Espresso x Madeleine

260 7 6
                                    

Całe ciasteczkowe królestwo spało, prócz jednego ciasteczka, które zwijało się w kulkę bólu na łóżku, espresso. Oczywiście wszystko było by dobrze, przecież to zwykły ból brzucha, Espresso mógł się czymś zatruć czy coś w tym stylu, jednak wiadomość, że Espresso był w siódmy miesiącu ciąży, zmieniała wszystko, najbardziej że nie raz odczuwał ból, gdy na przykład dziecko kopało, jednak ten ból był inny, gorszy, bardziej bolesny, niepodobny do tego jaki odczuwał zawsze, był nie do wytrzymania. Nieszczęściem Espresso było to, że był sam w domu, bez jego ukochanego, który zawsze mu pomagał i który zawsze był przy nim. Z każdą myślą i chwilą ból powiększał się, z czego Espresso czuł, jakby miał zaraz umrzeć. Nieświadomy sytuacji swojego ukochanego Madeleine, wrócił do domu myśląc, że podąży do sypialni, gdzie zastanie śpiącego Essie, pocałuje go w czoło, powie: "Dobranoc kochanie" oraz "Kocham cię", przytuli go i zaśnie przy jego boku, jednak zamiast wszystkich tych rzeczy, wchodząc do sypialni, usłyszał głośny szloch i jęk bólu Espresso, po czym od razu wiedział że coś jest nie tak. Podbiegł do łóżka i widząc łzy na twarzy ukochanego, zmartwił się. Pogłaskał go po głowie i zaczął cicho szeptać słówka, które miały uspokoić Espresso. - Co się dzieje Essie...? Wszystko dobrze kochanie? - Zaczął wypytywać Madeleine, jednak w odpowiedzi otrzymał głośniejszy płacz oraz jęk jeszcze większego bólu. Nie wiedząc co dzieję się jego Essie, opatulił go kocem i powoli wyciągnął go z łóżka. Miał zamiar zanieść ciastko do jedynej osoby, która mogła wiedzieć co się dzieje z jego ukochanym, Do Latte, czyli siostry Espresso, która mieszkała niemal że kilka domków od nich. Kiedy mężczyzna dotarł do domku Latte, nawet nie zdążył zapukać, a kobieta otworzyła mu drzwi. - Zapraszam Madeleine. - Szepnęło uśmiechnięte ciastko, zapewne nie zwracając uwagi, że Madeleine nie przybył do niej sam. Zaprowadziła go do salonu, po czym usiadła przy stoliku i chwyciła ogromną filiżankę herbaty i zaczęła mówić. - Co cię do mnie sprowadza Madeleine? Coś nie tak z Espresso? - Poprawiła delikatnie kapelusz, biorąc łyk cieczy. - Zgadłaś Latte. Essie... Coś jest z nim nie tak. Próbowałem z nim rozmawiać, jednak nie otrzymałem odpowiedzi. Przed chwilą wróciłem do domu z misji, nie wiem co się z nim dzieje, ciągle płacze. Proszę cię Latte, pomóż mu. - Wymamrotał zdenerwowany mężczyzna. Kobieta odłożyła gorący napój, po czym podeszła do brata i położyła rękę na jego czole. Przytaknęłą lekko i rozkazała położyć Espresso na kanapie. Madeleine wykonał rozkaz, niechętnie się odsuwając. Zdziwił się, gdy został wygoniony z pokoju. Oczywiście zrozumiał w jakim to było celu, więc po prostu usiadł na krześle i czekał. Czekał i czekał, gdy w pewnej chwili z pokoju wyszła szczęśliwa Latte. - Wstawaj Madeleine. Ktoś na ciebie czeka. - Zaśmiała się cicho. Mężczyzna wstał, powoli kierując się do pokoju w którym leżał jego ukochany. Przekroczył próg pomieszczenia i od razu w oczy rzucił mu się zaspany Espresso. - Essie... - Szepnął klękając przy nim. Nie płakał już, ani nie jęczał z bólu. Uszczęśliwiło go to, że jego Espresso już nie cierpi. - Maddie... - Zaśmiał się Espresso, kładąc rękę na policzku swojego męża. - Wszystko z nim dobrze Madeleine. Złapały go skurcze, to wszystko. - Rzekła kobieta popijając herbatę. - Będziesz mógł rano zabrać go do domu, jednak na razie, zostanie tutaj. Podałam mu leki, ale nie mam pewności czy będą prawidłowo działały - Oznajmiła im, wychodząc z salonu. Madeleine spojrzał na uśmiechniętego Espresso, który pokazał mu, aby się obok niego położył. Od razu zrobił to bez zastanowienia, po czym wtulił się w jego bok. - Nie strasz mnie tak więcej, rozumiesz? - Mruknął, wtulając twarz w jego szyję. - Nie zostawiaj mnie więcej samego - Zaśmiał się, całując go w czoło. - Dziękuję że się martwiłeś, ale nie ma czego. Kocham cię i nigdy cię nie zostawię. - Szepnął lekko zachrypniętym głosem, a po chwili przestał cokolwiek wypowiadać. Madeleine słyszał tylko spokojny oddech Espresso i ciche chrapanie. Zasnął. Nie dziwił się, że tak się stało. W końcu po tylu cierpieniach należał mu się sen. Maddie uśmiechnął się tylko, po czym wypowiedział to na co czekał od dłuższego czasu. - Dobranoc kochanie. Śpij dobrze. Kocham cię - Zatulił twarz jeszcze bardziej w szyi ukochanego i sam zasnął, obok swojego Essie tak, jak sobie wyobrażał. Rano Madeleine zabrał Espresso do domu, tak jak powiedziała mu Latte. Od tamtego czasu Madeleine nie opuszczał go na krok. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 11, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Madeleine x Espresso One - shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz