#24 Because she's like a sister to me, you idiot!

440 9 0
                                    

Po wyjściu ze szpitala ruszyłem w stronę samochodu. Po wejściu do niego zacząłem jechać jak jakiś bandyta w stronę miejsca, w którym znajdowała się Billie. Nie minęło 5 minut, a ja już byłem na miejscu. Widziałem dziewczynę siedzącą na ławce. Wiedziałem, że to Billie po jej kolorze włosów. Wyglądała na zaspaną, ale  było też widać, że jest zdenerwowana. Nie dziwię się, że szaro-włosa była zaspana, bo aktualnie była jakaś 4 nad ranem. Podjechałem najbliżej jak mogłem, a kiedy dziewczyna zauważyła moje auto od razu do niego podeszła. Otworzyłem jej drzwi od auta.

Ja: Skąd wiedziałaś, że to ja?

B: Widziałam jak wysiadasz z tego auta pod szkołą, zresztą nie ważne. Jedź już.

Ja: Czyli patrzysz na mnie - powiedziałem zaczepnie.

B: Nie debilu. Po prostu jak szłam do szkoły, ty idioto przejechałeś mi przed nogami, a patrząc na takiego zjeba, który prawie mnie rozjechał zauważyłam ciebie.

Ja: A no faktycznie, coś takiego było.

B: Dobra jedź już i nie pierdol tyle.

Ja: Już się tak nie denerwuj słońce - na mojej twarzy mimowolnie zagościł uśmiech.

B: Mówiłam już, żebyś mnie tak nie nazywał. Mam ci to wytłumaczyć w inny sposób?

Ja: Wiesz, zawsze możesz mnie pocałować albo zrobić coś bardziej pikantnego - uśmiechnąłem się zadziornie. Dyskretnie spojrzałem na dziewczynę, zrobiła się cała czerwona ze złości.

B: No ja ci zaraz przyjebie!

Ja: No już, uspokój się. Żartowałem - zaśmiałem się.

B: Już się nie chichraj, bo ci te śliczne ząbki polecą w delegacje.

Ja: Uważasz, że mam śliczne ząbki?

B: Może tak, a może nie. Zamknij się już.

Ja: Przyznaj się, że ci się podobam - dziewczyna się nie odezwała, za to cała się spięła. Ja tak na nią działam? - Czyli jednak - uśmiechnąłem się.

B: Ahh spadaj.

Ja: Widzę jak się spięłaś, na dodatek zarumieniłaś się.

B: Wcale nie... - złapała się za policzka.

Ja: Ooo to urocze.

B: Odjeb się ode mnie!

Ja: No już dobrze słońce, ale wrócimy do tego.

B: Tak jasne, jeszcze czego.

Gdy nasza pogawędka się skończyła akurat podjechaliśmy pod szpital. Jak na dżentelmena przystało, wysiadłem z auta i po obejściu pojazdu otworzyłem drzwi od strony dziewczyny, wystawiając przy tym rękę w jej stronę.

Ja: Zapraszam do wyjścia.

B: Ahh dziękuję za twoją dobroć - oboje się zaśmialiśmy.

Ruszyliśmy w stronę wejścia do szpitala. Widziałem jak dziewczyna, aż cała się trzęsła z nerwów, dlatego nie wiele myśląc chwyciłem ją za dłoń. Myślałem, że ją puści, ale ona ją ścisnęła jeszcze bardziej. Poszliśmy pod salę Jungkooka, pod nią zastaliśmy rodziców T/J. Jej mama, gdy nas zobaczyła to wstała i podeszła do nas.

(Mama T/J  - M/T/J)

M/T/J: Dzieci jak to się stało? Jak moja T/J i ten chłopiec się tu znaleźli?

B: Ciociu proszę usiądź. Powiemy ci wszystko, ale na spokojnie. Cześć wujku.

(Tata T/J - T/T/J)

T/T/J: Witaj Billie. Powiedz nam co się stało.

Be with me till the end {1} ~ Pl ~ J.JKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz