3.

7 0 0
                                    

Nieznany.

Miejsce w którym potrafię zaczerpnąć ekstazę, mając przewagę nad każdą jednostką ludzką która przekroczy próg tego cudownego miejsca. Jeden ruch i każdy traci duszę jak i życie jakie mu dano.

Jeden niewinny ruch, i jesteś nikim, popiołem.

Ciche pukanie zagłusza ciszę która panowała w pomieszczeniu, gestem ręki proszę o wpuszczenie osobnika który zakłócił mój spokój. Jasne kosmyki migają mi przed twarzą, formując nikły uśmiech. Spoglądam na osobę, która przerażonym wzrokiem spogląda na fotel, głośno przełykając ślinę.

-Spocznij, proszę. - wzdycham, siadając wygodniej. Wpatruje się w przerażone tęczówki które z minuty na minute robią się bardziej szklane.

Napięty wyraz twarzy, sylwetki oraz przerażony wzrok daje dużo do zrozumienia. Ciemnym spojrzeniem odnajduję szafirowe tęczówki.  Niepokój który niemal od razu jest zauważalny, potęguję się z każdą sekundą.

-Co cię do mnie sprowadza? - pytam cichym lecz stanowczym głosem.

-Potrzebuję Pana p-pomocy. - drgający głos mężczyzny, rozprzestrzenia się między ścianami.

-Olivierze.- szeptam. - Czy wiesz o jaki rodzaj pomocy pytasz? - przechylam głowę wpatrując się dogłębnie w jego brudną, grzeszną duszę.

grzesznik.

-N-nie to znaczy wiem, oczywiście że wiem. - prycha, próbując zatuszować przerażenie które nim zawładnęło. - Potrzebuję broni, spłacę wszystko gdy dostanę gotówkę. - deklaruję.

Wyraźny śmiech wydobywa się spomiędzy mojego gardła, przerywając letarg. Opieram głowę o dłoń uśmiechając się cynicznie.

-Och Olivierze. - unoszę skostniałe ciało, prostując się. - Oczekujesz pomocy, lecz i tak wiemy że nic nie zwrócisz.

-Obiecuję że zwrócę, proszę mi zaufać. -  błaga, pochylając się ku mym kolanom.  - Zwrócę co do centa. - dwie łzy spływają po jego zaczerwienionymi policzku.

Chwytam za podbródek mężczyznę, utrzymując dogodny dystans.

-Ja nie ufam żadnej duszy. - wtrącam zimno. - Wyjdź z mojego biura jeżeli nie masz ochoty wyjeżdżać na wózku inwalidzkim. - szarpnięciem opuszczam podbródek, a  zszokowany wyraz osobnika wywierca błagające spojrzenie.

-Ale-ale proszę Pana. - błaga, klęcząc. - Błagam zlituj się.

Machnięciem dłoni proszę by zabrali mi mężczyznę z oczu. Blond czupryna znika mi sprzed twarzy w niemniej niż sekundę.

-Tak, nienawidzę ludzi. - trafnie zauważam, wychylając resztki bursztynowego trunku wprost do gardła.

Absurd.

~*~

Alyssa

Ciemne paznokcie stukają o jasny kubek który dzierżę w dłoni, a wskazówki wyznaczają godzinę dwunastą czterdzieści. Doktor Davis przygląda mi się badawczo, jakby chciała odkryć każdą brudną intencję która przeminęła z moimi myślami. Przechyla głowę decydując się zadać nurtujące ją pytanie.

-Alysso, czy śpisz normalnie? - spogląda wyczekująco oraz niepewnie.

-Tak. - odpowiadam bez zająknięcia, kłamstwo które zawsze przechodzi, utrzymuję się w powietrzu. Przenikliwy wzrok przeczesuję mnie na wskroś.

-No dobrze, nie będę cię dłużej trzymać  moja droga, skontaktuję się z tobą w najbliższym czasie by ustalić termin kolejnego spotkania. - zapisuję coś w notesie lecz za bardzo mnie to nie interesuje, chce stąd wyjść. - Życzę miłego dnia. - uśmiecha się życzliwie, poprawiając spadające ciemne oprawy okularów.

-Wzajemnie.

Zielony płaszcz zarzucam na ramiona i skinieniem głowy żegnam się z kobietą. Świeże powietrze otula mnie niczym przyjemny koc, pod którym mam ochotę się teraz znaleźć. Wbijam wzrok w srebrny, zegarek na prawym nadgarstku. Wskazówki przemijają szybciej niż myślę a godzina piętnasta, wybija. Wzdycham, kierując się w stronę pasów, na których zauważam mężczyznę który mierzy bronią do starszej kobiety. Panika jaka wybuchła wśród ludzi ani trochę mnie nie zadziwia. Podchodzę powolnym ,nieśpiesznym krokiem do napastnika. Po czym rozpoczynam rozmowę.

-Naprawdę jesteś aż tak bardzo nierozsądny głupcze? - pytam, a mężczyzna odwraca się w moją stronę ze zdziwieniem na twarzy które po chwili przeistacza się w złość.

-Oddaj torebkę. - nakazuje, zaciskając szczękę. - Już! nie będę się powtarzać. - wrzeszczy.

-Za niecałe pięć minut będzie policja, nie lepiej uciekać? - drwina wydostaję się z mojego gardła.

-Mam spluwę, mogę w każdej chwili zapodać ci kulkę między oczy! - warczy, celując w moją stronę.

-Owszem, możesz. - przytakuję, unosząc wyżej podbródek.

-Chcesz umrzeć?! - potrząsa bronią, podchodząc bliżej, a starsza kobieta ucieka w przeciwną stronę. Dziękując niebiosom.

-Poniekąd. - odpowiadam, wpatrując się nieobecnym wzrokiem głęboko w oczy napastnika. Patrzy niezrozumiale marszcząc brwi,  jednak po chwili jeden z policjantów przypiera mężczyznę do ziemi zabierając czarny pistolet. Odwracam się na pięcie kierując kroki prosto, do budynku z zielonym szyldem.

Miał czas by uciec, teraz będzie gnić w więzieniu. Czasem trzeba myśleć, mu się nie udało. Co za szkoda.

~*~

Nieznany.

Chęć zabicia istoty ludzkiej jest chorym pomysłem, który po czasie zamienia się w czystą obsesje. Zapach krwi gwałtownie uderza w moje nozdrza.

Cyniczny śmiech zakłóca krzyki mężczyzny który walczy o następny haust powietrza.

-Och Olivierze, nie jesteś już taki sprytny. - świdruję wzrokiem po zakrwawionej twarzy. - Czyżbyś myślał że jestem aż tak lekkomyślny?

-Potrzebowałem. - charczy, a krew wypływająca mu z ust brudzi brodę. - Oni by mnie zabili.

-Widzisz głupcze, mam oczy oraz uszy szeroko otwarte. Jeden fatalny ruch który właśnie dokonałeś i znikasz. - śmieję się patrząc w jego przerażoną twarz. - Czyż to nie dobroduszne? patrzeć jak z minuty na minutę zatracasz się w śmierci? Pomagam Ci.

-Jesteś chory Sant... - uciszam go ruchem dłoni.

-Ależ spokojnie, ja Ci tylko pomagam. - staję ze Olivierem subtelnie dotykając szyi. - Ach ci grzesznicy. - Wbijam igłę z trucizną, delektując się rozpaczliwym krzykiem.

I tak by go dopadli.
Ja tylko przyspieszyłem cykl wydarzeń.
Pomogłem zbłąkanej duszy.
~~~~~~

Comvst
*sytuacja jaka pojawia się na jezdni jest wzięta z serialu „Good Girls"
love.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 05, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Let me BleedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz