Prolog!

843 24 8
                                    

Eric

Podobno każdy człowiek rodzi się z jakimś talentem, jedni potrafią pięknie rysować, inni śpiewać, a jeszcze inni grać na jakimś instrumencie. Też urodziłem się z jednym talentem, wpadaniem w kłopoty. Od dzieciaka zawsze wchodziłem w bagno, a potem był problem by się z niego wydostać. Czasami nawet przez przypadek wszedłem w gówno i był problem. Gdy miałem raptem piętnaście lat trafiłem do zakładu poprawczego, wyszedłem z niego i wpadłem. W więzieniu spędziłem dwa lata. Wyszedłem z niego kilka godzin temu.

Trzymałem w ramionach swoją mamę, która zawsze powtarzała, że mimo wszystko co zrobię, będę jej synem i nigdy nie odwróci się ode mnie. Zawsze mnie kryła, nie raz gdy policja odwiedzała nasz dom, zatrzymywała ich jak najdłużej bym mógł uciec. Dużo ryzykowała, ale nigdy nie postawiono jej żadnego zarzutu.

- Synku, w końcu jesteś. - odsunęła się ode mnie, w jej oczach tańczyły łzy. - Tęskniłam za tobą.

- Jestem, mamo. - lekko się uśmiechnąłem. - Już jestem. Siostra w domu?

- Śpi po nocnej zmianie, czekała na Ciebie, ale zdążyła zasnąć. Chodź coś zjeść.

Rozejrzałem się po domu, w którym się wychowałem. Poszedłem za mamą do kuchni, usiadłem przy stole, a gdy talerz z ciepłym jedzeniem znalazł się obok mnie, wziąłem się za jedzenie. W końcu jakieś dobre i smaczne jedzenie. Tęskniłem za tym. Uśmiechnąłem się pod nosem gdy przyjemny zapach doszedł do moich nozdrzy. Zjadłem cały talerz i odłożyłem go do zlewu.

- Mam nadzieję, że nie masz zamiaru już wpaść w żadne kłopoty. - uśmiechnąłem się słysząc zaspany głos mojej siostry. - Dobrze Cię widzieć w końcu w domu.

- Nie mam tego w planach, ale nigdy nic nie wiadomo.

Podszedłem do niej i mocno przytuliłem. Jest moją jedyną siostrą, gdy byliśmy dziećmi, zawsze stawałem w jej obronie gdy jej dokuczali czy miała jakieś kłopoty. Ona robiła to samo. Zawsze będzie moją małą, młodszą siostrzyczką. Zrobiłbym dla niej wszystko.

Objęła mnie mocno i rozpłakała, gładziłem dłonią jej plecy, ona najbardziej z nas wszystkich przeżyła to, że trafiłem za kratki. Byliśmy ze sobą zżyci. Gdy nasz ojciec zmarł, nawzajem się wspieraliśmy. To nas zbliżyło do siebie jeszcze bardziej.

- Nie płacz. - pocałowałem ją w czubek głowy. - Już jestem.

- Tak za tobą tęskniłam. - podniosła na mnie wzrok. - Obiecaj, że już nie trafisz za kratki.

- Obiecuję. - uśmiechnąłem się. - Nie rycz.

Uśmiechnęła się i wtuliła we mnie jeszcze raz.

Ines

Jadłam z rodzicami obiad gdy ojciec oznajmił mi, że musi wyjechać z matką w interesach. Przyzwyczaiłam się do ich ciągłych wyjazdów, ale za każdym razem wkurzało mnie to, że pomijają w tym mnie. Większość czasu zawsze spędzamy osobno. Mają swoje życie, a mnie w nim nie uwzględniają. Kurwa, jestem ich córką, byłoby miło gdyby sobie o mnie przypomnieli.

- Kiedy macie zamiar wrócić?

- Za dwa tygodnie, może trzy. Zależy jak się sprawy potoczą.

- A można wiedzieć gdzie będziecie czy to jest tajemnica?

- W Kopenhadze. Pamiętaj, że w domu są kamery więc będziemy mieć podgląd co tu się dzieje. Żadnych chłopaków, żadnych imprez, żadnych babskich wieczorów.

- Oczywiście. - burknęłam pod nosem. - Miłej podróży.

Podniosłam się i wyszłam z kuchni. Zamknęłam się w pokoju. Nie miałam zamiaru trzymać się ich chorych zasad. Czuję się jak więzień we własnym domu, jestem pilnowana na każdym kroku. Mieszkam w dużym domu, mam pieniądze, ale wolałabym ich nie mieć i mieszkać w małym domu, ale mieć normalnych rodziców. Jestem uwięziona w złotej klatce.

Ucieczka [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz