Wizyta u psychiatry była dość dziwna w szerokim tego słowa znaczeniu. Gabinet znajdował się na ulicy „Glory B. bohater narodowy 15".
- Nie kojarzę takiego bohatera narodowego - powiedziała sama to siebie zmieszana Martyna
Nagle stanęła przed brzydkim, ponurym i w sumie to rozpadającym się jak wiadukt w Koszalinie budynkiem. Zdegustowana weszła do środka a tam na recepcji siedziała śliczna, młoda kobieta. Miała brązowe włosy, a ich spód był blond i miał lekkie odrosty. Przywitała naszą bohaterkę bardzo przyjaźnie i choć budynek na prawdę ledwo co się trzymał zaprowadziła ją do gabinetu „doktora".
- Dzień dobry - byłam umówiona na godzi-
- DZIEŃ DOBRY JESTEŚ MOIM PIERWSZYM PACJENTEM!
Martyna była przerażona i nie wiedziała czy ma tu zostać czy uciekać. Psychiatra do którego przyszła miał na twarzy maskę z jakimś dziwnym uśmiechem.
- Jestem doktor Marzenie. A pan to Pakusow?
- Po pierwsze to nie pan tylko pani, a po drugie nie Pakusow tylko Pakunek
- Aha a z czym pan przyszedł?
- Mam problem, widzę coś czego nikt inny nie widzi
- Czuje pan smród od jakiegoś znajomego a inni go nie czują?
- Co?
- Co? - odpowiedział doktor Marzenie
- Nie nie! - zaczęła mu tłumaczyć Martyna - rozmawiam z ludźmi którzy nie istnieją
- Tommy - odpowiedział psychiatra
- Co?
- Co?
- Nie rozumiem co ma pan na myśli mówiąc mi jakieś randomowe imię - odparła Martyna
- Stałeś
- Stałaś niech pan Marzenie się w końcu nauczy błagam
- Stałeś pod lipą i gadałaś z takim przydupasem blondi co jak Adrien od tej bierdy z władcy cieni wygląda
- Panie doktorze, ja nie rozumiem co ma pan na myśli
- Twoja babcia tez tu była
- Co?
- Co?
- Proszę Pana ja wychodzę, nie mam czasu na takie głupoty
Gdy była już przy drzwiach mężczyzna w dziwnej masce złapał ją za rękę
- Poczekaj, opowiem Ci coś
- Byle szybko, nie mam czasu na takie głupoty
- Wiem o Tobie dużo więcej niż myślisz. Mieszkasz z Panią Zuzą, jej dziećmi i innymi bachorami. Myślisz że przyszłaś akurat do mnie bez żadnej konkretnej przyczyny?
- Przyszłam tutaj, ponieważ było tu najtaniej.
- Ja nie istnieje
- Co?
- Co? - odpowiedział doktor Marzenie - Martyna posłuchaj - budynek i na przykład recepcjonistka są jak najbardziej prawdziwi, ale nie umówiłaś się do mnie tylko do jakiegoś innego lekarza. Gdyby teraz ktoś wszedł do tego gabinetu to powinien Ci udzielić pomocy psychiatrycznej natychmiastowo, bo oni mnie nie widzą. - kontynuował Dream - Nie możesz się zbliżyć z Tommim (nie wiem jak to się odmienia xdd), nie możesz sobie pozwolić na żadne uczucia względem niego a tym bardziej na jakiekolwiek zbliżenie zapamiętaj to sobie.
- Dlaczego nie mogę?
- Wiesz kto jest dziadkiem Suzie?
Brak odp.
- Ja jestem dziadkiem Suzie Martyna, my z Zuzą nie wiedzieliśmy że to wszystko jest aż takie skomplikowane. Nie jesteśmy z tego samego świata.
- Nie mogę tego słuchać i proszę niech Pan przemyśli co i do kogo mówiDziewczyna wracała do domu. Była przerażona, w końcu kto po takiej sytuacji by nie był. W czasie powrotu do domu dzieci kontynuowały swoją zabawę na placu zabaw.
Filipa zmiotło z planszy, w dupie z nim. Idiota nie czyta to zostaje skreślony z listy. Emilia bawiła się z Optimusem Hwangusem.
- Emilka! Jak dam Ci miętowego cukierka to zostaniesz moją dziewczyną? - powiedział chłopiec który też się z nimi bawił o imieniu G-Smok
- Ona nie lubi miętowych, woli czekoladowe! - krzyknął Bartosław
- Nie, Emilka jest zostaniesz moją dziewczyną to pojedziemy do Korei! - odparł Optimus Hwangusus
- Twoja propozycja najbardziej mi się podoba! Zostaje Twoją dziewczyną!
Kilka godzin później na placu rozpoczął się oficjalny ślub. Oliwia go udzielała, a Marika wraz z malutką Melanią były świadkowymi.
- Czy Ty Optimusie Hwanginusie bierzesz za żonę tą o co Emilię Ogur?
Optimus Hwangusus już miał mówić tak, gdy nagle zdenerwowani mężczyźni - G-Smok i Bartosław zaczęli obrzucać ich jajkami.
- Dzwonię na milicje! - krzyknęła mała MelaniaWracając do naszej głównej bohaterki. Dziewczyna postawiła porozmawiać o całej sytuacji z pewnymi osobami. Te dwie osoby to na prawdę idealni słuchacze. Oni nikogo nie wyśmieją i pomogą jak tylko potrafią. Typ osób którym bardziej zależy na kimś niż na samym sobie - Suzie i Chris.
Gdy już weszła do domu i przywitała się z domownikami (w tym z babcią Zuzą która jest w szoku po tym czego się dowiedziała w poprzednim rozdziale, a teraz już wiemy czm jest w szoku) poprosiła małżeństwo o rozmowę. Suzie usiadła obok Martyny i powiedziała do Chana
- Usiądź tutaj, z boku.
- Nie mów do mnie zboku! - odparł oburzony Chan.
Martyna zaśmiała się po czym powiedziała
- Słuchajcie bo ja.. ja już nie daje radyKOLEJNY ROZDZIAŁ NAPISZĘ K NIEDŁUGO K PZDR
CZYTASZ
Spotkaliśmy się pod lipą
Romance„Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie! Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie, Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie. Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają, Tu słowicy, tu s...