Wrócił. Po tylu miesiącach rehabilitacji wrócił ze szpitala. Nie, nie cieszę się z tego. Przez niego nasza córka nie żyje. Zabił ją. Z zimną krwią...:
- Kochanie już jestem! Gdzie jesteś?
- Nie waż się do mnie zbliżać!
Nie będę udawać, że nic się nie stało. Niech wie, jak bardzo wszystko zjebał...:
- Kochanie tu jesteś. Choć do mnie
- Nie zbliżaj się do mnie!
Znalazł mnie w sypialni. Zawsze mógł mnie tu znaleźć. Nigdzie się stąd nie ruszałam, chyba że do łazienki lub kuchni. Ewentualnie na cmentarz:
- Kochanie nie cieszysz się, że wróciłem? Cały i zdrowy, sprawny
- Tak? A nasza córka gdzie jest? Jak myślisz?!
Płakałam w poduszkę. Nie mogłam na niego patrzeć:
- Ty... poroniłaś? Ale kiedy? Nic nie wiedziałem
- TO WSZYSTKO TWOJA WINA!
Nie powstrzymywałam się. Rzucałam w niego wiązankami, aż nie miałam tego wszystkiego dość:
- Wynoś się... nie będę spała z mordercą mojego dziecka
- Słonko proszę...
- Nie dotykaj mnie!
Próbował pogładzić moje włosy, ale nie pozwoliłam mu się chociaż dotknąć:
- Wszystkie rzeczy masz na kanapie, a teraz wypierdalaj
- Róża...
- WYPIERDALAJ!
Zrezygnowany i zbity wyszedł z sypialni, a ja zaczęłam rzewnie płakać w poduszkę. Jeśli myślał, że po tym wszystkim będę dalej z nim szczęśliwa to się mylił. Niech da mi jeszcze dwa miesiące. Wyprowadzę się i już nigdy nie będę musiała na niego patrzeć.
YOU ARE READING
Cierpienie matki
RandomMąż Róży wraca po długim czasie ze szpitala. W tym samym czasie Róża poroniła przez upartość i chęć spełnienia marzenia swojego męża. Po tym nie chce nic z nim wyjaśnić i traktuje go jak powietrze. Nie pozwala sobie zapomnieć o tym incydencie i wini...