Trzymając jego rękę, czułem że jego dusza z każdą minutą opuszcza jego ciało. Siedząc na tym krześle i patrząc na jego bladą twarz, z każdą chwilą czułem się gorzej. Kolejne łzy, leciały po moich policzkach, łzy smutku, tęsknoty, żalu. Tak bardzo się bałem, że zaraz go przy mnie nie będzie. Że nie zdążę, ostatni raz popatrzyć w jego piękne oczy, które w tej chwili były zasłonięte przez powieki. Lekarze po operacji, dawali mu tylko 10 godzin.
~Zostały tylko pięć godzin.~
Przez ten czas, wspomniałem nasze szczęśliwe wspomnienia. Pierwszy ze wspomnień do jakich wróciłem, był to nasz pierwszy pocałunek. Byliśmy wdety w 2 klasie liceum. Draco zawsze mi się podobał, mimo że nie miałem szans u niego, to nie poddawałem się. Marzyłem o tym żeby go pocałować, żeby on ten pocałunek odwzajemnił. I zrobił to. Od tej pory zaczęliśmy ze sobą się spotkać. Byłem szczęśliwy mając go przy sobie. Wiem że on był szczęśliwy ze mną.
Drugie wspomnienie które pamiętałem jakby to było wczoraj, była to nasza pierwsza randka. Draco, zaprosił mnie nad rzekę na piknik. Zdziwiłem się bo nie wyglądał na takiego który jest romantyczny. Było cudownie, chłopak przygotował dla nas przekąski i moja ulubioną szarlotkę. Do tego zagrał dla mnie piękną piosenkę na gitarze. Zawsze chciałem spędzić tak właśnie pierwszą randkę. Zawsze chciałem żeby ten pierwszy raz był z nim.
Kolejne wspomnienie do którego zabrała mnie pamięć, to nasze cudowne wieczory przy kominku, pijąc kakao i wtulając się w siebie. Nie potrzebowałem niczego jak takich wieczorów z nim. Kochałem to i wiedziałem że on też to kocha. Zawsze zaspiałem wtulony w niego, czując jak głaszcze mnie po policzku i bawi się moimi włosami. Z każdą chwilą kochałem go coraz bardziej. Mimo że niektórzy nie dawali nam szans, daliśmy radę i byliśmy szczęśliwą parą kochających się nastolatków.
~Pozostały cztery godziny.~
Popatrzyłem przez chwilę na niego ale nadal nic nie było widać oprócz osoby która wygląda jakby spała. Odwrócił się do tyłu i zobaczył zza szyby przyjaciół którzy patrzyli się na mnie i na niego. Tak bardzo chciał wyjść z tego szpitala z nim i pójść do domu odpocząć. Bałem się że za niedługo przyjdzie lekarz i powie mi i jego rodzinie że to już nie ma sensu trzymać go przy życiu. Po policzkach poleciały kolejne łzy bólu.
-Tak bardzo cię kocham.- powiedziałem całując zimną rękę blondyna.- Czemu ty musisz tu leżeć i umierać na moich oczach. Dlaczego nas tak los ukarał.- szepnąłem pochylając lekko do przodu nadal trzymając rękę jego ukochanego.
Harry był załamany mieli tyle zrobić razem. Zwiedzić świat, spędzać ze sobą każda sobotę, wychodzić z przyjaciółmi, po prostu być kochającą się parą.
~Zostały trzy godziny.~
Z sekundy na sekundę Harry miał coraz bardziej przemoczoną bluzkę od łez. Jego ukochany leżał, nie ruszał się, nic nie mógł powiedzieć, nawet ostatniego kocham cię w stronę Harrego.
Kolejne wspomnienie było z ich pierwszego razu bliżej siebie. Był ciepły dzień, para była na swojej rocznicy związku. Brunet postanowił że jest gotowy na to by blondyn wziął wszystko od niego co zawsze należało do niego. Spędzili cudowną noc ze sobą nie żałując niczego co zrobili. Było im razem dobrze. Blondyn oszalał na punkcie tego kochanego, o szmaragdowych oczach, chcącego każdemu pomóc brunecie. Nie wyobrażał sobie by ktoś mógł mu go zabrać, mieć go przy sobie.
-Harry. - szepnęła trzymając rękę na jego ramieniu dziewczyna. - Jak się czujesz?- zapytała Hermiona siadając koło niego.
Chłopak patrząc na nią rozpłakał się na dobre. Przytuli się do dziewczyny i zaczął mocno płakać. Chciał jej pokazać jak bardzo cierpi. Hermiona była jego najlepszą przyjaciółką która była też mocno związana z Draco. Każdy z ich przyjaciół był bardzo związany z blondynem.
Hermiona nic nie mówiąc przytuliła się mocniej do chłopaka. Razem z nim zaczęła płakać. W dwójkę byli bardzo wrażliwi, wychowali się na tym samym podwórku byli jak rodzeństwo, rozumieli się bez słów. Tak bardzo nie chcieli by on umarł.
~Zostały dwie godziny.~
Harry wraz z Hermioną siedzieli na krzesełkach trzymając się za rękę i patrząc na leżącego ich przyjaciela.
Brunet wrócił do ostatniego wspomnienia które było dwie godziny przed wypadkiem blondyna. Para ostro się pokłóciła. Blondyn był zazdrosny o Theo, kolegę bruneta. Bał się że brunet rozmyślił się i nie chce już z nim być. Że jego miłości wymieniła go ja kogoś innego, lepszego. Podczas kłótni blondyn stracił cierpliwość i wyszedł z domu bruneta, wsiadł do auta i szybko ruszył przed siebie. Ostatnim słowem jakim usłyszał od blondyna to to żeby go zostawił.
-Gdyby nie to że byłem z tym cholernym Theo w tej bibliotece, nie leżał by tu teraz. To moja wina.- powiedział do przyjaciółki.
-Harry to nie twoja wina.- nie wiedziałeś że on był pod wpływem alkoholu i stracił panowanie nad samochodem. To nie twoja wina, i nie wasz mi się obwiniać o to.- zagroziła dziewczyna.
~Została ostatnia godzina.~
Ostatni czas by się z nim pożegnać. Zaraz przyjdzie lekarz i stwierdzi zgon. Do sali weszła Pansy, Blaise i Ron. Popatrzyli się na swojego przyjaciela umierającego na łóżku szpitalnym. Pansy nie wytrzymała i wybiegła z sali z płaczem, za nią pobiegł Blaise.
Słysząc głos matki i ojca jego chłopaka. Brunet odwrócił się i zobaczył Narcyze która rozmawia z lekarzem. Usłyszał tylko jedno.
Pani syn umiera.
Kobieta jak na zawołanie zaczęła krzyczeć płakać. Lucjusz próbował ją uspokoić lecz na próżno. Harry'ego tak bardzo bolało to że matka blondyna cierpi. Wszystko przez niego.
~Ostatnie 10 minut.~
W sali został tylko Harry i Lucjusz. Lekarze mieli przyjść za około 5 minut. Harry ostatni raz przytuli się do chłopaka, pocałował go w czoło.
-Kocham cię i nikogo nigdy nie pokocham nikogo tak bardzo jak ciebie.- szepnął brunet ostatni raz patrząc na jego twarz.
Podszedł koło Lucjusza który ledwo co utrzymywał płacz.
Po chwili przyszedł lekarz, osłuchał blondyna ostatni raz.
-Stwierdzam zgon, godzina zgonu 23:45, w dniu 23 maja.- powiedział lekarz zapisując w karcie.
Po chwili pielęgniarka odłączyła go od aparatury.
Ojciec chłopaka nie wytrzymał i wybuchnął płaczem, przytulając się do bruneta. Harry wraz z Lucjuszem rozpłakali się na dobre. Ojciec patrzył jak jego syn umiera a Chłopak patrzył jak jego miłość.
Jego dusza odeszła.
Odszedł na zawsze.
--------------------------------------
Hejka! Przychodzę do was z
nie magicznym one-shotem. Mam nadzieję że wam się spodoba. Tematyka miała być ogólnie smutna więc można się rozpłakać. Za jakiekolwiek błędy przepraszam.Ściskam
Victoria
CZYTASZ
𝑶𝒏𝒍𝒚 𝑻𝒆𝒏 𝑯𝒐𝒖𝒓𝒔 𝑻𝒐 𝑳𝒊𝒗𝒆 𝑳𝒆𝒇𝒕||𝑶𝒏𝒆 𝑺𝒉𝒐𝒕
Fiksi PenggemarHarry i Draco to kochająca się para. Któregoś dnia wszystko odwraca się przeciwko nim. Dochodzi do wypadku w którym ucierpiał Draco. 𝑵𝒊𝒆 𝒎𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 𝒐𝒏𝒆 𝒔𝒉𝒐𝒕.