Rozdział 26

17.1K 540 120
                                    



Célia

Chce mnie skrzywdzić – to była pierwsza myśl, która przeszła mi przez głowę, a najgorsze było to, że nie miałam stąd żadnej drogi ucieczki. Pozostało mi czekać i kolejny raz błagać o litość.

Mimo, iż oboje byliśmy całkowicie nadzy, to jednak widok Cristóbala spowodował, że poczułam się bardzo zmieszana. Nie chciałam na niego patrzeć, pragnęłam by stąd wyszedł jak najszybciej. Ale do niego w ogóle nie trafiały moje słowa. Zanurzył głowę w strumieniu wody, po czym spojrzał na mnie nieobecnym wzorkiem. Patrzył dokładnie w ten sam sposób, jak wtedy w klubie, gdy po wszystkim rzucił we mnie banknotem. Bałam się tego co może zaraz nastąpić. Jednak droga mojej ucieczki znajdowała się za jego plecami, więc nie mogłam nic zrobić. Po dłuższej chwili wzajemnego wpatrywania się prosto w oczy, zaczął przesuwać wzrokiem po moim ciele. Nawet nie krył się z tym, jak nieco dłużej zawiesił oko na moich piersiach. Chociaż szczelnie próbowałam je zakryć, to niestety jedna ręka wiele nie pomogła. Cristóbal przygryzał delikatnie dolną wargę, po czym poprawiając zarost na brodzie ruszył w moją stronę.

— Nie! – krzyknęłam wystraszona i natychmiast spuściłam głowę nisko.

— Célia, spójrz na mnie – chwycił mnie za brodę, po czym podniosłam wzrok i głośno oddychając czekałam na coś, na co chyba sama do końca nie byłam gotowa.

— Wyjdź stąd. Proszę... – wyszeptałam, wbijając w niego swoje błagające spojrzenie. 

— Zaraz dopłyniemy, mój ojciec czeka już na nas w porcie. Musisz być posłuszna inaczej...

— Inaczej?! – jego słowa sprawiły, że na moim ciele pojawiły się dreszcze.

— Mogę cię chronić przed nim tylko wtedy, gdy jesteś blisko mnie.

— Kpisz ze mnie? O jakiej ty ochronie mówisz? Szkoda, że nie pamiętałeś o niej jak mnie poniżałeś. Jesteś dokładnie taki sam jak twój ojciec! Potrafisz tylko krzywdzić ludzi. Zastanawiam się, czy właśnie w taki sam sposób Hector traktował Melissę albo inne swoje kobiety? – jego wzrok w jednej chwili przepełniła nienawiść. Zaciskał mocno usta, próbując powstrzymać swoje gotujące się emocje. Niestety szybko przegrał tę walkę. Pchnął mnie do tyłu, po czym chwytając za ręce uniósł je i przyparł mocno do ściany. Zbliżając swoją twarz, wodził czubkiem nosa po moim lewym policzku. 

— Dlaczego ze mną walczysz, Célia? Dlaczego doprowadzasz mnie do takiego obłędu, że nie potrafię myśleć o nikim innym?

Nie odpowiedziałam, chciałam przekręcić głowę w drugą stronę, ale Cristóbal był o wiele szybszy i jednym gwałtownym ruchem, podniósł mnie do góry oplatając wokół swoich bioder. Mój oddech stał się głośniejszy, a kiedy poczułam jego nabrzmiałą męskość ocierającą się o moje pośladki, zamarłam.

— Co chcesz zrobić? – zapytałam cicho.

— Kochać cię...

Skubnął moją dolną wargę, po czym nie czekając na reakcję, zaczął mnie namiętnie całować. Próbowałam się uwolnić, ale przy każdy gwałtowniejszym ruchu, jego dłonie coraz mocniej zaciskały się na moich. Jego usta były coraz bardziej zachłanne i pożądliwe, a ja całkowicie się temu poddałam. Nasz pocałunek stał się jeszcze bardziej intensywny. Z jednej strony pragnęłam, żeby już przestał, ale z drugiej... kompletnie tego nie rozumiałam, co ze mną się działo w tej chwili. Upokorzył mnie i zhańbił, a ja... Przed oczami od razu pojawiło się wspomnienie tamtego wieczoru. Z całym impetem wyrwałam swoje dłonie z uścisku i odpychając go od siebie, wymierzyłam mu bolesny policzek.

Adicción Perfecta - #DESEOOSCUROOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz