𝟎𝟎𝟏. - monday

484 68 39
                                    

┌─────────────────┐

└─────────────────┘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

└─────────────────┘

˖⋆🦋 ࿐໋₊

...𝐍𝐎 𝐃𝐎𝐁𝐑𝐙𝐄, 𝐌𝐎Ż𝐄 𝐙𝐀𝐂𝐙𝐍𝐈𝐉𝐌𝐘 𝐎𝐃 𝐏𝐎𝐂𝐙Ą𝐓𝐊𝐔 — całkowicie zdezorientowany Masamichi Yaga wpatrywał się tępo w dwójkę osób, znajdujących się naprzeciw niego w jego gabinecie. A może powinien raczej powiedzieć w człowieka i trupa.

— Ale po co zaczynać od nowa, skoro wszystko już ci dokładnie wytłumaczyłem? — obruszył się Gojo, krzyżując nogi i wpatrując się gniewnie w starszego mężczyznę. Powtarzanie kwestii tylko ze względu na niedołężność słuchową starszych ludzi było uciążliwe.

— Bo kompletnie nic nie rozumiem z twoich chaotycznych wyjaśnień! — sam Yaga zaczynał powoli tracić cierpliwość — Wpadłeś tutaj i wykrzyczałeś, że jakaś martwa wariatka nawiedziła cię w lesie twierdząc, że od teraz jest twoją żoną! Kto normalny uwierzyłby w taką historię? Właśnie dlatego chcę, żebyś wyjaśnił mi o co tutaj chodzi — brunet wypowiadając ostatnie zdanie wskazał rękami na oboje przybyszów.

— Dokładnie to się właśnie stało. Ona — tutaj Satoru energicznie zaczął gestykulować w stronę emanującej błękitem kobiety — dosłownie wstała z martwych. Praktycznie wyszła z ziemi i rzuciła się na mnie, twierdząc, że od teraz jesteśmy małżeństwem!

— Pominąłeś tylko fakt, że sam wypowiedziałeś przysięgę i wsunąłeś mi na palec pierścionek — sama domniemana winowajczyni nareszcie przemówiła z żalem i niemal smutkiem, krzyżując ręce na piersi — Albo raczej powinnam powiedzieć - żelka w jego kształcie.

Białowłosy mężczyzna przez chwilę zaniemówił, przypatrując się jej uważniej. Było to drugie zdanie, jakie kiedykolwiek do niego wypowiedziała. Wyglądała dokładnie tak samo, jak przedstawili ją w ekranizacji dzieła Tima Burtona - nosiła przybrudzoną i uszkodzoną w niektórych miejscach suknię ślubną, podarty welon, a w prawej ręce trzymała kurczowo zaschnięty bukiet niebieskich róż. Zwrócił też uwagę na odsłonięte kości jej lewej ręki i widoczną ranę na klatce piersiowej, przez którą było widać żebra. Sama wydzielała z siebie niezwykle niebieską otoczkę, która dodawała jej dziwnego uroku i mistycyzmu, tajemniczości. Jednakże to ogromny smutek był najbardziej wyczuwalną emocją w jej obecności. To tak jakby owa emocja przybierała wokół niej postać materialną, przenikając w ten sposób do otoczenia. Gojo zaczynał żałować, że nie poznał jej za życia.

— Jak ty tak właściwie masz na imię? — zadał pytanie po momencie ciszy, mając nadzieję, iż nie zauważyła jego badawczego, przenikającego i przede wszystkim zaciekawionego spojrzenia na swojej osobie.

— Poważnie? To twoja żona, a ty nawet nie wiesz jak się nazywa? — oburzył się na głos Yaga, zostając jednocześnie całkowicie zignorowany.

Kobieta skupiła na nim swoją uwagę, w dalszym ciągu krzyżując kończyny i posyłając mu, tym razem, zirytowaną ekspresję. Aczkolwiek, gdy ich spojrzenia się spotkały, pierwsza odwróciła wzrok.

𝐅𝐑𝐈𝐃𝐀𝐘, 𝐈'𝐌 𝐈𝐍 𝐋𝐎𝐕𝐄 → gojo satoru x corpse bride!readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz