32.

341 16 5
                                    

Pół roku później

Eric

Siedziałem. Kolejny, kurwa raz siedziałem za kratkami. Nie żałuję tego co zrobiłem, zrobiłbym to jeszcze raz. Nie mam wyrzutów sumienia. Mam nadzieję, że Ines zrobiła to o co ją prosiłem i ten gnój też siedzi za kratkami. Mam nadzieję, że zgnije w więzieniu, zasłużył na to. Od samego początku chciał nas rozdzielić, udało mu się. Dopiął swego. Jestem zaskoczony, że dostałem tylko półtora roku, najmniejszy wymiar kary jaki mogłem dostać. Prawnik dużo mi w tym pomógł, a ja musiałem od razu się przyznać, okazać skruchę i zapłacić odszkodowanie. Zrobiłem to wszystko i oto spędzę za kratkami jeszcze rok, a nie osiem lat. Od samego początku pobytu tutaj, dostałem jeden jedyny list. Brzmiał jak pożegnanie i chyba się nie myliłem. Miałem dwa widzenia z mamą i z siostrą, ale Ines z nimi nie była. Nie byłem o to zły, sam ją prosiłem by na mnie nie czekała. Zasługiwała na szczęśliwe życie. Chciałem by była szczęśliwa ze mną, ale jak widać, nie wyszło nam. Pogodziłem się z jej odejściem, ale nie zmienia to faktu, że nadal ją kocham i cholernie za nią tęsknię. Tęsknię za życiem na wolności, ale muszę jeszcze wytrzymać. Wrócę na wolność i przysięgam, że nie wpadnę już w żadne bagno. Chcę zacząć żyć normalnie. Chyba już wystarczy mi kryminalnego życia.

Całe szczęście mam tutaj w miarę normalnych towarzyszy. Fabio, którego poznałem jeszcze na poprzedniej odsiadce, zakumplowaliśmy się wtedy, a gdy wyszedłem kontakt się urwał. Nawet nie kryłem uśmiechu gdy zobaczyłem, że będę z nim w jednej celi kolejny raz. Jest ode mnie starszy o dwa lata, tak samo jak ja, siedzi za głupotę. Drugi to jakiś nowy. Przyszedł tu jeszcze po mnie, jest przestraszony i zagubiony. Dokładnie jak ja gdy wylądowałem tutaj pierwszy raz. Praktycznie w ogóle się nie odzywa. Widać, że się boi dlatego nie mamy zamiaru go jeszcze straszyć. Staramy się mu jakoś pomóc zaklimatyzować w takim miejscu. Musi przywyknąć.

Co mi zostało tutaj do roboty? Odliczam tylko miesiące do wyjścia. Mogę się pocieszyć, że zostało ich tylko jedenaście. Też staram się być grzeczny, nie wdawać się w awantury. Nie potrzebne mi kolejne kłopoty, mam już ich za dużo.

- Parker. - wychyliłem głowę znad łóżka by spojrzeć na Fabio. - Chujowo, że siedzisz przez kobietę, nie?

- To nie jej wina. - zeskoczyłem i usiadłem na jego łóżku. - Jej tatuś po prostu dopiął swego. - wzruszyłem ramionami. - O to mu chodziło od samego początku

- Masz z nią jakiś kontakt? - pokiwałem głową. - Czyli kopnęła Cię w tyłek.

- Nie, rozumiem ją. Sam kazałem jej zacząć żyć, nie pozwoliłem jej na mnie czekać.

- Przyznaj się, miałeś jednak nadzieję, że poczeka. - muszę się z nim zgodzić, miałem taką nadzieję. - Nadal ją kochasz.

- Tak, kocham ją. Masz rację. Kocham i tęsknię za nią, ale też ją rozumiem. Nie mam prawa być na nią zły. Jednak te miesiące, które spędziliśmy razem były najlepszym czasem. - uśmiechnąłem się. - Mam nadzieję, że jest szczęśliwa.

- A ja myślę, że na Ciebie czeka. - młody się odezwał. - Jeśli naprawdę Cię kochała, to na pewno czeka.

- Zobaczymy gdy wyjdę. - wzruszyłem ramionami. - Też liczę na taki scenariusz.

Ines

Gdy Eric poszedł do więzienia, załamałam się. Był to dla mnie cios w kolano. Obwiniałam się przez długi czas o to, że przeze mnie to się stało, ale jego mama i siostra wybiły mi to z głowy. Nie żywią do mnie urazy o to co się stało, a ja poczułam jakaś ulgę. Bałam się, że będą mnie o to obwiniać. Tęsknię za nim, ale czekam na niego. Minęło już pół roku. Mam nadzieję, że kolejny rok też zleci tak szybko jak te sześć miesięcy. Nie zdążyłam mu powiedzieć jednej, ważnej rzeczy. Gdy się o tym dowiedziałam, był już w więzieniu, a ja nie miałam okazji mu tego przekazać. Gdy przez lata myślałam, że jestem bezpłodna, okazało się inaczej. Noszę w sobie jego dziecko, o którym nie ma pojęcia. On też był przekonany, że jestem bezpłodna. Gdy dowiedziałam się o ciąży, byłam w takim szoku, że nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy płakać. Gdy dotarło do mnie, że na prawdę jestem w ciąży, nie przyjęłam tego najlepiej. Był to dla mnie cios. Z czasem to zaakceptowałam, a teraz czekam na rozwiązanie, które zbliża się wielkimi krokami. Już niedługo powitam na świecie naszego syna.

Mieszkałam w swoim domu, który kupiłam, ale gdy powiedziałam o ciąży Mel i jej mamie, kazały mi się spowrotem wprowadzić do nich. Nie chciałam tego, ale nie dałam rady ich przekonać, że dam sobie radę. Koniec końców mieszkam z nimi i czuję się dobrze w ich towarzystwie. Wiem, że mnie o nic nie obwiniają. Jednak pokój Erica, w którym teraz mieszkam, cały czas przypomina mi o wszystkim. Przeszliśmy razem naprawdę dużo przez ten krótki czas. Może to głupie, ale śpię w jego koszulce by chociaż minimalnie poczuć, że on przy mnie jest. Mam tylko nadzieję, że będzie w stanie mi wszystko wybaczyć, a czekanie na niego nie okaże się tylko stratą czasu.

Eric

Wyszliśmy na spacer, jeśli można to tak nazwać. Kilkunastometrowy kwadrat otoczony murem i drutem kolczastym na którym możemy złapać trochę świeżego powietrza. Dobrze chociaż, że można popatrzeć na puste niebo. I to najczęściej robię. Leżę na ławce i gapię się w niebo i myślę. O wszystkim. O mojej rodzinie, o Ines, o Brunie i Dario. Cholera, jak wskakiwaliśmy sobie z Bruną do gardła, tak teraz cholernie za nią tęsknię. Działała mi na nerwy, ale też trochę podobało mi się to, że sobie dogryzaliśmy. Byłem pewny, że pomogła Ines przejść przez to wszystko po moim trafieniu tutaj.

- Parker! - znajomy głos do mnie doszedł, otworzyłem oczy, a przed oczami miałem ojca Ines. Szeroko się uśmiechnąłem. - Ty jebany śmieciu!

- Też się cieszę, że Cię widzę, teściu.

- Zniszczyłeś mi życie! - złapał mnie za koszulkę i potrząsnął, nie zareagowałem na jego agresję.

- Sam sobie je zniszczyłeś gwałcąc własną córkę. Naprawdę myślałeś, że ujdzie Ci to na sucho?

- Gdybyś się nie pojawił, żyłbym na wolności. Ta suka nic by nie powiedziała. 

- Nie nazywaj jej tak! - stanąłem przed nim. - Ines nie jest zabawką, że mogłeś sobie bezkarnie zmuszać do seksu! Kurwa, to jest twoja córka! Ona była w ciąży, śmieciu! Jak to dziecko by do Ciebie mówiło?! Tatusiu czy może dziadku?! Rzygać mi się chcę, jak na Ciebie patrzę!

Widziałem jak zacisnął pięść, czekałem na jego ruch. Podniósł dłoń i chciał mnie uderzyć, ale ja tylko cofnąłem się o krok do tyłu, a jego ręka przecięła powietrze.

- Chciałeś mnie rozdzielić z Ines, udało Ci się. Masz z tego satysfakcję? Cieszysz się z tego, że zniszczyłeś jej życie? Poczułeś ulgę?

- Eric, w porządku? - obok mnie znalazł się Fabio i Diego. - Znasz go? Co to za śmieć?

- Mój niedoszły teściu. Kat, gwałciciel. - splunąłem mu pod nogi. - Zwykły śmieć.

- Kogo zgwałcił?

- Swoją córkę, moją Ines.

Poczułem cios, który wylądował na mojej twarzy. Od razu rozjuszony Fabio odepchnął Garcię i zblokował mu ręce. On tak samo jak ja, chętnie zabiłby każdego gwałciciela na ziemi, ale musiałem powstrzymać jego zapędy mordercze. Nie potrzebny mu kolejny wyrok.

- Zostaw go, Fabio. Myślę, że koledzy z celi dobrze się nim zajmują. - uśmiechnąłem się, wiem jak traktują gwałcicieli. - Pewnie boi się zasypiać by to on nie został zgwałcony. Chodźcie, spacer nam się kończy.

Puścił go i dołączył do mnie i Diego. Całą trójką wróciliśmy do celi. Uśmiechnąłem się szeroko, miałem satysfakcję, że Ines mu nie odpuściła. Zrobiła to, o co ją poprosiłem. Byłem z niej cholernie dumny, że się nie poddała, że nie spanikowała. Wiem, że moja rodzina i przyjaciele jej pomogli.


Do zobaczenie w epilogu ♥️

Ucieczka [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz