
Trzy lata wcześniej
W moje urodziny tradycją było wyjście do restauracji, a dokładnie w miejsce gdzie moi rodzice się pogodzili, a później ojciec oświadczył się mamie na plaży. Plaża była kolejnym miejscem gdzie moi rodzice chodzili na randki. W całej tej otoczce niebezpiecznego życia potrafili znaleźć czas dla siebie i dalej pielęgnować to uczucie jakie stworzyli przez lata.
Urodziny były dniem gdzie spędzaliśmy razem czas i wychodziliśmy na obiad do restauracji Saoirse. Wiele razy cieszyłem się z tego, że mamy aż tak wielką rodzinę, ale bycie najstarszym dzieckiem i dziedzicem wszystkiego na co pracowała moja rodzina było ciężarem.
Dzisiaj kończyłem szesnaście lat i ani razu nie rozmawiałem ze swoim ojcem poważnie o tym w co wplątana jest nasza rodzina przez lata. Rozumiałem znacznie więcej niż wydawało się moim rodziców, widziałem rzeczy o których nikomu nie mówiłem.
Nie które rzeczy musiały pozostać tajemnicą. Urodziny były dniem gdzie wołałem zostać w swoim pokoju i nie wychylać się z niego dopóki nie skończy się ten koszmarny dzień.
Pierwszą osobą, która weszła do mojego pokoju gdy spałem i postanowiła mnie obudzić była moja siostra. Lennor'a założyła sobie ta śmieszną czapeczkę na głowę i wydzierała mi się nad uchem śpiewać urodzinową piosenkę. Spodziewałem się jak co roku mamy z babeczką i jedną świeczką, którą miałem zdmuchnąć, ale tym razem Lennor'a była pierwsza.
— Proszę cię, wyjdź dopóki jeszcze dobrze się nie dobudziłem. – odparłem przykrywając głowę poduszką.
— Myślisz, że przyszłam tu z własnej woli.– prychnęła. – To się niestety pomyliłeś. Wujek i tata chcą cię widzieć w gabinecie, mają z tobą do porozmawiania. Wychodzę. – zawiadomiła i wyszła z pokoju.
Taka właśnie była moja siostra. Była traktowana jak księżniczka i tak się zachowywała. Bliźniaki były najmłodsze i na wiele mogły sobie pozwolić, tak z mojego punktu widzenia. Nasza czwórka miała być dla siebie wsparciem i silnym ogniwem w pokonaniu zła.
Moja mama zaczęsto używała słowo złe, jako jedyny z naszej czwórki wiedziałem co tak naprawdę znaczy to zło. To wcale nie były potwory z szafy czy spod łóżka, te potwory były prawdziwe i to byli ludzie. Ci którzy każdego dnia pragnęli zniszczyć naszą rodzinę i wymazać nasze nazwisko z gry.
CZYTASZ
Syn mafii: Nowe zasady| 18+
RomanceRegole mafiose #3 Nowe pokolenie. Nowe zasady. Te same błędy. Valiant Da Valle, syn Dalii i Marcusa zaczyna dorosłe życie. Jako następca ojca musi udowodnić sobie, że zasługuje na zajęcie miejsca ojca. Nowi i starzy wrogowie. Więcej mafi...