Jesienny brzydki dzień , a ja muszę znowu iść do tej durnej pracy . Za coś żyć trzeba .
- Cześć - powiedziałam do mojej koleżanki która już była w sklepie
- Hej , dziś przyszło bardzo dużo zamówień na jakiegoś Bartosza Krupe , chyba z 15 paczek - i znowu będę musiała to dygać , poszłam na magazyn przebrać się w strój pracowniczy , w zasadzie ubrałam tylko koszulkę z logiem LV I dopięłam tabliczkę z imieniem i wyszłam na sklep . Przyszło z 10 klientów aż wszedł jakiś nie pozorny koleś ubrany bardzo luźno
- Dzień dobry , ja bym chciał odebrać zamówienie
- Na nazwisko?
-Krupa
- Już przynoszę , trochę tego będzie . - mam wrażenie że gdzieś te twarz widziałam , tylko gdzie
- To już wszystko , 57 tyś zł .
- Kartą - mężczyzna zapłacił - pomoże mi to pani zanieść do samochodu ?
- Jasne , Krystian choć pomóż - ochroniarz do nas przyszedł i zaczął nam pomagać
- Dziękuję pani i przepraszam za kłopot
- Nic się nie stało
-Czy chciała by pani kiedyś pójść zemną na kawę ?
- Czemu nie
CZYTASZ
Planek Pogromca Smoków
FanficZa górami , za lasami żył sobie człowiek który walczył ze smokami