{ 4 } - Przystanek, dobrze wiesz który

50 3 4
                                    

Otworzyłam oczy i spojrzałam w sufit. Do pokoju dochodziło już światło dzienne, więc najwidoczniej musiałam zasnąć, bo ostatnio kiedy wyglądałam przez okno, to było jeszcze ciemno. Podniosłam się z łóżka i wzięłam do ręki telefon, który dotychczas leżał na biurku. Ekran blokady pokazał mi godzinę 12:30. No to sobie pospałam...

Wstałam z łóżka, chociaż bardzo mi się nie chciało i wolałam jeszcze trochę pospać. Pokierowałam się do szafy i wybrałam jakiekolwiek krótkie spodenki i T-Shirt. Na dworze było ciepło, bo w sumie był lipiec, więc mogłam sobie pozwolić na trochę luźniejszy ubiór.

Zmieniłam ubrania, na te, które wybrałam i wyszłam z pokoju. Szczerze, to dzisiaj nie chciało mi się robić nic. Cały czas myślałam o tym, że wakacje nie będą trwać wiecznie i po nich będę musiała powrócić do całodobowej nauki. Po prostu nie mogłam jakoś tego wyrzucić z głowy.

Zeszłam po schodach na dolne piętro domu, po czym poszłam do kuchni. Przywitała mnie tam mama, oczywiście nie obeszło się bez komentarza typu: „Nasza śpiąca królewna wreszcie wstała". Zazwyczaj reagowałam na to parsknięciem i przewróceniem oczami.

Wyjęłam małą butelkę soku z lodówki i jakiegoś batona. Wzięłam obydwie rzeczy w ręce i pokierowałam się znowu do swojej norki. Wydawało się, że każdy oprócz mamy jeszcze spał. W domu panowała całkowita cisza. Dosłownie słyszałam, jak moje kroki odbijały się echem od ścian.

Weszłam do przysłowiowej norki i usiadłam na łóżku. Zaczęłam zajadać batona popijając przy tym soczkiem. Oczywiście przy tym odpaliłam sobie jakiś serial na Netflixie z telefonu. Akurat słyszałam, że wyszedł drugi sezon Locke and Key, więc właśnie na niego padło. Ten serial jest bardzo fajny, szkoda, że taki niedoceniony.

Oglądałam i oglądałam, aż telefon zaczął mi dzwonić. Wyłączyłam serial i sprawdziłam kto wydzwania do mnie o tej porze. Okazało się, że był to nie kto inny, jak Will.

Dzwonił na discordzie, więc natychmiast usiadłam przed komputerem i go włączyłam. Co prawda, miałam aplikację na telefonie, ale lepiej gadało mi się na większym ekranie.
Dołączyłam do rozmowy, którą rozpoczął Will.

— Człowieku, czy ty wiesz, która jest godzina? — Odrazu zadałam pytanie.

— Godzina 14 i minut dokładnie 26, a co? — Odpowiedział najwidoczniej udając głupka.

Ach, czyli trochę bardziej mnie wciągnął ten serial, niż się spodziewałam. Zaledwie pare odcinków temu była jeszcze 12:30...

— A nic, nieważne... Po co dzwonisz? — Zapytałam wymijająco.

— Sprawdzić, czy żyjesz. Wczoraj tak rozłączyłaś się bez słowa, że aż zacząłem się martwić.

Cholera. Znowu poczułam jak moje policzki stają się całe czerwone. Zwykle reagowałam tak na komplementy, albo miłe słowa... To normalne, ale dalej wkurzało.

— Och, król sarkazmu się mną zainteresował? Nie masz przypadkiem lepszych spraw do roboty? Na przykład zadbać o swoich poddanych, których nazywasz "fanami"? — Przewróciłam oczami.

— A ty pani profesor, nie powinnaś przypadkiem kserować sprawdzianów i wpisywać jedynek za nieprzygotowania? — Odpowiedział jak zwykle sarkastycznym tonem. Coś w tych słowach mnie tak wkurzyło, że uderzyłam ręką o krawędź biurka troszkę za mocno. — Ej, wszystko dobrze tam? Nie mów, że cię biją...

Poczułam straszny ból rozchodzący się po całej mojej dłoni, przez co pisnęłam lekko.

— Nie... Po prostu się walnęłam, to tyle. — Wysyczałam przez zęby, po czym obróciłam dłoń, tak, aby zobaczyć jej stan.
Wyglądało na to, że nie doszło do niczego poważniejszego, oprócz tego, że cała skóra w miejscu uderzenia mi spuchła i poczerwieniała. Nie złamałam sobie nic, ani nie krwawię.

— Ale ty wiesz, że z takimi problemami z agresją nie puszczą cię na żaden kierunek medycyny?

— Nie mam problemów z agresją. — Zaczęłam brać głębokie wdechy i wydechy. — Każdy normalny człowiek by tak zareagował.

— Czego cię uczą na tych studiach... Zresztą, po prostu pójdź do jakiegoś psychologa, naprawdę. Jak tego nie zrobisz to sam cię porwę i tam wywiozę. — Po tych słowach, które wypowiedział Will parsknęłam śmiechem.

— Dzięki za twoją "opiekuńczość", naprawdę. — Odparłam przewracając oczami.

— Nie ma za co. Gdybym taki nie był, to właśnie byśmy teraz nie rozmawiali... Ach, no tak właśnie. Czemu tak nagle się wczoraj rozłączyłaś?

I jak ja miałam na to odpowiedzieć? Po prostu poczułam się niezręcznie, jak temat zszedł na ostatni pocałunek. Nie chciałam o tym rozmawiać, zwłaszcza, że jakoś bardzo nie fascynowało mnie lizanie się z nieznajomymi na ulicy w formie zapłaty za zniszczony "telefon". Nie byłam prostytutką.
Do tego, jak ja miałam odpowiedzieć na pytanie „Chyba nie żałujesz pocałunku?"? Jakbym odpowiedziała "nie", to bym wyszła na jakąś zakochaną, a jakbym odpowiedziała "tak", to mogłabym zranić Will'a.
Chociaż szczerze, to nie żałuję. Mimo wszystko trzeba było przyznać, że chłopak niesamowicie całuje...

— Czemu się wczoraj rozłączyłam... — Powtórzyłam pytanie, aby zyskać trochę na czasie w wymyśleniu jakiegoś dobrego kłamstwa. — Yy... Tak?

Usłyszałam głośny śmiech wydobywający się z głośników.

— To przez ten pocałunek, co nie? — Zapytał Will dalej podśmiechując pod nosem.

— Tak! Nie żałuje tego, ale nie chciałam wyjść na prostytutkę! — Powiedziałam, po czym zakryłam twarz czując, jak cała krew z twarzy skupiła mi się na policzkach.

— Nie wyszłabyś. Chyba, że to twoje hobby... No wiesz, całowanie zamiast pieniędzy. — To, co wypowiedział sprawiło, że chciałam wyrzucić komputer przez okno i usunąć konto na discordzie, a najlepiej to usunąć się z życia.

— Ha. Ha. Doprawdy, strasznie zabawne. — Starałam się utrzymać równy oddech.

— I super. A teraz takie pytanie... Robisz coś dzisiaj?

Zaczęłam się zastanawiać i wyliczać wszystkie plany, które ustaliłam na najbliższe trzy dni. Czyli w sumie leżeć i spać, albo oglądać Netflixa.

— Raczej nie, a co? — Odpowiedziałam po chwili namysłu.

— Może wyjdziemy gdzieś razem? No wiesz, kawiarnia lub cokolwiek.

W sumie... Czemu miałabym tego nie zrobić? Spotkanie z kimkolwiek raczej dobrze na mnie wpłynie, co nie?

— Nie ma problemu. A gdzie?

— Na przystanku autobusowym, dobrze wiesz którym. Tam się spotkamy może około godziny 16, a potem coś się wymyśli. — Coś w jego głosie wywołało u mnie rumieńce na całych policzkach. Byłam pewna, że to przez wstyd i tą całą akcję z telefonem.

Oh, jak ja się myliłam...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 25, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Raz się żyje - Wilbur x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz