Niezgoda Ruinuje.

189 5 4
                                    

Ash POV:

Po kolejnych kilku tygodniach wędrówki dotarliśmy z powrotem do Lumiose.
- Liga startuje za tydzień. - powiedziałem.
- Stresujesz się? - Serena zapytała zmartwionym głosem.
Skąd. - Odparłam uśmiechając się. - Rozpiera mnie energia. Nigdy nie czułem się bardziej gotowy.
- Oto cały Ash. - skwitowała Bonnie wznosząc oczy do nieba.
- Dasz radę Ash. Jesteśmy z tobą. - wykrzyknęła Chloe.
- Dokładnie tak. - wtórował jej Clemont.
- Dziękuję wam. Wasze wsparcie wiele dla mnie znaczy. - powiedziałem patrząc z uśmiechem na twarze moich przyjaciół. Wtedy poczułem jak moja dziewczyna, Serena chwyta mnie za rękę.
- Mam pomysł - zawołała. - może ten ostatni tydzień przed zawodami spędzimy u mnie w Vaniville?
- Doskonały pomysł Serena. - zawołała Bonnie.
Ruszyliśmy więc w drogę do Vaniville.
- Serena! - Pani Grace przywitała nas już od progu. - Miło cię widzieć. Jak twoja podróż?
- Znakomicie mamo. - powiedziała Serena pokazując jej dłoń na którym miała pierścionek który ode mnie otrzymała.
- Ash mi się oświadczył. - powiedziała rumieniąc się strasznie.
- Naprawdę? - Zapytała pani Grace. - To cudownie! Jestem z ciebie taka dumna i życzę wam wszystkiego dobrego.
- Dziękuje Pani Grece. - odparłem
-Mów mi po prostu Grece. - odparła kobieta uśmiechając się.
Usiedliśmy do stołu by opowiedzieć o naszych przygodach. W tym także o tych mniej wesołych.
- Dziękuję, że dbałeś o moją córkę Ash. - powiedziała Grace.
- To nic takiego. - odparłem. - Serena też zawsze mnie wspiera i jest przy mnie gdy tego potrzebuje.
Zobaczyłem jak siedząca obok mnie dziewczyna się rumieni.
Po obiedzie wyszliśmy do ogrodu by potrenować. Wszak nie zostało dużo czasu.
- Greninja! Wody Shuriken! Pikachu! Elektro kula. Bardzo dobrze! Jeszcze raz, a teraz podwójny zespół!

Serena POV:

Siedziałam na ławce i obserwowałam jak Ash przygotowuje się do ligii. Nic a nic się nie zmienił przez te trzy lata ta sama odwaga i determinacja a zwycięstwo w lidze Alola tylko zaostrzyło mu apetyt. Właśnie takiego go kocham. Zawsze gotów by podjąć wyzwanie.
- Serena!? - Usłyszałam nagle znajomy głos. Zwróciłam oczy w kierunku z którego dochodził. Nie mogłam w to uwierzyć.

-Calem? - Chłopak podjechał pod bramę drogim samochodem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Calem? - Chłopak podjechał pod bramę drogim samochodem. Nic jednak dziwnego, jego rodzice uchodzili za najbogatszych w okolicy.
- Kopę lat co? - odezwał się do mnie chłopak.
- Tak. - Odparłam. - Co tu robisz?
- Postanowiłem wrócić do domu. Niedługo startuje liga, a ja zamierzam ją wygrać.
Wtedy podeszli do nas Ash i reszta.
- Może byś nas przedstawiła Sereno. - powiedział z uśmiechem Ash.
- Oczywiście. - odparłam. - Calem to są moi przyjaciele, Clemont, Bonnie, Chloe i Goh oraz mój chłopak Ash. Ash, Clemont, Bonnie, Chloe, Goh to jest Calem, mój przyjaciel z dzieciństwa.
-Chłopak tak? - Calem patrzył na Asha uważnie. - Moje gratulacje.
Spojrzałam na Asha i ku mojemu zaniepokojeniu dostrzegam w jego oczach coś na kształt zazdrości.
- Zamierzasz wystartować w lidze? - zapytał Ash.
- Zgadza się. - Odparł Calem.
- Zatem tak się składa, że jesteśmy rywalami. - powiedział Ash. - Miło będzie się z tobą zmierzyć.
- Oby równie miło byłoby ci przegrywać. - Zaśmiał się Calem. - Sereno. Czy chciałabyś spędzić ze mną trochę czasu.
- T... Tak oczywiście. - Odpowiedziałam niepewnie. Nie wiedziałam wtedy jeszcze jak duży błąd popełniłam.

Ash POV:

Na początku miałem nadzieję, że zaprzyjaźnie się z Calemem ale jego arogancja jest nie do zaakceptowania. Naturalnie jestem też zazdrosny o Serenę Ostatnie trzy dni spędzała tylko i wyłącznie w jego towarzystwie. Wczoraj nawet zabrał ją na obiad do najdroższej restauracji w Lumiose, a najgorsze w tym wszystkim było to, że Serenie wyraźnie się to podobało. Gdybym mógł zwyczajnie sprał bym tego pajaca gołymi rękami, ale nie mam serca tego zrobić gdy widzę, że Serena zwyczajnie jest przy nim szczęśliwa.
Stałem tak i obserwowałem jak Calem i Serena siedzą przytuleni. Nie widzieli mnie. Może to i lepiej. Podszedł do mnie wówczas Goh
- Zazdrosny co? - Zapytał.
- Powinienem być zazdrosny - odparłem - ale nie jestem. Serena przy nim wygląda na... szczęśliwą.
- O czym ty w ogóle mówisz? - zapytał poddenerwowany Goh.
- Zawsze starałem się robić wszystko co w mojej mocy by Serena była szczęśliwa, ale prawda jest taka, że jedyne co na nią sprowadziłem to nieszczęście. Mogła zginąć przez to, że ściga mnie zespół R, a moja brawura kosztowała ją mnóstwo łez i potu. Najwyraźniej Calem jest w stanie jej zapewnić coś czego ja nie zdołałem, szczęście.
- Ash! Przestań gadać bzdury! - Krzyknął Goh. - Ona cię kocha bardziej niż kogokolwiek innego na świecie tylko być może trochę się zapomniała. Zobaczysz niedługo się opamięta i jeszcze będzie cię przepraszać za to co się stało.
Nic już nie powiedziałem i wróciłem do sypialni. Serena jak to ostatnio często miało miejsce nie wróciła na noc. Nazajutrz również cały dzień spędziła z Calemem. Próbowałem nie myśleć o tym i spożytkować ten czas na treningi, ale brak Sereny w pobliżu oraz rozdzielających mnie od środka zazdrość sprawiały, że nie potrafiłem się skupić. Wieczorem wróciłem do sypialni i stanąłem samotnie na balkonie. Samochód Calema podjechał pod bramę. W tym momencie zobaczyłem coś co dosłownie wyrwało mi duszę. Zobaczyłem jak Calem i Serena się całują. poczułem jak moje serce rozpada się na setki kawałków. Oczy zapełniły się łzami. Tego było za wiele. Wściekły wróciłem z powrotem do środka i w pośpiechu zacząłem pakować swoje rzeczy. W głowie wciąż kołatały piękne wspomnienia tych wszystkich wspólnie spędzonych chwil. Zmusiłem się jednak do tego by je odrzucić. Musiałem zostawić przeszłość za sobą i nie spoglądać wstecz. Serena rozpoczęła nowy rozdział w życiu i ja musiałem zrobić to samo.

Serena POV:

Po kolejnym spędzonym z Calemem dniu zmęczona wróciłam do domu. Gdy otworzyłam drzwi sypialni ujrzałam mojego chłopaka który w pośpiechu pakował swoje ubrania do plecaka.
- Ash co ty robisz? - zapytałam.
- Wyjeżdżam. - odparł chłopak.
Aż mnie zamurowało. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Jak to wyjeżdżasz?
- A co? - Odparł Ash z sarkazmem w głosie. - Nagle przypomniałaś sobie o tym, że istnieje? Idź do swojego nowego chłopaka jak ci z nim tak dobrze!
Łzy napłynęły mi do oczu. Teraz wszystko było jasne. Jak mogłam być taka głupia. Tyle czasu spędziłam z Calemem, że całkiem zapomniałam o Ashu. Opuściłam go i to w momencie gdy najbardziej potrzebował mojego wsparcia. Nic dziwnego, że był wściekły.
- Ash... Proszę... Porozmawiajmy na spokojnie.
- Nie mamy o czym. - warknął. Nie da się złapać dwóch srok za ogon Serena, jeśli z Calemem jesteś szczęśliwa to ja wam nie będę wchodził w drogę.
-Ash przecież wierz, że ja jestem szczęśliwa tylko z tobą. - próbowałam jakoś ratować sytuację, ale w głębi duszy czułam, że jest już na to za późno.
- KŁAMIESZ! - krzyknął Ash. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego. - Łżesz jak pies.
- Ash proszę. - Padłam na kolana i ze łzami w oczach zaczęłam go błagać.
- Nie myśl sobie, że na mnie to działa. Odparł. - Dokonałaś swojego wyboru a ja dokonałem swojego. Nie chciałem. By tak to się potoczyło, ale... to już koniec. Myślałem, że więcej nas łączy.
To powiedziawszy Ash wyszedł trzaskając drzwiami a ja zostałam w pokoju sama z rozdzierającym mnie od środka poczuciem winy.

__________________Od Autora______________

Biedna Serena. Czy nasza para zdoła się pogodzić? Czy ta historia zakończy się happy endem? Być może ale to dopiero w następnym rozdziale który powinien pojawić się już w niebawem.

Pokemon: Stara przyjaźń nie rdzewieje. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz