Rozdział 3

615 24 5
                                    

Trzy lata wcześniej

Saoirse

Uciekł ode mnie, ruszył w stronę swojej rodziny, a ja wróciłam do kuchni. Tam było moje miejsce. Mama powtarzała mi wiele razy, żebym w ten dzień nie wchodziła. Zawsze patrzyłam przez okno jak ten chłopak bawił się na plaży. Co roku w ten sam dzień przychodzili do nas i jedli kolacje.

Znałam ich imiona i czasami słyszałam rozmowy. Raz rozmawiałam z jego siostrą, opowiadała mi o tym jaki ma wielki pokój i kim jest jej brat. Tak poznałam imię chłopaka, który co roku spędzał czas tutaj w swoje urodziny.

W tym roku jego mama poprosiła mnie abym za nim poszła, byliśmy w tym samym wieku i miałam z nim porozmawiać, ale on mnie wygonił. Był strasznym idiotą i głupkiem.

Po tym jak wrócili do domu, rozmawiałam z mama kim są ci ludzie i nawet nie spodziewałam się tego co usłyszałam. Mama ostrzegła mnie o tym, żebym nie zbliżała się do nikogo z tych ludzi nawet jeśli przyjaźniła się z Dalią Da Valle. Ci ludzie nie byli naszymi przyjaciółmi i musiałam pogodzić się z tym, że moja pierwsza miłość była niebezpieczna. Zakochałam się w tym głupku i przeklinałam samą siebie za własną głupotę.

Kto mógł być na tyle głupi, żeby zakochać się w królu ciemności, dziedzicu ogromnej fortuny splamionej krwią ludzi. Po tym wydarzeniu, po jego urodzinach omijałam ich szerokim łukiem.

Gdy chodziłam do szkoły słyszałam wiele o ich rodzinie. Moje przyjaciółki mówiły o jego siostrze Lennor, która chodziła do naszej szkoły. Szybko ją zmieniła, nawet za nim zamieniłam z nią kilka słów.

Starałam się zapomnieć o Valiancie Da Valle, ale jego przeklęte imię prześladowało mnie codziennie przed snem. Przeklinałam go na różne sposoby i próbowałam zaprzeczyć uczuciom jakim go darzyłam i zabić wszystko co czułam.

Valiant Da Valle był przekleństwem.


Teraźniejszość

Saoirse

Ten dzień prześladował mnie od kilku lat, dlaczego tej rodziny nie męczyło przyjeżdżanie w to samo miejsce w urodziny tego diabła. Nazywałam go diabłem bo słyszałam wiele plotek, najwięcej mówiła o nim jego była dziewczyna Valerie, która wyprowadziła się z rodziną po tym jak dowiedziała się o tym kim jest.

Dziedzic imperium i biznesu, przeklętej mafii. Ludzie uciekali od takich jak on, ja nie chciałam uciekać dlatego zgłosiłam się na ochotnika aby obsłużyć dzisiaj ich stolik. Pokłóciłam się nawet z tatą o to co robiłam, ale po trzech latach zrozumiałam, że ich rodzina nie jest w niczym lepsza niż nasza.

Wyszłam z kuchni z tacą, trzymałam ją w jednej ręce i próbowałam się nie przewrócić. Jeszcze kilka minut byłam odważna i ruszyłam z ich zamówieniami, ale chciałam się w tej chwili wycofać. Nie tchórzyłam, zobaczyłam twarz diabła i chciałam wrócić do kuchni.

- Wrócił do nas, możesz przestać robić zamieszanie. - odparła Dalia do swojego męża, nie wiedziałam o co chodzi, ale atmosfera była napięta i nie chciałam oberwać od nikogo z nich.

Postawiłam szklankę wodę przed Dalia i jej matką. Wiedziałam kim jest każdy z nich,
będąc dzieckiem wiele razy podsłuchiwałam ich rozmowy i kojarzyłem kim każdy dla siebie był. Mogłam szanować ich tylko za to, że ochroniarza jak i prawa rękę całej rodziny uważali za członków. Pod drzwiami stali ochroniarze i nie przestali patrzeć na mnie i na moje ręce. Czułam się obserwowana i bałam się popełnić błąd.

Syn mafii: Nowe zasady| 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz