•3•

7 1 0
                                    

⚠️Uwaga wulgaryzmy⚠️

Dzisiaj idę do nowej szkoły. Zaczynam pierwszą liceum z nowym ludźmi, w miasteczku Ervest, a no tak oraz z Gabrielem. Nasza szkoła nie marnuje czasu na jakieś durne apele. Dzisiaj będziemy mieć już normalnie lekcje, mamy tylko zgłosić się do sekretariatu po plan lekcji. Mieszkamy kilka minut od szkoły,dlatego uznaliśmy,że pójdziemy na piechotę. Droga minęła nam w milczeniu.

W sekretariacie poszło dość sprawnie. Tylko sekretarka zadała kilka pytań, ale naszczęście udało nam się zdobyć nasze plany zajęć.

-Jakie masz lekcje?-zapytałam kiedy wyszliśmy z sekretariatu.

-Angielski, Matematykę,Fizykę, Historię, Geografię i dwa razy Wychowanie Fizyczne- przeczytał obojętnym tonem.- A ty?

-Angielski,Biologię,Chemię,Historię, Matematykę i dwa wf-przeczytałam.

Taki rozkład lekci mi pasuje, nie licząc matmy oczywiście.

-No to nieźle będziemy mieć razem 2 lekcje-uśmiechnął się blądyn- oraz wf, ale i tak mają osobno dziewczyny i osobno chłopacy.

Pokiwałam tylko głową i ruszyliśmy pod salę od angielskiego. Kurde, no nie dość,że mam znosić tego frajera w domu to jeszcze będę miała z nim 2, a wsumie 4 lekcje dziennie. Nienawidzę życia.

Lekcja była nudna. Ale i tak, była taka bardziej organizacyjna. Okazało się,że typiara od Angielskiego to nasza wychowawczyni. Dość sympatyczna kobieta. Ławki w tej sali były pojedyńcze. Całe szczęście,bo bałam się,że nie będę miała z kim usiąść i będę skazana na Gabriela.

Po angielskim, miałam Biologię,więc na szczęście pożegnam mojego kompana,który udał sie na Matematykę. Sala biologiczna była całkiem nowoczesna. Było dużo rekwizytów i ciekawych sprzętów. Ale był jeden minus, BYŁY STOŁY DWU OSOBOWE. Na każdym ze stołów leżał mikroskop i już zrozumiałam,że ów nauczyciel preferuję kiedy uczniowie pracują w parach. Zaczęłam szukać wzrokiem, jakiegoś dobrego miejsca do usadzenia mojego very small tyłka. Rozglądałam się po klasie i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przy jednym ze stołów siedział Dorian. Ten sam Dorian, który uratował mnie przed upadkiem w drodze do spożywczaka. Nie myśląc wiele podeszłam do jego stolika.

-Przepraszam tu wolne?-zapytałam niewinnie. To wcale nie tak,że dostałam obsesji na jego punkcie, po tym jak widziałam go ja oczy przez 5 minut.

-Jasne,siadaj-powiedział nawet na mnie nie patrząc,chłopak coś rysował.

Dosiadłam się do stolika,a po chwili chłopak spojrzał na mnie. Wytrzeszczył oczy i wyszczerzył swoje białe zęby.

-Proszę,proszę kogo ,my tu mamy, panna Alice-powiedział z uśmiechem. - Mówiłem,że niebawem znów się spotkamy.

-No hejj-powiedziałam z uśmiechem.

-A tak wogule to mógłbym prosić twój numer?-zapytał-Nie chciał bym abyś znów mi znikła.

-Spoko - starałam odpowiedzieć obojętnie ale byłam tak podekscytowana,że nie mogłam nad sobą zapanować.- *** *** ***

Podałam mu swój numer a on zapisał go w swoim telefonie.

Po chwili do klasy wszedł nauczyciel. Przedstawił się nam,sprawdził obecność,a dzięki temu dowiedziałam się,że Dorian ma na nazwisko Brown i powiedział co mamy robić. Kazał nam przebadać 4 preparaty,które nam rozdał oraz je opracować. Prace wykonywaliśmy w parach. Dla mnie była to bułka z masłem, kochałam biologię, a praca z mikroskopem to dla mnie łatwizna. Okazało się,że Dorian, też umie w te klocki. Więc skończyliśmy jako pierwsi, za co dostaliśmy A+!

Jeszcze kilka minut przed końcem lekcji nauczyciel zabrał głos:

-I prosiłbym abyście w tych parach co dzisiaj pracowali już przez cały rok, by nie było zamieszania!

-Mi tam to odpowiada-powiedział z uśmiechem Dorian.

-Mi również-odpowiedziałam szczerząc zęby.

Na Chemii siedziałam z taką pewną brunetką. Facet od Chemii był taki wredny,że kazał nam pisać test na ocenę, by zobaczyć co umiemy z poprzednich klas. Gówno umiałam. Ale ów dziewczyna mi pomogła. Za co byłam jej bardzo wdzięczna.

Potem spotkałam się z Gabrielem,by razem wyruszyć do sali od Historii,gdyż mamy ją wspólną. Obiecałam mamie,że nie będę udawać,że go nie znam, wiec jakoś muszę z nim wytrzymać. Co jak co ale obietnic to ja dotrzymuję.

-Alice!-w drodze do sali zatrzymał mnie i Gabriela krzyk. Obydwoje obróciliśmy się by zobaczyć kto krzyczał moje imię.
Okazało się,że to Dorian,który biegł w naszą stronę.

-Co masz teraz na lekcje?-spytał mnie brunet.

-Historię-odpowiedziałam z uśmiechem.

-O to wspaniale,ja też!-odrzekł.

-Możemy usiąść razem jeśli chcesz- mój głupi uśmieszek nie złaził mi z twarzy. Madafak co się ze mną dzieję.

-Jasne-rzekł Dorian i spojrzał na Gabriela.- A to kto?

-A no tak- również spojrzałam na blądyna-Dorian to jest Gabriel, Gabriel to jest Dorian.

-Kim on jest?-pytał dalej ciekawsko Dorian.

-On...-zamyśliłam się-Tak jakby z nami mieszka.

-Dlaczego?-spytał brunet. Zaraz,zaraz czy on jest o mnie zazdrosny?! Mam taką cichą nadzieję.

Gabriel wydawał się jakby wściekły. Czy on także jest o mnie zazdrosny? No, no, nie sądziłam, że będzie tu aż tak ciekawie.

-Więc jego mama zmarła,a że przyjaźniła się z moją to postanowiła go przygarnąć-powiedziałam obojętnie, lecz po chwili zrozumiałam co zrobiłam i spojrzałam na Gabriela.

Teraz na jego twarzy zamiast złości, malował sie ból. Chciałam coś powiedzieć,lecz on beż słowa odszedł. Kurwa,ale jestem zjebana. Jak mogłam tak swobodnie mówić o śmierci jego matki. Japierdole,to musiało go zaboleć.

Na historii cały czas obserwowałam Gabriela. Lecz on unikał mojego wzroku. Wiedziałam,że muszę go przeprosić,ale ni chuja nie wiedziałam jak. Uznałam, że jak powiem: "głupio wyszło" to lepiej będzie jak zamknę pizde i to przemilczę.

Po historii była długa przerwa na lunch. Poszłam z Dorianem na stołówkę i usiadłam z nim do stolika jego przyjaciół. Była tam dziewczyna,która pomogła mi na Chemii, okazało się,że nazywa się Hanah. Był tam również pewien rudy chłopak, nazywał się Jake, lecz on chodził do 2 klasy. Siadział tam jeszcze taki jeden Alex z którym chodzę na angielski oraz Kate, z którą nie mam żadnej wspólnej lekcji. Wsumie to ich nawet polubiłam.
Szukałam wzrokiem Gabriela. Siedział na drugim końcu stołówki i rozmawiał z jakimś chłopakiem, o czarnych kręconych włosach. Uśmiechnęłam się do siebie,wiedząc,że nie jest samotny i wróciłam do rozmowy z moimi nowymi znajomymi.

Po lunchu miałam matmę. Sala dość ciekawa. Duża tablica i były 3 rzędy takich długich,podłużnych stołów,że przy jednym mogło siedzieć 8-10 osób. Ja siedziałam obok Hanah i tego chłopaka z którym siedział na stołówce Gabriel. Dzięki sprawdzaniu obecności dowiedziałam się,że nazywa się Mike Gray.

Lekcje wychowania fizycznego szybko mi minęły. I zanim się nie obejrzałam minął już mój pierwszy dzień szkoły. Do domu wracałam znów na piechotę z Gabrielem. Wiedziałam,że muszę go przeprosić, za to co powiedziałam, ale nie mogłam wydusić ani słowa. Gdy weszliśmy do domu, chłopak odrazu zdjął buty zaczął iść schodami na górę. Uznałam,że nie ma co sie zastanawiać i trzeba wziąść się w garść.

-Słuchaj jeśli, chodzi o to co powiedziałam...

-Luz-przerwał mi chłopak i wszedł do swojego pokoju trzaskając drzwiami.

Stałam jak wryta. Typ mnie najzwyczajniej olał. Wsumie nie dziwię mu się. Zasłużyłam sobie na to. A zresztą co ja się będę nim przejmować. Mam go gdzieś. Nie chce moich przeprosin to nie.

Hejcia! Udało mi się napisać trzeci rozdział! Mam nadzieję,że wam się spodoba bo pisałam go dwie godziny. ✨1169 słów✨
~Amanda
7 grudnia 2021 rok

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 07, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

•OSTRY ZAKRĘT•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz