Pov Childe*
-Ja będę na ciebie czekał przed domem, jedz szybciej i chodź. - Krzyknąłem do Zhongliego zakładając buty, a brunet szybko dokończył śniadanie.
Kiedy czekałem już przed drzwiami, mój współlokator dołączył do mnie po 2 minutach.
-Chodź, idziemy kupić ci jakieś ubrania, nie mam zamiaru pożyczać Ci swoich ciuchów aż sobie pójdziesz. - Bursztynooki kiwnął tylko głową i wyruszyliśmy w głąb miasta Liyue. Menel by mógł sam iść sobie coś kupić, więc dla mnie to tylko strata czasu żebym z nim szedł. Jednak, Zhongli mi się wydaje podejrzany, tak jakby nie należał do tego świata. Więc pójdę z nim żeby czegoś nie odwalił.
Kiedy chodziliśmy dookoła miasta, szukając sklepu z ubraniami, zauważylismy jakieś dzieci bawiące się w.. Piratów?
-Proszę pana! Proszę pana! Niech Pan przyjdzie się z nami pobawić! Nie mamy nikogo do sprzątania naszego statku, ehe~- Jeden z dzieciaków zaczął ciągnąć kurtkę którą Zhongli miał na sobie, a drugi jego rękę.
-Szybciej, szybciej! Nie ma czasu na leniuchowanie, trzeba posprzątac pokład. - Dziewczynka krzyknęła kiedy brunet był już na małym stateczku, chichotając wkłada mu miotłę w ręce .
-Przepraszam kochani ale nie mam dzisiaj na to czasu..Heh--Czekaj, czekaj, czekaj. Zhongli ich zna?! Nie spodziewałem się tego. Ale mimo wszystko, mężczyzna wyglądał na całkiem smutnego, w sumie dzieci też wyglądały na bardzo zawiedzione..
-Dobra Żonkil, ty się pobaw z dzieciakami, a ja pójdę do sklepu i ci coś kupię, nie martw się. Tylko zapewnij że bachory będą szczęśliwe, ok? -
-Dobrze - westchnął.
Co ja mogę poradzić, dzieci to można powiedzieć taka moja słabość, nie mogę patrzeć kiedy są one smutne, powinny mieć dobre dzieciństwo.. Uśmiechnąłem się i odszedłem od czwórki która się teraz bawi w piratów.
Po krótkim spacerze po mieście, znalazłem sklep z całkiem ładnymi ubraniami, które myślę że będą się podobać Zhongli'emu. Koszule, garnitury, kamizelki krawaty, muchy, broszki i takie inne. Kupiłem menelowi kilka tzw. looków żeby miał się w co przebierać, i 2 piżamki. A tych piżamek to mu pozazdrościłem, takie mięciutkie. Ale ja i tak nie lubię spać w piżamach i śpię w samych majtach, więc po co mi to.
-Za to wszystko będą 2 miliony mory - powiedziała sprzedawczyni.
-Proszę - Podałem kobiecie 4 woreczki wypełnione pieniędzmi, i odebrałem od niej 2 wielkie torby i 1 małą wypełnioną ubraniami aż po brzegi.
Nie spodziewałem się że wydam tyle pieniędzy na tego starucha, no ale cóż nie żałuję. Mam tylko nadzieję że kupiłem mu ubrania w dobrym rozmiarze, w końcu ma inną figurę ode mnie..A ubrania które mu kupiłem są takiego samego rozmiaru co moje. (No może mu pożyczyłem swoje ubrania, ale te które mu dawałem były trochę większe..)
Kiedy poszedłem odebrać Zhongliego od bandy dzieciaków, nie mogłem uwierzyć swoim oczom. Mężczyzna siedział na podłodze oparty o ścianę, a bachory były do niego przytulone, cała 4 sobie spała. Widziałem że maluchy lubiły bruneta, ale nie wiedziałem, że aż tak bardzo się z nim przyjaźniły.
Stałem tak patrząc się na nich chyba z 5 minut, jak się patrzyłem na Zhongliego i tamte dzieciaki przytulone do niego, czułem jakieś ciepłe uczucie spokoju bezpieczeństwa, wyglądali oni tak pięknie..
Kiedy zrozumiałem, że robi się już powoli ciemno, postanowiłem iść obudzić bandę śpiochów. Kiedy tylko postawiłem nogę na jednej z desek, zaczęła ona skrzypieć. Zhongli automatycznie się obudził.
-*Ziew*~ O, hej Childe, widzę że już przyszedłeś. -
-Obudź dzieciaki, i powiedz im że już się robi ciemno. Raczej nie będą chciały wracać do domu po zmroku. - Uśmiechnąłem się, a Zhongli zaczął budzić maluchy.
Dzieciaki szybko się obudziły, i po chwili wstały na nogi. Ciągle nie ogarniam jak te bachory mają tyle energii.
-Lulu! Fei! Mei! Chodźcie do domu na kolację!! - Jakąś kobieta krzyknęła w oddali, a dzieci pobiegły do niej jak najszybciej mogły, żegnając mnie i Żonkila.
-Chodź Zhongli, idziemy do domu, wygladasz na zmęczonego. -
-Dobrze, idziemy. Jak tylko przyjdziemy do domu zasnę. -
-Ale najpierw przymierzysz ubrania które Ci kupiłem. -
-A, no tak, zapomniałem! I dziękuję Tartaglia! - Zhongli spojrzał się na mnie z uśmiechem na twarzy, wygląda na szczęśliwego ale również zmęczonego, jego słowa są trochę ciężkie do zrozumienia a sam jest jakiś blady.
-Dobra, choć pośpieszmy się bo mi tu na drodze zemdlejesz! - Zaśmiałem się a złoto-oki patrzył się przed siebie, a po chwili zaczął mi opowiadać o tym co robił z bachorami. Współczuję mu, dzieciaki podobno bawiły się jego włosami, kazały mu sprzątać, ganiały się z nim dookoła statku i bawiły się z nim w chowanego. Ja bym nie miał cierpliwości do zabawy z bandą kaszojadów przez około 3 godziny, bez przerw.
Kiedy doszliśmy do domu Zhongli przymierzył ubrania które mu kupiłem, były na niego idealne. Aż mi spadł kamień z serca, bałem się że będę musiał wydać kolejne 2 miliony mory, ale tak się nie stało.
Po 30 minutach brunet przymierzył wszystkie ubrania i został w jednej z piżam. Kiedy tylko usiadł na kanapie, zapadł w głęboki sen. Ja tylko wziąłem jakiś koc i go przykryłem, po czym poszedłem do swojego pokoju, zdjąłem ubranka i rzuciłem się na łóżko...
/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////Dziękuję za czytanie<33
Chciałem was jeszcze tylko poinformować, że za jakiś czas będę raczej pisać special na święta, i nie wiem czy zrobić tam chongyun x xingqiu czy może zhongli x childe, jak myślicie jaki ship ma być w tym opowiadaniu? Jeśli macie jakieś inne propozycje, też piszcie je w komentarzach!
Miłego dnia /Miłego wieczoru/Miłej nocki :))
CZYTASZ
Misja Po Gnosis Moraxa | Zhongli x Childe
Romance(Shipy które mogą się pojawić: Zhongli x Childe, Ningguang x Beidou, Xiao x Venti, Chongyun x Xingqiu, Ganyu x Keqing) Opowiadanie o tym jak Childe próbuje zdobyć gnosis Moraxa. Childe zostaje obudzone przez pukanie do drzwi, okazuje się że to był l...