- Ile razy moge powtarzać, mamo nie wrócę tam.- Wykrzyczała do telefonu blondynka.
Nie chcąc słuchać dalszych wywodów matki rozłączyła się, naciskając czerwony przycisk w telefonie.
- Kurwa nie chce mieć z tym gównem nic wspólnego.- Usiadła na ziemi w jakiejś ciemnej uliczce.
Rodzina Ivy mieszała się w mafie narkotykowe, bronię i inne takie. Sama Ivy chciała się trzymać od tego z daleka, jej rodzice przez przypadek wplątali się w poważniejszą sprawę. W paru słowach, po prostu podskoczyli większej i silniejszej z mafii.
Już od małego była uczona jak strzelać i jak się obronić. Jak radzić sobie z uczuciami i że za wszelką cenę nie można wydać pozostałych.Jej matka wydzwaniała do niej od czasu kiedy wyszła z domu po kłótni z ojcem. Chciał żeby tylko siedziała w domu ponieważ jest niebezpiecznie. Miała tego dosyć, to przecież oni mają za wrogów tamtą mafie, nie ona.
Nazwisko jakie nosi automatycznie sprowadza ją na niebezpieczeństwo.O tej całej wielkiej mafii wiedziała tylko parę rzeczy, głównie to że są niebezpieczni. Cholernie ryzkowała będąc na obrzeżach Nowego Yorku, siedząc na chodniku w ciemnej uliczce.
Telefon miał 30% baterii, co wystarczy do znalezienia jej jakiegoś baru.Po wpisaniu ulicy na której się znajduje w mapy mogła ruszyć przed ciebie, tak też zrobiła.
Dojście do celu miało zająć jej jeszcze siedem minut.Bar znajdował się przy mało ruchliwej ulicy, był zaniedbany i w stylu retro. Miała przy sobie trochę towaru swoich rodziców wiec miała nadzieje że w zamian za narkotyki, będzie mogła coś zjeść.
W pomieszczeniu do jakiego weszła było pare stołków i stołów, w środku jak się okazało nie było aż tak źle. Śmierdziało alkoholem a w tle grała nieznana dla uszu Ivy muzyka.
Rozejrzała się po lokalu i dostrzegła tylko dwóch pijących w samotności facetów, reszta wyglądała na niechętna do alkoholu, bardziej jakby tu pracowali.
Przy barze stał niski brunet, wyglądał na jakieś siedemnaście lat. Ivy miała lat dziewiętnaście, więc w praktyce nie mogła pić jeszcze alkoholu.—————————
Postać poglądowa: Brooke Monk