I rozdział

22 3 4
                                    

Siedząc na parapecie i patrząc w niebo, na którym widać było miliony rozżarzonych plamek, rozmyślałam o przeszłości...

_-_-_

-hejka Matt - zawołała radośnie 6letnia dziewczynka.

- cześć Harper-przywitał się jej kolega.

W tym samym czasie gdy chłopiec przyszedł, do sali weszła także przedszkolanka. Wesoło uśmiechnęła się do dzieci i od razu spojrzała na dwójkę maluchów siedzących obok siebie, układających klocki lego.

- Jest i nasza słodka para.

- Jesteśmy przyjaciółmi - odpowiedzieli na raz Harper i Matt

_-_-_

I klasa podstawówki

- Matt mogę cukierka? - zapytała Matta

- Jasne, bierz ile chcesz - wystawił z uśmiechem śniadaniówkę do niej.

-HAHAHAHAHAH zakochana para, Har i Matt HAHAHAHAH - Reszta klasy uważała ich za zakochanych, aczkolwiek nigdy tak nie było.

_-_-_


Od małego uważano, że jesteśmy w sobie zakochani. Byliśmy jak rodzeństwo, Thew pochodził z biednej rodziny, tzn. mówił że dlatego nigdy nie zaprasza do siebie ludzi, bo nie ma gdzie usiąść itp., moja rodzina jako iż pochodzimy z zamożnego domu, staramy się mu pomagać, za co jest bardzo wdzięczny. Nie pamiętam czasu abyśmy nie byli przyjaciółmi, od zawsze on może na mnie liczyć tak samo jak ja na niego. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Moje przemyślenia przerwał krzyk kogoś

- HARPER PRZYJDŹ SZYBKO NA DÓŁ - wrzeszczała mama

Schodząc zauważyłam kogoś walizki. Po chwili okazało się, że przyjechał tata. Tata w końcu z nami jest! Po siedmiu miesiącach pracy, przyjechał! Od razu wpadłam mu w ramiona i nie chciałam ich opuszczać - czułam się w nich bezpiecznie, ciepło i czule - ale wiedziałam że muszę to zrobić... Zaraz będę wychodzić do szkoły, gdzie muszę przetrwać 9 godzin.

-Tato, tak strasznie tęskniłam - wydukałam, czując że łzy napływają mi do oczu

- Ja też córciu, ale już jestem i zostanę w domu na dłużej - ucieszyłam się na jego słowa, po 7miesiecznej nieobecności, muszę nadrobić z nim dużo spraw. Od zawsze byłam córeczką tatusia i mam nadzieję, że na wieczność tak pozostanie.

- Przepraszam was teraz, ale muszę iść do szkoły - zachlipałam, ponieważ nie dałam rady powstrzymać łez. Dopiero teraz opuściłam ramiona taty.

- Zawieźć cię?

- Nie jest to konieczne, Matt już czeka.

- Do zobaczenia po szkole - na pożegnanie podarował mi buziaka w czoło.

Znów wróciły wszystkie piękne wspomnienia, gdy razem chodziliśmy na spacery, gdy obieral mnie z imprez, gdy kupował mi słodycze, kiedy miałam zły dzień. Mój tata był najukochańszy!

- Cześć mamo, tato, wracam za 9 godzin - uśmiechnęłam się sarkastycznie, bo nie widziało mi się siedzieć w szkole tyle czasu, gdy w domu czeka na mnie ojczulek.

Wyszłam z domu i od razu zobaczyłam srebrnego seata Ibizę. Kochałam ten samochód! Był tak wygodny i użytkowy, że gdybym miała prawko kupiłabym go bez zastanowienia. A w środku auta zobaczyłam Matta, miał na sobie czarne okulary przeciwsłoneczne, w sumie mu się nie dziwię, bo słońce tak nawalało po oczach, że to hit, ale nie chciało mi się cofać do domu.

-Witam kierownika - przywitałam się ze śmiechem.

- Witam kierowniczkę - odparł tym samym.

-Kogo dzisiaj bierzesz za ofiarę?

- Jak od 2 lat, stale i niezmiennie twoją ukochaną przyjaciółkę - uśmiechnął się wyszczerzajac równe zęby.

Ach, no tak. Sofia męczy się z tym baranem już 2 LATA! ROZUMIEM 6 MIESIĘCY, ROK TO JUŻ DŁUGO, ALE ZE 2 LATA?!? I nie wychodzi na to żeby mieli to zakończyć. Wsumie się cieszę bo oboje pasują do siebie, i z charakteru i wyglądu. Ale dalej jestem w ogromnym podziwie, że tyle ze sobą wytrzymują.

- Jedziemy jeszcze po moją księżniczkę. - rzekł stanowczo.

- Cóż się takiego stało, że musi jechać samochodem? Zazwyczaj chodzi na nogach.

- Zaspała i nie zdąży na nogach, a duma jej nie pozwala biec lub szybciej stawiać kroki niż normalnie. - zaśmiał się.

- Dobra, dobra, to lekko przyśpiesz bo zaraz cała nasza trójka się spóźni.

W drodze po Sofie, opowiedziałam mu o przyjeździe gościa i od razu oznajmił, że także musi się z nim jak najszybciej zobaczyć. Thew traktował mojego tatę jak swojego, on nigdy nie opowiadał o swoich rodzicach, a ja nigdy nie pytałam, nie chciałam poruszać tak prywatnych spraw, jeżeli chciałby mi powiedzieć, zrobił by to.
Mama zarówno jak i tata traktowali go jak syna, często jadł z nami obiady, spędzał Wielkanoc czy pomagał mi sprzątać. Jest moim bratem.

Po niecałych 10 minutach byliśmy pod domem księżnej Sofie. O dziwo czekała już obok furtki, więc gepardzim tempem wpakowała się na tylne siedzenia.

-Witam panią Harper oraz pana Matthew'a - powitała nas radośnie.

- Hej skarbie - Odwrócił się do tyłu i dał jej buziaka.

-Siemka - także przywitałam się buziakiem.

5 minut później byliśmy pod szkołą. Widząc zbiorowisko obok wejścia do szkoły.  Z Sofie szybko wysiadłyśmy z samochodu i podbiegłyśmy tam...

_-_-_

Jak oceniacie? to wsumie moje pierwsze opowiadanie jakie piszę, więc chętnie przyjmę rady. Do potem kochani ❤️

Każdy rozdział będzie się kończył pogrubioną notką


We'll never finish itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz