* listki skrywają muzykę :)
"Dzieci muszą być bardzo pobłażliwe w stosunku do dorosłych."
- Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę
🍂
wrzesień 1977Nowy rok szkolny jak zawsze wniósł wiele zmian w mury Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Przybyli nowi uczniowie, chłonący z zachwytem magiczną konstrukcję, ciekawi tego, co ich spotka podczas tego roku. Początkowo zagubieni ilością korytarzy, schodów, zaskoczeni widokiem wyskakujących zza rogu duchów Hogwartu, z upływem czasu odnajdywali w szkolnych murach swój drugi dom.
Przyglądałam się z nutką nostalgii młodszym uczniom, wspominając swój pierwszy miesiąc w Hogwarcie. Nie znałam nikogo - ani uczniów, ani kadry pedagogicznej - więc budząc się pierwszego września pięć lat temu, czułam jednocześnie niepewność i ekscytację. Bałam się tego, czy odnajdę wśród tłumu chociaż jedną bratnią duszę. Jednocześnie cieszyłam się tym, że czeka mnie zupełnie nowa, magiczna przygoda.
Moim ostatnim ulubionym miejscem w Hogwarcie była biblioteka. To okropna zbrodnia, bo wręcz kochałam każdy zakamarek tego cudownego zamku. Co roku miałam wrażenie, że odkrywam nowe kąty i dowiaduję się czegoś nowego o murach szkoły. Ruchome schody zdawały się ze mną współpracować, zabierając w korytarze, których wcześniej nie miałam okazji zwiedzić. Obrazy znanych czarodziejów, z którymi uwielbiałam rozmawiać i słuchać o ich ciekawym życiu, zakurzone zbroje, tajemnicze duchy, cała atmosfera Hogwartu za każdym razem robiła na mnie nieziemskie wrażenie.
W bibliotece zaś bywałam tylko wtedy, kiedy musiałam. I to nie dlatego, że nie lubiłam się uczyć. Lubiłam, byłam całkiem dobrą uczennicą, kochałam książki i lawirowanie między półkami. Po prostu ta dziwaczna bibliotekarka, pani Pince, skutecznie mnie odstraszała. Cały czas posyłała mi krzywe spojrzenia i non stop uciszała. Właśnie dlatego korzystałam z uprzejmości koleżanek lub najlepszego przyjaciela, którzy wypożyczali za mnie książki, oszczędzając mi tym samym potrzeby oglądania tej nadętej pani Pince.
Tego dnia jednak zostałam doprowadzona do ostateczności. Piąty rok oznaczał zbliżające się wielkimi krokami sumy, a nauczyciele po prostu zwariowali. Nawet profesor Slughorn już w pierwszym tygodniu nauki zasypał nas pracami domowymi, a przecież zazwyczaj był zbyt zajęty faworyzowaniem swoich ulubieńców, żeby zajmować się sprawdzaniem nudnych esejów. Już nic nie wspominając o opiekunce Gryffindoru, profesor McGonagall, która na potrzeby zbliżających się egzaminów zmieniła swój system oceniania na jeszcze bardziej surowy i drobiazgowy. Oznaczało to, że wymaga rozpraw tak szczegółowych, jakby były napisane piórem ekspertów z dziedziny transmutacji.
Chcąc nie chcąc zdeterminowanym krokiem podążałam do biblioteki.
A wszystko przez tego nikczemnego Regulusa Blacka, który śmiał zniknąć mi zaraz po śniadaniu bez słowa.
Aż zagotowałam się na samą myśl o braku empatii ze strony mojego przyjaciela. Była sobota, a sobota od pięciu lat była dniem, kiedy razem zaszywaliśmy się w jednym z kątów Pokoju Wspólnego Ślizgonów, żeby się wspólnie pouczyć. Regulus wypożyczał książki, a ja przygotowywałam wygodne miejsce do nauki. Dzięki uprzejmości skrzatów, parzyłam w imbryku pyszną i mocną kawę, którą oboje uwielbialiśmy pić, żeby możliwie jak najbardziej skoncentrować się na nauce.
Co dzisiaj poszło nie tak?
Otóż Regulus od pewnego czasu zachowywał się dziwnie. To znaczy on zawsze był inny, wycofany i opanowany, mroczny i tajemniczy, a ludzie dziwili się, jakim cudem dochodzi do porozumienia z roztrzepaną, pełną energii Natalie Rosier. Jednak w tym roku wrócił jeszcze bardziej milczący i jeszcze bardziej wycofany niż zwykle. Próbowałam z niego wyciągnąć przyczynę jego ascetyzmu, jednak on, oczywiście, milczał jak grób.
![](https://img.wattpad.com/cover/292907945-288-k644208.jpg)
CZYTASZ
Jestem Twoją Jesienią | Regulus Black
FanfictionCzy dorastając w mroku masz szansę by stać się światłem? Czy możesz go dosięgnąć? Czy jest szansa, że ta ciemność, rozprzestrzeniająca się z każdej strony, cię nie wchłonie? Dlaczego niektórym udaje się od tego uciec, gdy inni poddają się temu, nie...