1#

47 2 0
                                    

Emma
-Emma, pakuj się! Nie wiem czy pamiętasz, ale jutro lecimy do Tybetu - otworzyłam powolnie oczy. Moja jakże kochana rodzicielka miała wspaniały pomysł na budzenie mnie o... właściwie nie widziałam, która była godzina, spojrzałam na zegarek była piętnasta. PIĘTNASTA! Spałam w takim razie jakieś piętnaście godzin, bo położyłam się coś chyba chwilę po 24.
- Taa, okej- mruknęłam i niechętnie zwlokłam się z łóżka, czułam się jakby conajmniej potrącił mnie motor. Zazwyczaj tak się czułam jak się nie wyspałam, ale dzisiaj się chyba przespałam.* Rozejrzałam się po moim pokoju, który przypominał pomieszczenia lekarskie. Wszystko było białe, wszyściusieńkie, dosłownie. Poczynając od szafy, aż po długopisy. Niektórym pewnie wydaje się to dziwaczne, ale mi taki styl odpowiada. Zaczęłam rozglądać się za walizka, bo nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie ją ostatnio rzuciłam. Dopiero po jakiś 10 minutach szukania po wszystkich półkach, szafkach i innych cudeńkach. Przypomniałam sobie o tym, że mam ją pod łóżkiem u siebie. Zaczęłam wrzucać wszystkie rzeczy, które wydawały mi się potrzebne, na oślep. Jakoś po 17 udało mi się wszytko ogarnąć, robiłam to całe pół godziny i mam wrażenie, że zaraz umrę. Naprawdę. Usiadłam na łóżku i zaczęłam po omacku szukać swojego telefonu, bo chciałam wiedzieć ile mam czasu wolnego do kolacji. Gdy nareszcie wymacałam telefon, okazało się, że jest po 17:20, więc doszłam do wniosku, że poprzeglądam sobie tik toka. W pewnym momencie, gdy tak go przeglądałam, pewna piosenka wpadła mi w ucho. Szło to chyba tak :
Steady big goes 1,2,3,4 stedy heart goes I love you more i knows the time on fiuzeim. **
Przez chwilę się zastanawiał co by tu ciekawego do tego nagrać, aż w końcu stwierdziłam że nagram do edita z One Direction, bo w sumie pasuje. Po 20 minutach szukania, montowania filmików edit był już gotowy, brakowało tyko podpisu. Chyba już miałam pomysł co mogę napisać. Obiecałam mojej przyjaciółce promo, a więc podpisałam:
Zapraszam do @.Rosaleen23481
Taką miała nazwę. Nie wiem ile tal siedziałam i robiłam zupełnie zbędne rzeczy, ale może do pierwszej, a może do drugiej. W pewnym momencie poczułam, że jestem zmęczona, a nawet jeżeli bym nie była to musiałabym się tak czy inaczej położyć, bo musiałam jutro wstać o 5:00, ponieważ o 7:00 odlatywał samolot. Jak pomyślałam tak też zrobiłam, umyłam się po czym poszłam spać.
Następnego dnia obudził mnie, jakże mój ukochany budzik. Jakieś 20 minut później wstałam z łóżka, kiedy to przyszła do mnie mama:
- Emma, dziecko idź się ubierz! Nie widzisz, która jest godzina? Potem na śniadanie zejdź.
Gdy wykonałam wszystkie czynności związane z ubieraniem się i ogarnianie siebie, to dopięłam walizkę i zeszłam na dół. Zobaczyłam moich rodziców czekających na mnie. Mama jak zawsze jeszcze się kręciła po kuchni w poszukiwaniu, chyba, zgubionego czasu, lub może pieprzu. Cokolwiek.
-Cześć, jak się spało?- zapytała mama, gdy wreszcie wszyscy usiedliśmy przy stole.
- emmm...dobrze- wymamrotałam. Nie chciałam dłużej prowadzić dyskusji na ten temat. Za 30 minut zaczynało się spaces mojej ulubionej pisarki, więc zjadałam jak najszybciej się dało. Odstawiłam talerz i w momencie, w którym chciałam pobiec na górę po telefon usłyszałam:
- Kochanie, idź do pokoju, my cię zawołamy kiedy będzie taksówka- nienawidziłam jak mówiła do mnie „kochanie" to brzmi jakby mówiła do małego dziecka, lub swojego chłopaka. Czym ani jednym, ani drugim nie jestem, więc weszłam na górę i wzięłam telefon.
Marinette
-...ale Adrien! Posłuchaj musimy znaleść to Miraculum Wilka, wiesz co się stanie kiedy wpadnie w niepowołane ręce?! - krzyczałam, nie mogłam uwierzyć, że mój osobisty mąż. Czarny kot, który przez lata był i jest moim najlepszym partnerem w boju, nie traktuje tej sytuacji poważnie!
-Jezu Mari, nie irytuj się tak. Słodko wyglądasz kiedy się złościsz, mówiłem ci to już? - naprawdę przyprawiał mnie o nerwice. Chciałam mu coś zrobić za traktowanie tej sprawy, bez większej powagi. Mimo wszystko się uśmiech zagościł na mojej twarzy. Tą uwagę, którą rzucił, mówił mi już tysiące razy, ale wciąż było bardzo miło, gdy coś takiego rzucił. Przez coś takiego cały czas czułam się kochana i czułam, że wciąż mu zależy
- Tak, niestety mi mówiłeś - mruknęłam nie zadowolonym tonem, oczywiste było to, że udawałam.
Adrien
Moja Mari byłam ubrana w białą lekką bluzkę, przez która widziałem jej stanik, ale to nie tak, że nie raz go widziałem, ale wciąż miał tą samą moc co 16 lat temu. Niebieskie skinny dżins dodawały Rej stylizacji uroku.
- Niestety, ale chyba musimy pójść do resztek świątyni i poszukać tego - wywróciłem oczami, gdy usłyszałem, że Marinette na serio, chce zmarnować wakacje na szukanie tego czegoś. Już miałem się odezwać, gdy zauważyłem, że Emma wychodzi ze swojego pokoju...
**********
Witajcie, tak jest to moja pierwsza książka. Dajcie znać co myślicie! Jeżeli są tu jakiekolwiek błędy, proszę piszcie! Chciałabym wiedzieć co mogę poprawić, żeby lepiej to wyglądało!
——-
2021
Dobra, a teraz tak serio. Co myślicie o tej wersji? Poprzednia wersja miała niecałe 300 słów, w tym momencie ma 900, która wam się bardziej podoba?

*Chodzi o to, że główna bohaterka nie przespała się z nikim, tylko spała za długo i chciała to jakoś wyrazić.

** Nie wiem co to jest za piosenka to raz ,dwa nie znałam tekstu i pisałam z pamięci, po trzecie moje umiejętności z angielskiego w tamtym momencie były znikome, nie przyznaje się do tego, że ja to pisałam. Jak chcecie to sobie wpiszcie początkiem (najprawdopodniej jest on napisany poprawny) może znajdziecie tytuł.
Gwiazdka 🤩 Komentarz💬
Kosiam
I do następnego
NikaMiraculous xxxx

Trzecie najpotężniejsze Miraculum                           Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz