Morska piana, wiatr i deszcz walczyły ze sobą, uderzając o stary budynek z taką siłą, że Greg zaczął się zastanawiać, czy słabe mury wytrzymają taki napór. Kiedy za oknem zabitym deskami rozległ się kolejny potężny grzmot, Greg odskoczył do tyłu, wpadł na Cyryla i nadepnął mu na stopę.
- Aj! - Cyryl odepchnął Grega, wymachując niezdarnie latarką skierowaną na ścianę.
Snop światła przesunął się po odłażącej, niebieskiej, pasiastej tapecie i czymś, co wyglądało jak dwie czerwone litery. „Fr". Na tapecie były jakieś ciemne plamy. Sos do pizzy czy może coś innego?
Hadi roześmiał się, widząc szamotaninę przyjaciół.
- Chłopaki, to tylko wiatr. Weźcie się w garść.
W budynek uderzył kolejny podmuch. Ściany zadrżały, zagłuszając głos Hadiego. Deszcz jeszcze mocniej zabębnił w blaszany dach, a jednocześnie w środku, gdzieś nieopodal, coś metalicznego zadzwoniło tak głośno, że przebiło się przez hałasy z zewnątrz.
- Co to było? - Cyryl odwrócił się gwałtownie, dziko machając latarką. Chociaż dopiero co skończył trzynaście lat i był o rok młodszy od Grega i Hadiego, to razem z nimi chodził do tej samej niedawno utworzonej pierwszej klasy. Był niski i chudy, miał dziecinne rysy, cienkie brązowe włosy, a do tego, co gorsza, głos jak mysz z kreskówki. Nie przysparzało mu to wielu przyjaciół. - ,,Chodźmy zwiedzić starą pizzerię". - Teraz Cyryl zaczął przedrzeźniać propozycję Grega. - Tak, cóż to był za doskonały pomysł.
Była chłodna jesienna noc. Nadmorskie miasteczko tonęło w ciemnościach, pozbawione prądu przez burzę. Greg i jego koledzy planowali spędzić sobotni wieczór, grając na komputerach i jedząc chipsy. Gdy tylko padł prąd, rodzice Hadiego próbowali ich namówić na gry planszowe - tradycję rodzinną kultywowaną właśnie wówczas, gdy brakło prądu - ale Hadi zdołał ich przekonać, by pozwolili mu pojechać z kolegami na rowerach do domu Grega, gdzie mogliby zagrać w jego nową grę strategiczną. Kiedy jednak tam dotarli, Greg namówił ich na zwiedzanie pizzerii.
Już od dawna czuł, że musi to zrobić. Czuł, że coś go do tego miejsca przyciąga.
A może wszystko pomylił. Może to szukanie wiatru w polu. Greg oświetlil latarką korytarz. Dopiero co skończyli badać wzrokiem kuchnię opuszczonej restauracji i z zaskoczeniem stwierdzili, że wciąż stały tam garnki, patelnie i naczynia. Kto zostawia takie rzeczy, zamykając pizzerię?
Po wyjściu z kuchni trafili na dużą scenę na końcu pomieszczenia, które kiedyś musiało być główną salą jadalną. Na tyłach sceny zwisała ciężka czarna kotara. Żaden z chłopców nie odważył się za nią zajrzeć... Zaden też nie wspomniał, że widział, jak coś się za nią ruszało, gdy przechodzili obok. Hadi znów się roześmiał.
- To lepsze niż siedzenie z rodzi... Hej, co to jest?
- Co takiego? - Cyryl skierował światło latarki w stronę, w którą patrzył Hadi.
Greg poszedł w jego ślady, oświetlając odległy kąt dużej, zastawionej stolikami sali. Światło spoczęło na rzędzie niezgrabnych kształtów ustawionych na brudnym, szklanym kontuarze. Blask latarki odbijał się w rzędach lśniących oczu.
- Fajne! - zawołał Hadi, kopnął odłamaną nogę od stolika i ruszył w ich kierunku.
Możliwe, pomyślał Greg, marszcząc brwi na widok lśniących oczu.
Jedna para wbijała swój wzrok właśnie w niego. Mimo wcześniejszej pewności siebie zaczął się zastanawiać, co tu w ogóle robi.
Hadi jako pierwszy dotarł do kontuaru.
CZYTASZ
Fezbear Frights - Fetch [Tłumaczenie PL]
HorrorGreg, Alek i Oskar zawsze czuli się inni, a ich życie było pasmem niepowodzeń. Teraz są gotowi przejąć nad nim kontrolę. Greg decyduje się wcielić w życie kontrowersyjne tezy, które od jakiegoś czasu zgłębia. Alek w końcu chce pokazać światu, jak pa...