Moje palce zaciskały się coraz mocniej na szklance, głośna muzyka i duża ilość ludzi powoli doprowadzały mnie do szału. Niestety to jest jedyne sensowne miejsce które przyszło mi na myśl. Musiałam wyglądać smiesznie, wszyscy są tutaj ubrani elegancko a ja w starych dresach i bluzie po moim ojcu.
-Nie jesteś za młoda na picie alkoholu?- usłyszałam męski głos, gdy spojrzałam do góry zobaczyłam wysokiego barmana wycierającego szklanki.
-Jestem pełnoletnia- mruknęłam popijając trunek.
-Nie wyglądasz- chłopak zaśmiał się pod nosem. Zignorowałam go, nie miałam dzisiaj ochoty na kłótnie z kimkolwiek.
Przez chwile trwała dość niezręczna cisza, nie może sobie iść wycierać tych swoich szklanek w innym miejscu tylko musi stać akurat tam gdzie ja?
-Jesteś tutaj sama?- znowu usłyszałam głos nieznajomego.
-Jak widać, czemu pytasz?- oparłam się wygodnie i popiłam mojego drinka.
-Ciekawość, wiesz dużo niebiezpiecznych ludzi się tu kręci- Wyczułam delikatną ironie w głosie. Mrugnął do mnie i kontynuował mycie kolejnych naczyń.
-To dlatego tak nade mną stoisz?- mały uśmieszek wszedł mi na twarz.
-Być może- chłopak również się uśmiechnął i wyrzucił kawałek papieru do śmietnika -widze ze podróżujesz?- spojrzał na moją walizkę i oparł sie rękami na blacie baru.
-Myślę że można tak powiedzieć- sama nie byłam pewna czy będę podróżować czy zatrzymam się gdzieś w okolicy, nie miałam zupełnie planu.
Poczułam wibrowanie w kieszeni, wyjęłam telefon i zobaczyłam przychodzące połączenie od mojej rodzicielki. Przy okazji spojrzałam na godzine, 1:23 sporo czasu już tu siedze.
-A więc zdążyłaś wytrzeźwieć i przypomnieć sobie o córeczce- pomyślałam, wyłączyłam telefon wsunełam go z powrotem do kieszeni.
Wczesniej poznany chlopak patrzal na mnie z zaciekawieniem po czym rozejrzal sie po barze jakby patrzal czy nikt nas nie podsłuchuje -jeździłaś kiedyś motocyklem?- spojrzałam na uśmiechającego sie chłopaka.
-Czy ty jestes na serio trzeźwy czy udajesz?- zmarszczyłam brwi.
-Mimo to że pracuje w klubie nocnym to nie znaczy ze pójde sie najebać przy każdej możliwej okazji- spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie.
Musiałam się chwilę zastanowić, w sumie co mi szkodzi -Nie mam nic do stracenia- wstałam z krzesła i wzięłam moja małą walizkę w rękę. Chłopak zaprowadził mnie do pokoju służbowego w którym zostawiłam mój bagaż.
-Tak właściwie z kim mam przyjemność rozmawiać?- powiedziałam sarkastycznie.
-William, wolę jednak jak ludzie do mnie mówią Wilbur- Zanim zdążyłam się obejrzeć chłopak już siedział na motocyklu czekając na mnie. Wsiadłam za niego i złapałam się bruneta i po chwili wyruszyliśmy.
Na samym początku jechaliśmy dość powoli jednak po chwili zaczeliśmy nabierać prędkości. Nie wiedziałam w którą strone patrzeć, było tak pięknie. Wiatr we włosach, lekka adrenalina i motylki w brzuchu. Ulice były puste, właściwie co się dziwić? Dochodziła druga. Wysokie wieżowce w których gdzieniegdzie były pozapalane światła, drogi oświetlone jedynie przez uliczne lampy i światła z domów, gwieździste niebo i księżyc z którego padało blade światło. Uśmiechnełam się sama do siebie, szczerze? Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak szczęśliwa.
༺♡︎༻
Leżeliśmy na trawie w jakimś parku i śmialiśmy się, sami nawet nie wiedzieliśmy z czego. Może z własnej głupoty? Bo gdyby nie patrzeć to co zrobiliśmy nie było ani troche mądre, jechaliśmy bez kasków. Jak ja nawet nie wiem czy on czasem nie był pijany i udaje trzeźwego.
-Twoi rodzice nie będą źli że kręcisz się tu sama o.. właśnie która jest godzina?- chłopak zapytał po uspokojeniu się.
-3 w środku nocy- zaśmiałam sie pod nosem.
On jest albo pijany albo ma słabą pamięć, przecież wnosiłam walizkę do pokoju służbowego.
-Tak właściwie nie zdradziłaś mi jeszcze swojego imienia- brunet podniósł się do siadu.
-Słuszna uwaga jednak myślę ze ta informacja nie jest ci chwilowo potrzebna- odpowiedziałam. Nie chciałam podawać mu swojego imienia, jest możliwość że matka zacznie mnie szukać po imieniu. Dlaczego po imieniu a nie po zdjeciach? Nie ma moich zdjęć, ona nawet sprzedała telefon żeby mieć na alkohol.
-Chwilowo?- zapytał z nadzieją w głosie.
-dokładnie tak- uśmiechnęłam sie lekko.
W tym momencie urwał mi się film, musiałam wypić naprawdę dużo.
༺♡︎༻
Obudziłam się na szarej kanapie w nie znanym mi pokoju, wstałam szybko co nie było dobrym pomysłem. Zawroty głowy zmusiły mnie do ponownego wrócenia na kanape. Złapałam się ręką za twarz, po głowie chodziło mi tylko jedno pytanie.-gdzie ja do cholery jestem?- wyszeptałam do siebie.
~~~~~~
Jestem cholernie zadowolona z tego rozdziału!
704 słowa
CZYTASZ
3 w środku nocy // wilbur x oc
FanfictionByło może coś koło 3? Nie wiem straciłam poczucie czasu. Mimo wszystko ciesze się że poszłam do tego baru.