1

234 19 0
                                    

„Od kilku dni stałem się kimś innym. Przestałem być mazgają i niezdarą. Zmieniłem się na lepsze. Zacząłem szukać rodziców, jednak ślad po nich zaginął. Na mieście panowały pustki. Nikogo żywego nie widziałem, poza wędrującymi zwierzętami. Nauczyłem się odwagi i nie straszne mi już są zombie, które tak nazwała telewizja. Moim celem było odnalezienie rodziców i dostanie się na dach bloku, gdzie za trzy dni miał pojawić się helikopter ratunkowy.

Mam na to trzy dni.

Jungwon."

Siedemnastolatek zawiązał ręce i kolana w taśmie klejącej. W kieszeni miał dwa kuchenne noże, natomiast na pasku przewieszony miał pistolet, którego zwinął martwemu policjantowi. Jungwon wziął głęboki wdech i wyszedł z mieszkania. Rozglądał się na wszystkie strony, na jego szczęście nie było żadnego żywego trupa.

W drodze do windy usłyszał szelest. Jego serce zakołotało, jednak nie wycofał się. Wyjął naostrzony kuchenny nóż i wyczekiwał na pojawienie się wroga. Kobieta, prześlizgnęła się po podłodze i zostawiła za sobą ślady krwi. Jungwon zagryzł wargę i spojrzał na kobietę, która najwidoczniej chciała umrzeć.

Jungwon ukucnął obok żywego trupa i wbił ostrze na środek czaszki. Kobieta zasyczała i opuściła głowę na podłogę. Jungwon wyjął nóż i wytarł go o bluzkę.

— Ani kroku dalej.

Siedemnastolatek odwrócił się gwałtownie do właścicielki głosu. Przed nim stała niższa i młodsza dziewczyna. Celowała w niego bronią. Jungwon zmarszczył brwi i przyjrzał się wrogowi. Według niego wyglądała na piętnaście lat.

— Zwabiłaś tego trupa, żeby teraz odstrzelić mi głowę? — zapytał Jungwon, mrużąc oczy. Dziewczyna kiwnęła głową, lecz zatrzymała chłodny wyraz twarzy — Sprytnie.

— Odłóż broń.

Yang przewrócił oczami i położył na podłodze nóż.

— Pistolet i drugi nóż też — warknęła młodsza.

— Nie mam nic takiego przy sobie — skłamał, udając głupa.

— Dobrze widziałam. Wyciągaj broń.

— Uważaj! — krzyknął Jungwon. Dziewczyna odwróciła się i już chciała strzelać w trupa, lecz nikogo tak nie było. Została gwałtownie odwrócona do chłopaka, a jej pistolet spadł na ziemię. Jungwon chwycił jej zimne dłonie — Nie ufa się nieznajomym.

— Pierdol się.

— Nie jesteś za młoda na takie słownictwo? — szepnął, unosząc brew. Uśmiechnął się złowieszczo i spojrzał w jej oczy. Nie zniósł faktu, że dziewczyna cały czas się szarpała i próbowała go kopać — Nie wierć się bo poderżnę ci gardło.

— Żebym tylko ja ci go nie poderżnęła — syknęła ze złością. Czarnowłosy zakpił.

— Już mnie tak nie strasz, dziewczynko. Mów skąd przylazlaś i czy jesteś w jakiejś grupie — brunetka milczała, dlatego Jungwon zacisnął dłonie na jej nadgarstkach przez co zaczęła krzyczeć.

— Jestem sama. Puszczaj, to boli! — ponownie zaczęła się miotać. Yang nie zaufał jej, w skutek czego znowu wykręcił jej ręce — Mówię, że jestem sama, kretynie!

CARNIVALOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz