- A teraz odczytam wam oceny. Kto będzie chciał obejrzeć swój test, niech podejdzie kiedy go wyczytam. Nikodem Adamczak - trzy, Karol Banaś - cztery minus, Kinga Barańska - jeden, myślałam że chociaż trochę się nauczysz, Kingo! Kacper Kaczmarek...
- Nie zdam, nie zdam, nie zdam! - mamrotała Martyna, patrząc z napięciem na nauczycielkę fizyki wyczytującą oceny z kolejnych prac i na podchodzących do niej uczniów.
Patrycja spojrzała na nią z lekkim znużeniem. Martyna zawsze dostawała najlepsze oceny, nie ważne jak bardzo wmawiała wszystkim dookoła że nic nie umie. Czasami Patrycji trudno było zrozumieć jej rozczarowanie, kiedy dostała piątkę zamiast szóstki. Dla niej spełnieniem marzeń byłaby czwórka, która dla Martyny była już porażką.
-... Hubert Narewski - pięć minus, no widzisz Hubert, wystarczyło się trochę postarać! Natalia Ostała - trzy plus... - nauczycielka zbliżała się do litery P. - Oskar Pawlaczyk - cztery, Martyna Podolska - pięć plus.
Martyna wstała, odrzucając na plecy jeden z długich jasnych warkoczy. Patrycja nie była w stanie wyczytać z jej wyrazu twarzy czy czuje ulgę czy rozczarowanie.
- Pięknie napisałaś Martynko, zresztą jak zwykle. Zabrakło ci jednego punktu do szóstki! - powiedziała pani Zięba, wręczając Martynie jej pracę i wróciła do wyczytywania. - Julia Przystasz - cztery minus...
- I jak? - Patrycja zajrzała Martynie przez ramię, gdy ta wróciła do ławki.
- W porządku - mruknęła zdawkowo, chociaż Patrycja widziała że nie jest zadowolona. - Zrobiłam błąd w ostatnim zadaniu, tym otwartym. Źle zamieniłam dżule na kilowatogodziny, a w dodatku przy obliczeniach pomyliłam waty z woltami.
- To chyba nie jest aż taki straszny błąd, prawda? - spytała niepewnie Patrycja, chociaż nie bardzo rozumiała o co chodzi jej przyjaciółce, bo te wszystkie dżule, wolty i kilowatogodziny były dla niej jak czarna magia. - Przecież i tak wszyscy wiemy że to umiesz.
- No tak, ale... - zaczęła Martyna, ale Patrycja skupiła się na słowach nauczycielki.
- Marcel Wawrzyniak - trzy, Patrycja Zawada - dwa minus. Normalnie postawiłabym ci jedynkę, ale wyjątkowo, za to że się dużo uczyłaś, to masz tą dwóję, ale z duuużym minusem. Czy ktoś ma jakieś pytania? Przypominam, że poprawiać można tylko jedynki.
Dwa minus. Dwa minus. Te słowa przez chwilę dudniły w głowie Patrycji, kiedy powoli wstała i podeszła do biurka pani Zięby. Miała dostać przynajmniej trójkę! Zbliżał się koniec semestru, a ona była zagrożona jedynką z fizyki. Od tego testu zależało wszystko!
Podniosła kartkę z biurka nauczycielki. Stało tam jak byk. Wielkie czerwone dwa z wielkim czerwonym minusem. Mechanicznym krokiem wróciła do ławki i usiadła, wciąż wpatrując się w kartkę. Gdyby otrzymała tróję, wystarczyłoby nie dostać żadnej niższej oceny przez te dwa tygodnie i mogłaby spać spokojnie. A teraz? Dwója z minusem, w dodatku bez możliwości poprawy! Jakim cudem mogłaby teraz uniknąć jedynki na koniec semestru? Dobrze że chociaż pani Zięba ulitowała się nad nią i nie postawiła jej jedynki. "Za to że tak dużo się uczyłaś". No ba że dużo! Kiedy tylko zapowiedziano test, prawie codziennie popołudniami siedziała u Martyny, która tłumaczyła jej wszystkie zagadnienia. Uczyła się nawet w szkole na przerwach!
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk dzwonka.
- Dyżurny, proszę zebrać testy! Pamiętajcie że jutro będę odpytywać osoby które mają mało ocen! - zawołała pani Zięba, próbując przekrzyczeć dzwonek i wychodzących z klasy uczniów.
- Hej, Patrycja, idziesz czy nie? - zapytała Martyna.
- Tak tak, już idę - rzuciła i wcisnęła podręczniki do plecaka. Podała test Oskarowi, który był w tym tygodniu dyżurnym, a sama zarzuciła plecak na ramię i ruszyła za Martyną w stronę drzwi.
![](https://img.wattpad.com/cover/291247642-288-k686308.jpg)
CZYTASZ
W szkolnej ławie
Короткий рассказPrzyjaźń. Co to właściwie oznacza? Na czym polega? Do czego zobowiązuje? Na te pytania próbuje sobie odpowiedzieć Patrycja. Bo choć kiedyś wszystko wydawało się takie proste, z czasem gdy dorastamy, bywa że nawet rzeczy niezmienne zaczynają się zmie...