2. Porada Ala Capone

139 13 23
                                    

Giorgia z żalem patrzała na odłożony w garnku makaron, kiedy jej przyjaciółka Giulia zajadała się nim w najlepsze.
- Rzuć to w cholerę! - radziła jej kolejny raz obserwując z niesmakiem, jak ta je sałatkę. - Jak mogła ci powiedzieć, że masz schudnąć?  - Giorgia wzruszyła ramionami, bo mimo że opowiadała już Giulii historię o strasznej menadżerce i okropnej korporacji korzystającej z tego, że nie ma gdzie się podziać, przyjaciółka jak zwykle lubiła podgrzewać atmosferę. Wałkowała temat tak długo, że Giorgia była gotowa iść i spalić Modeling Time i dom Angeli.
Po zjedzeniu kolacji, wzięły lampki z winem i usiadły na tarasie rozświetlonym sznurami pokaźnych lampek, które rozganiały jesienny mrok. Obie zapaliły po cienkim papierosie i Giorgia znów czuła się tak jakby wracało do niej, jej stare życie. Pewne rzeczy mogły się zmieniać, ale Giulia zawsze trwała przy niej. Kiedy każdy się odwracał, ona przyjmowała ją w ramiona, nawet piekielnie wściekła. Tak jak wtedy, gdy po Eurowizji wszystko się posypało, kiedy Victoria z płaczem wyznała, że zespół dał jej ultimatum.
- Wiesz, że cię kocham - szeptała wtedy u progu jej drzwi, w ciepły wieczór, który niczym nie zapowiadał zbliżającej się katastrofy. Giorgia wciąż pamiętała, jak ukochana ściskała jej dłonie, a oczy szkliły się nadając niebieskim tęczówkom bladego blasku. - Chłopaki powiedzieli, że będzie kwas, a Damiano obraził się na amen - mówiła dużo o tym, jak w końcu spełnił się jej sen o karierze i o tym, że przeprasza. Dużo przepraszała, ale jakoś mało to znaczyło. W sumie nic. Bo choć widać było, że jej przykro, że to koniec, to Giorgia została sama ze swoim wyznaniem. Sama z pytaniami i konsekwencjami.
- Rozumiem- powiedziała wtedy, choć zrozumieć nie mogła, bo przecież miały być razem na przekór wszystkim. Przecież miała łapać ją za rękę i się nie wstydzić. Miały ulubione seriale, ulubione śniadania i kolacje i swoje sobotnie rytuały.
Kosmetyki Victorii nie odeszły razem z nią, zostały zamieszkując te same półki. Tak, jak ubrania, które Giorgia czasem lubiła wąchać, dla przypomnienia sobie zapachu ukochanej. Ten sam, miły, kwiatowy zapach, odprowadzał ją czasem wieczorami do snu.

Giorgia spoglądała jak Giulia zaciąga się długo papierosem. Dym leciał w górę i rozpraszał się w czerni, a na twarzy przyjaciółki rozciągnął się leniwy uśmiech. Odrzuciła głowę w tył, opierając ją o wiklinowe zdobienie fotela.
- Ale zajebiście - przyznała, a potem zerknęła w bok, a jej mina na moment spochmurniała. - Co ty tam masz?- wyrwała telefon z dłoni Giorgii. Nie było sensu kłamać i udawać, brunetka zaledwie zaciągnęła się swoim papierosem i rozsiadła się wygodniej na fotelu.
Giulia wpatrywała się chwilę w zdjęcie Victorii, to samo, które dręczyło ją od kilku dni.
- Myślisz, że to jej dziewczyna?  - brunetka nie musiała spoglądać w stronę przyjaciółmi, aby widzieć zmieszanie ja jej twarzy. Zdjęcie w końcu było dość jednoznaczne.
- Ty na serio się w niej zabujałaś...- rzuciła tylko oddając komórkę w jej ręce.
- Kto tak jeszcze mówi? - żart miał odciągnąć uwagę od pytania, ale Giulia znała już te zagrywki.
- Dlaczego dałaś jej odejść?
- A co miałam ją do siebie przywiązać?- zagaiła po dłuższej chwili Giorgia. Upiła łyk cierpkiego wina, ale nijak nie łagodziło jej smutków.
- Ja pierdolę, Giorgia, Damiano cię zdradził i noc mu nie powiedziałaś, nawet się, kurwa mać, nie przespałaś z Victorią dla zemsty...
- Narysowałam mu penisa na sam..
- Chuja, ok? - poprawiła ją celując w jej kierunku papierosem ulokowanym w dwóch palcach. - Gorsze zemsty mają ministranci w Watykanie!
- Ja nie jestem taka!   - rzuciła ze śmiechem. Giulia usiadła i przyciągnęła ją za rękę gwałtownie. Giorgia nie brała tego na poważnie, bo po alkoholu zawsze włączał się jej tryb terapeuty, albo groźnego gliny.
- Masz rację! Jesteś taka, że każdy może ci na wrzucać. Były i była i, cholera, nawet ja!
- Nie zmuszę nikogo do tego,aby ze mną był!- wyrwała rękę z uścisku, bo słowa zezłościły ją gwałtownie.
- Oczywiście! Ale ja chcę, nie kurwa, żądam tego , abyś spotkała się z tym chujkiem i tą lisicą i powiedziała, co ci leży na wątrobie - Giulia zaciągnęła się jak Al Capone* i opadła na krzesło wyczerpana tyradą. - W te pędy kochaniutka. Albo jak wrócą z trasy.

Giorgia wzięła sobie do serca, to co powiedziała przyjaciółka. I choć raz, słyszała to już, od Victorii w Rotterdamie, teraz uderzyło z hukiem, i na tyle długo odbijało się echem, że Giorgia postanowiła napisać do Damiano i Victorii z prośbą o spotkanie.
Odpisali dość prędko, szczególnie Victoria, bo Damiano, jak zawsze miał czas.

*

Dni upływały prędko, a do spotkania było co raz bliżej.
Giorgia zdążyła już przeszukać cały dom w poszukiwaniu zdjęć, ubrań czy pamiątek, które nie należały do niej lub za nadto przypominały jej ostatnie lata. Żal było je wyrzucać, w końcu wciąż mimo że ich nie chciała w swoim gniazdku, była bardzo sentymentalna.
Sprawiła nie-swoim-szpargałom ładne kartoniki z motywem kwiatowym, zakupione w Ikei przy okazji wybierania zasłon do sypialni. Rzecz jasna mogła zapakować wszystko w kartony po płatkach, ale aktualnie nie posiadała żadnych, bo Angela nie pozwalała jej  jeść niczego z cukrem, no i tak trochę szkoda jej było wsadzać w coś takiego, ulubioną bluzkę Damiano, którą podarował jej do spania, albo zdjęcia z Victorią, które szybciej, zdobiły jej komodę.

Dziewczyna długo wybierała strój, aż w końcu stanęło na wyborze czarno-białych spodni i czarnej bluzki bez rękawów. Przeciągnęła eyelinerem kreski na powiekach, idealnie równe i pomalowała usta czerwoną szminką, którą chwaliła zarówno Victoria, jak i Damiano. Kiedy spryskała się odrobiną perfum i obejrzała w lustrze, żeby stwierdzić, że dawno tak dobrze nie wyglądała, obleciał ja strach, tak duży, że w sekundę była gotowa wszystko odwołać. Na samą myśl o tym, że miała ich zobaczyć trzęsły jej się kolana, bo i co niby miała im powiedzieć?
-Zapewne jako starzy przyjaciele zdążyli na nowo zawrzeć sojusz i to ja, teraz, jestem tą złą- myślała gorączkowo i nieco rozpaczliwie, gotowa w tej sekundzie wskoczyć w dresy. Jednak zdrowy rozsądek i zawiedziona twarz Giulii, którą sobie wyobraziła, popchnęła ją do tego, że ostatecznie wyszła z domu, gotowa chociaż sprawdzić, zza okna restauracji, czy przyszli.

Umówili się w miejscu dobrze odgrodzonym od natrętnych paparazzi, e końcu Maneskin, miał nieładnie swoje pięć minut. Restauracja o nazwie
Il centro del mondo** była nowoczesna z wymyślną architekturą i dekoracjami, które zachwycały bywalców zwykłych kawiarni czy nudnych restauracji. Zewsząd wyrastały kwiaty, jak sople lodu, a to zwisały z sufitu, albo ze ściany, a tu znowu zagradzały dla wścibskiego oka widok na sąsiedni stół, pnąc się na szklanych rzeźbach, niczym zielone, duże parawany.

Giorgia kiedy się zjawiła była jako ostatnia, bo Damiano z Victorią siedzieli przy zarezerwowanym przez nią stoliku jakby spieci. Mogła z lekkością stwierdzić, że nie mniej niż ona sama. Damiano nieśmiało kiwnął dłonią w jej kierunku, kiedy dostrzegł ją, stojącą w progu sali, starającą się, dodać sobie otuchy. Victoria, natomiast,nigdy tylko ją dostrzegła, zaniemówiła, jakby zupełnie nie spodziewała się jej tu zastać. Giorgia widziała jak na brzoskwiniowe usta wstępuje delikatny uśmiech.
Oboje wyglądali elegancko. Zaprezentowali oszczędnie stroje, gdy wstali się przywitać.
- A to niespodzianka - zaczęła Victoria, aby rozluźnić atmosferę, ale Giorgia z nerwów, była gotowa pogratulować im tylko sukcesu.
Cała trójka usiadła sztywno na siedzeniach, jak gdyby właśnie połknęli kije. Prędko przywołali do siebie kelnera prosząc o coś, co rozluźni nieco atmosferę. Wybór padł na wino z Piemontu o jasnej barwie i słodko-cierpkim smaku. Elegancki, młody mężczyzna we fraku rozdał lampki, a potem lewą ręką, jak przystało na dobrą obsługę, zapełnił szkło.
- Czy będzie coś do jedzenia? - zapytał, gdy odsunął się nieco w bok, uprzednio zostawiając butelkę na stole.
- Nie trzeba- wyrwała się Giorgia.-Przynajmniej na razie.
- Myślałem, że pogadamy na osobności- zaczął Damiano, gdy kelner odszedł za kontuar. Giorgia na jego słowa, jakby tylko na nie czekała, sięgnęła do materiałowej, nieco plażowej torby, aby wyjąć z niej dwa kartony. Musiała przyznać w duchu, że kartony po płatkach nie wyglądałyby za dobrze w tak dobrej i drogiej restauracji. Uniosła na nich wzroku przesuwając pakunki w ich stronę.
- Mam wam obojgu coś do powiedzenia.

----------
* Gangster
** Centrum Świata

Za ewentualne błędy przepraszam pisane na telefonie.

Ostatnio słucham dużo książek dla dzieci, i czuję że przy pisaniu to wychodzi przy tych pokrętnych opisach 😂

Good Girl 2 Giorgia x Victoria ManeskinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz