Greg był już blisko domu, gdy usłyszał głos kobiety:
- Wystarczająco mokro?
Zatrzymał się, otarł oczy i rozejrzał w deszczu.
- Dzień dobry, pani Peters - zawołał, gdy ujrzał starszą sąsiadkę stojącą na zadaszonym ganku.
- Uwielbiam te burze! - krzyknęła, unosząc ręce do góry.
Roześmiał się i jej pomachał.
- Miłej zabawy! - zawołał.
Odmachała mu, a on ruszył dalej. Zbliżając się do wysokiego, nowoczesnego domu z widokiem na ocean, który należał do jego rodziców, ze zdziwieniem spostrzegł, że w salonie pali się światło. Całe miasto wciąż było pogrążone w ciemnościach.
Od chwili, kiedy pożegnał się z Cyrylem i Hadim, jedynymi światłami, jakie widział, były podskakujące niczym duszki światełka ich latarek, a w niektórych domach migocące światełka świec. Natomiast z jego okien biło jasne, równe światło.
Kiedy postawił rower obok pali o wysokości jednej kondygnacji, na których stał jego dom, odkrył, skąd pochodzi ło światło. Deszcz i wiatr hałasowały tak bardzo, że silnik usłyszał dopiero w chwili, gdy prawie wpadł na stojący pod domem piękny, nowy generator. Wzdłuż garażu przeznaczonego dla dwóch samochodów i po schodach prowadzących do drzwi wejściowych ciągnął się kabel. Wchodząc na górę, Greg zdjął z siebie ociekającą wodą kurtkę, a nim zdążył dotrzeć do drzwi wejściowych, te się otworzyły.
- Tu jesteś, młody! - Darrin, wuj Grega, uśmiechnął się do niego. Miał prawie dwa metry wzrostu, a jego potężna, barczysta sylwetka wypełniała całą futrynę. - Już miałem ruszyć na poszukiwania. Nie odbierałeś telefonu.
Greg wymienił z wujem ich tradycyjne powitanie - objęli się jednym ramieniem i przybili dwa razy żółwika.
- Przepraszam, Dare, nic nie słyszałem. - Greg wyciągnął z kieszeni komórkę i odblokował ją. Rzeczywiście, Dare wysłał mu kilka SMS-ów i wielokrotnie dzwonił.
- Rany, przysięgam, że tego nie słyszałem.
- A kto by cokolwiek słyszał przy tym wietrze? Właź dośrodka.
- Skąd wziął się ten generator? - zapytał Greg.
Tak naprawdę nic go to nie obchodziło. Starał się po prostu nie myśleć o tym, że nie usłyszał telefonu w opuszczonej pizzerii.
W środku nie było aż tak głośno. Czy to możliwe, że...
- Kupiłem go w Olimpii. Twój tata od lat twierdzi, że go nie potrzebujecie, ale to bzdura. Mówiłem mu, że za takim zatęskni. Zapowiadano, że tej zimy będą znacznie ostrzejsze burze, i zobacz, przyszły w tym roku wcześniej! Pamiętasz tę ulewę w zeszłym tygodniu? - Dare potrząsnął głową. - Oczywiście twój tata nie chciał słuchać.
Greg nie przypominał sobie tej dyskusji. Z drugiej strony Dare i Greg tak często się kłócili, że trudno byłoby zapamiętać jakąś konkretną wymianę zdań.
Wujek Darrin był jedynym bratem matki Grega. Nie mieli innego rodzeństwa i byli ze sobą bardzo zżyci. Greg i Dare byli zżyci nawet bardziej. Ale tata Grega nienawidził Dare'a z tych samych przyczyn, z których Greg go uwielbiał - ponieważ Dare był ekstrawagancki i zabawny.
- Darrin musi dorosnąć - powtarzał w kółko tata Grega.
Wujek miał długie, pofarbowane na fioletowo włosy, które zaplatał w warkocz, i nosił kolorowe garnitury i krawaty do kontrastowych wzorzystych koszul, co sprawiało, że wszędzie się wyróżniał. A fakt, że był też bogatym, odnoszącym sukcesy producentem części samochodowych i doskonale inwestował pieniądze, był gwoździem do trumny, jeśli chodziło o ojca Grega.
CZYTASZ
Fezbear Frights - Fetch [Tłumaczenie PL]
TerrorGreg, Alek i Oskar zawsze czuli się inni, a ich życie było pasmem niepowodzeń. Teraz są gotowi przejąć nad nim kontrolę. Greg decyduje się wcielić w życie kontrowersyjne tezy, które od jakiegoś czasu zgłębia. Alek w końcu chce pokazać światu, jak pa...