2.

20 1 3
                                    

Alyssa

Duszący gorąc zaatakował moje ciało, zabierając ostatnie resztki tchu. Gwałtownie unoszę zmęczone powieki, patrząc na sufit. Rozdygotany oddech, miesza się z tlenem, którego tak bardzo potrzebowałam.

żyjesz, nie panikuj.

To tylko sen. Powtarzam sobie w głowie, uspokajając się. Tylko sen.

Opadam na pościel przecierając spocone czoło, przymykam powieki odliczając do dziesięciu. Dźwięk kropli deszczu które odbijają się od okien, jest kojącym momentem dla moich uszu, a nieznaczny zarys uśmiechu pojawia się na mojej zmęczonej twarzy. 

Podnoszę się z pościeli, kładąc stopy na ciemnych panelach. Odgarniam ciemne kosmyki włosów, delikatnie zaczesując je do tyłu. Wzdycham, decydując się wstać. Na zegarku wybiła czwarta rano, chociaż dobrze wiem że bym już nie zasnęła. Problemy ze snem zaczęłam mieć dawno temu gdy jako dziecko bałam się zapaść w sen z powodu "potwora spod łóżka" chodź ojciec zawsze powtarzał że takowy nie istnieje, chociaż i tak twardo dalej w niego wierzyłam. Dorosłam i zrozumiałam jaka jest codzienność.

Zaparzam gorzką kawę przez którą w jakiś sposób jakkolwiek jeszcze funkcjonuje, kolorowy kubek który dostałam od Grace na moje dwunaste urodziny, sprawia, że cień uśmiechu pojawia się na mojej twarzy a wspomnienia uderzają niczym kolorowa tęcza na tle szarej rzeczywistości. Sącze napar decydując się, by odwiedzić dziś jakiekolwiek sklepy, lodówka świeci pustkami. Nie miałam czasu, ani głowy żeby zrobić zakupy zwłaszcza że ostatnie miesiące były dosyć fatalne. Opakowania po mrożonkach leżą przy śmietniku od ponad 3 tygodni. Nie fatyguje się nawet by opróżnić kosz w którym nic się nawet już nie mieści.

Jasny ekran komórki atakuje moje źrenice, które zaczynają nieprzyjemnie piec. Zauważam dwie nieodczytane wiadomości, które zostały wysłane godzinę temu.

Dr Mavis

Alyssa przekładam wizytę na za tydzień, tym razem nie ma wymówki.

Dwunasta rano, nie spóźnij się.

Zamykam oczy, analizując że nie ma drogi ucieczki. Odkładam pusty kubek na wyspę, kierując się w stronę łazienki. Wczorajsze wspomnienia zlewają się w niewyraźną plamę, przełykam ślinę patrząc na wannę, przy której stał mój prześladowca. Który do mnie mówił i dotkał, dotykał w sposób którego nie potrafię w żaden sposób opisać. Muskam szyję opuszkami, wpatrując się w białą wannę. 

Pochodzę do lustra, nachylając się nad umywalką. Ciemne, długie włosy, pot pokrywający czoło oraz lekko drgające pełne, malinowe wargi. Widok jaki zastaję nie jest w żadnym stopniu zachwycający. Mrugam, czując zbierające się łzy pod powiekami. Szybko przemywam twarz zimną wodą, głośno oddychając, chwytam umywalkę po obu stronach nachylając się.
Czarne jak noc tęczówki przebijają mnie na wskroś budując strach przed którym uciekam od dwóch lat.

Nie taka jestem.

Nie tak wyglądam.

Czemu, aż tak bardzo zgrzeszyłaś Alysso?

Sięgam po szczoteczkę, nabierając odrobinę pasty i porządnie szoruje zęby. Hebanowe włosy przeczesuję dłonią, które po chwili spadają kaskadami po plecach.

Powiedz czemu.

Przejeżdżam po rzęsach mascarą, a usta koloryzuję ciemną pomadką.

Dlaczego zgrzeszyłaś.

W garderobie naciągam czarne rurki, a jasną bluzę przeciągam przez szyje. Nakładam czarny płaszcz oraz czarne wysokie buty, które zapinam przy kolanie.

Powiedz.

Potrząsam głową wyrzucając słowa z głowy, która zaczyna mnie niesamowicie uciskać. Wyciągam tabletkę przeciwbólową oraz popijam wodą. Zimna ciecz przynosi chwilową ulgę w przełyku, która pomału zanika. Chwytam torebkę, zamykam drzwi i wychodzę z domu.

                            ~*~

Zimne powietrze oraz ulewa są codziennością miasteczka, ponury klimat również. Moja nieugięta, rozdrażniona mina odpędza nieznajomych jak i dzieci. Każda możliwa osoba wzbudza we mnie fatalne odczucie. Nieważne czy ma miłą postawę, wyraz twarzy czy też dobre pierwsze wrażenie, nikt nie jest dobry na tym świecie. Wszyscy są źli.

wiesz ze to nie prawda.

Odpalam pojazd, zasiadając w ciemnym oraz  wygodnym wnętrzu. Patrzę zmęczonym wzrokiem na ulicę, myśląc co ja tu robię.

Alyssa tak bardzo zgrzeszyłaś, albowiem, również mnie zastanawia czemóż trwale egzystujesz.

Upracie wpatruję się w widok przed sobą, powiadomienie rozbrzmiewa w  martwej ciszy. Sięgam po aparat, odblokowując go.

nieznany: Aniele, twój obojętny wzrok wzbudza we mnie zainteresowanie, którego nie potrafię zatrzymać.

S.

Rzucam telefon na deskę rozdzielczą odjeżdżając z piskiem opon. Muszę w końcu zacząć działać, zbyt długo to trwa. Nieznany, finalnie zobaczy czym jest wkradanie się do mojego życia, bez zapowiedzi. Kpina wydostaję się spomiędzy mojego gardła, wypełniając otoczenie chwilowym rozgłosem.

Nieznany

Wyraz Jej twarzy zmienił położenie z zimnej obojętności w drwinę. Stonowany uśmiech ukazuję się w moim obliczu, powodując zimno rozchodzące się po ciele.

Daj mi czas Alysso, a rozpoczniemy zabawę. Zobaczymy, kto osunie się prosto do lodowatego oceanu, który zaciągnie cię prosto w otchłań, zostawiając Cię i nigdy nie zabierając na powierzchnię.

Daj mi tylko czas.

Chcę się zabawić zbłąkaną duszą.

Aniele.

~~~~~~

Comvst

"Nie wszystko co na pozór zabija idealnością, tworzy spójność"

Let me BleedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz