65

1.4K 32 3
                                    


Wytarła spocone dłonie w spodnie, wzięła głęboki wdech i wreszcie zdecydowała się otworzyć drzwi wejściowe. Widok jaki ją zastał nie był najgorszy, ale zdawała sobie sprawę, że on teraz potrzebuje jej pomocy. Blondyn naprawdę wyglądał niekorzystnie. Rozciętą warga i lewa brew z której wciąż sączyła się krew, zauważyła też czerwone knykcie a na nich ta sama czerwona breja.

- Wpuścisz mnie wreszcie, czy każesz tu tak stać jak idiotą? - spytał ironicznie obolały chłopak.

Otrząsnęła się z myśli i odsunęła się na bezpieczną odległość, aby Malfoy mógł wejść do środka. Obserwowała jak powoli i mozolnie ściąga obuwie po czym bez słowa w jej stronę udaje się do łazienki. Przez miesiąc zdążył się zaaklimatyzować w jej domu i całkiem sporo czasu w nim spędzał, jak na jej wroga. Wywróciła oczami i w milczeniu ruszyła za nim.

- Usiądź. - rozkazała wskazując na wannę. Chłopak wypełnił jej polecenie a sama zajęła się szukaniem w szafkach apteczki.

Wyjęła potrzebne rzeczy i każdą ułożyła idealnie na umywalce, tak żeby mieć wszystko na wyciągnięcie ręki. Lubiła mieć poukładane rzeczy wręcz pod linijkę, czuła się wtedy dobrze. Sięgnęła po specjalny płyn do odkażania ran i nawilżyła nim wacik. Czuła na sobie cały czas wzrok blondyna, ale zawzięcie nie patrzyła w jego stronę, dopiero gdy musiała odwrócić się ku niemu złapała z nim cholerny kontakt wzrokowy.

- Może trochę zapiec - mruknęła i zaczęła przemywać rany wacikiem. Draco od razu skrzywił się i syknął z bóluz ale nie przestawała. Przecież musi to zrobić żeby żadne zakażenie się nie wdało, po za tym to jego wina.

Starała się robić jak najdelikatniejsze ruchy, aby za bardzo jednak nie sprawić mu bólu. Obmyła mu twarz a brew zakleiła plastrem, na jej oko nie była to głęboka rana więc nie musiał jechać z tym do szpitala, co było wielką ulgą. Obrzuciła go ostatnim długim spojrzeniem i zaczęła segregować rzeczy.

- Dziękuję. - szepnął dalej siedząc na wannie. Brunetka pokiwała głową chcąc jak najszybciej wyjść z tego małego pomieszczenia.

Schowała wszystko i wyszła z łazienki, Draco ruszył za nią uprzednio gasząc światło w pomieszczeniu. Salon nie był wielki, ale był idealny na zachowanie odległości od niego.

- Hmh, chcesz coś do picia? - zapytała cicho.

- Nie, dzięki.

Kiwnęła głową i usiadła na beżowej kanapie, nieświadomie zaczęła bawić się swoimi palcami wykrzywiając je, stykając ze sobą lub po prostu splatając razem. Była zestresowana samą jego obecnością, wiedziała również, że zacznie pytać o to co zdarzyło się tamtej nocy.

Draco przysiadł się naprzeciw niej w fotelu dawniej należącym do jej dziadka, akurat to miejsce Malfoy polubił najbardziej z całego domu, nie licząc jej łóżka. Przypatrywał się jej uważnie, widział każdy najmniejszy ruch i powoli zaczął zaglądać w jej duszę. Brzmi strasznie i takie też właśnie jest.

- Jesteś zła? - spytał w końcu. Pomrugała kilka razy i westchnęła. Czy była zła?

- Trochę tak. Znaczy cóż, myślę, że zrobiłeś słusznie a przynajmniej chyba każdy by tak zrobił, ale od tego jest policja Malfoy. To ona się tym zajmuje a ty możesz przez to mieć problemy - wyznała powoli i ostrożnie dobierając słowa.

- Powinienem pobić go dwa razy mocniej kurwa, należało mu się.

- Możesz mieć problemy - wtrąciła. Draco tylko parsknął odchylając głowę do tyłu, bez krztyny radości i opadł na oparcie.

- Gówno mi zrobią, ojciec ma wszędzie wtyki. Z resztą tu nie chodziło o moje jakieś pożal się boże rachunki, tylko o ciebie.

Chodziło o ciebie.

Instagram Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz