17.Zły moment

87 6 3
                                    

Gdy wracałam od Starka postanowiłam zrobić szybkie zakupy, a mianowicie kupić wino bo zapewne Ruda będzie chciała mnie gdzieś wyciągnąć gdy powiem jej że musimy pogadać.

Zaparkowałam pod budynkiem, zabrałam siatkę z jakimś ciastkami i dwiema butelkami czerwonego wina. Podczas wchodzenia schodami do mieszkania sporo myślałam o moim życiu, a szczególnie o tym jednym mężczyźnie. Nie wiedziałam dokładnie jaki jest cel jego w moim życiu, oczywiście miałam mu pomóc odzyskać dziewczynę ale czy to wszystko?

Czy tylko po to się zgodziłam żeby mu pomóc? może gdzieś w głębi duszy zgodziłam się tylko dla tego, że na coś liczyłam. Tylko teraz pytanie na co skoro o tym myślałam. Gdy byłam już pod drzwiami mieszkania mojego i mojej najwspanialszej przyjaciółki, no właśnie teraz jak jej to powiedzieć, tak bardzo się cieszyłam, że jej powiem a teraz nie wiem nawet jak dobrać słowa. "Cześć nie uwierzysz, jestem w związku z samym Tonym Starkiem" nie, nie na pewno tak tego nie ujmę. Szukając kluczyków po kieszeniach nie mogłam ich znaleźć, od razu z moich ust wyrwało się przekleństwo i też od razu usłyszałam przekręcający się zamek od drzwi.

- Już wróciłaś?- spojrzałam na Rudą, która była zdziwiona że wróciłam. A ja byłam zdziwiona jej wyglądem, miała roztrzepane włosy, źle zapiętą bluzkę, chyba już się domyślałam czemu się tak zdziwiła.

- Tak.. a czemu miała bym nie wrócić w końcu jeszcze tu mieszkam- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy po czym dodałam- A co tam u ciebie? myślałam, że będziesz wieczorem- Ruda się zamyśliła, pewnie szukała sensownej odpowiedzi. A ja w tym czasie weszłam i przeszłam do kuchni w której było.. posprzątane, no trochę bo stół był jak by po jakieś kolacji.

- Miałaś gościa?- zapytałam a raczej stwierdziłam, bo ruda nie sprząta, przeważnie jej to przeszkadza tylko zwykle gdy ma przyjechać jej mama albo ktoś inny.

-Co? a no tak yy... miałam znaczy mam jest u mnie w pokoju- usłyszałam za plecami co mnie rozbawiło, i to strasznie te tłumaczenie mojej przyjaciółki.

-O to przyszłam w nie odpowiednim czasie.- odwróciłam się w stronę Rudej i się uśmiechnełam po czym sobie o czymś przypomniałam. - Czekaj a ty przypadkiem nie masz za godzinę dyżuru?-Ruda otworzyła szeroko oczy, po czym spojrzała na mnie załamanie.

-Zapomniałam- usiadła na krześle i patrzyła w podłogę jakby tam miała jakąś odpowiedź znaleźć- Okej słuchaj ja wiem, że nie raz mnie ratowałaś ale błagam ten jeden raz zastąpisz mnie? błagam potem ci wezmę nawet wigilię- patrzyłam na zdołowaną przyjaciółkę której mi się zrobiło żal, w sumie nie miałam nic innego do roboty, a niech będzie zgodzę się jak na kaca najlepsza jest praca, to może na moje myśli też będzie najlepsza i może nie będę o tym tak bardzo myśleć.

-Niech ci będzie-Ruda wstała i z piskiem zaczeła mnie przytulać- Ale weźmiesz mi za to jakiś dzień w którym będę miała coś do zrobienia- popatrzyłam się poważnie a Ruda słuchała mnie jak małe dziecko słuchało matki, czyli jedym uchem wlatuje drugim wylatuje bo myśli o czymś innym.

-Nawet dwa dni ci wezmę- uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mnie w policzek.

-Dobra,dobra wracaj tam do swojego Romeo-Ruda sobie szybko przypomniała co robiła kilkanaście minut temu i ostatni raz mnie przytuliła, i poszła do swojego pokoju w bardzo szybkim tempie.

A ja zaczęłam się szybko ogarniać do pracy, ale w zasadzie musiałam tylko sobie przygotować rzeczy jakieś jedzenie do torby i ładowarkę. Nocny dyżur jest bardzo ciekawy, bo nigdy nie wiadomo ci się przytrafi, albo będzie łagodnie mało wezwań lekkie obrażenia albo dużo wezwań i nie daj Boże jakiś wypadek gdzie zjeżdżają się karetki z wszystkich okolic. No cóż taka praca...

*
*
*
Przepraszam że dawno nie było rozdziału ale nauka i święta to wszystko ich wina trzymajcie się cześć.

Dziękuję że jesteś...|Tony Stark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz