𝟎𝟎𝟒. - thursday

305 59 9
                                    

┌─────────────────┐

└─────────────────┘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

└─────────────────┘

˖⋆🦋 ࿐໋₊

𝐏𝐎 𝐁𝐄𝐙𝐒𝐄𝐍𝐍𝐄𝐉 𝐍𝐎𝐂𝐘 Gojo był w jeszcze gorszym nastroju. Kumulacji negatywizmu tego dnia doznał zaś po zorientowaniu się, iż de facto miał za zadanie pilnować swojej żony. Nie, raczej wręcz nie spuszczać jej z oka. I do tego pod żadnym pozorem. Wniosek był więc prosty - mężczyzna musiał jak najszybciej znaleźć kobietę, która budziła w nim coś co podświadomie go prawdopodobnie przerażało. Ale jakim cudem do tego doszło? Przecież był najsilniejszym szamanem jujutsu, nic w tym świecie nie mogło mu się równać. Był nad siłą, więcej niż zwykłym człowiekiem. Dlaczego więc przy takich prymitywnych, przyziemnych sprawach ogarniała go najprawdziwsza, najczystsza i najintensywniejsza odmiana strachu, której mógł doświadczyć tylko jak najbardziej ludzki twór? Twór, którego samokontrola kończyła się w momencie, gdy do władzy dochodziły emocje.

Tymczasem Gojo Satoru czuł się nie tylko zmuszony przez odgórne władze, ale również zmuszony przez samego siebie do odnalezienia kobiety, która zapewne jedynym co do niego w tej chwili żywiła, była czysta nienawiść.

Jeszcze tego samego wieczora po odejściu od Gojo (y/n) przy wyjściu z parku natknęła się na znajomą trójkę nastolatków, których wcześniej odesłała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jeszcze tego samego wieczora po odejściu od Gojo (y/n) przy wyjściu z parku natknęła się na znajomą trójkę nastolatków, których wcześniej odesłała. Widzieli oni praktycznie w całości zaistniałą sytuację, nie słysząc jedynie dialogów. Jednakże jedno spojrzenie na stan, w jakim była kobieta wystarczyło im aby zapalać mimowolną niechęcią do własnego nauczyciela.

(Kolor)włosa na ich widok momentalnie starała się opanować szalejące w niej emocje, zupełnie na próżno. W zamian zmusiła swoje nogi do powolnego poruszania, co uczynili również Itadori, Nobara i Megumi, idąc kilka kroków za nią. Zatrzymali się dopiero przy którejś z kolei ławce w pobliżu okrytego mrokiem nocy jeziora, gdyż sama (y/n) nie była w stanie już dalej zajść. Zwyczajnie, jak każdy człowiek zmęczony dźwiganiem ciężaru dnia na swych barkach, opadła na najbliższe drewniane siedzisko, zakrywając oczy dłońmi i oddając się całkowicie we władanie rozpaczy, wcześniej jeszcze pozbywając się z głowy nadpsutego welonu oraz odrzucając bukiet uschniętych kwiatów, z którymi się dotąd nie rozstawała.

𝐅𝐑𝐈𝐃𝐀𝐘, 𝐈'𝐌 𝐈𝐍 𝐋𝐎𝐕𝐄 → gojo satoru x corpse bride!readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz