1.

9 0 0
                                    

To był zwykły dzień na zwyczajnym uniwersytecie w Tajlandii. Nic specjalnego się dzisiaj nie działo na podwalu. Kilka kłótni, nękanie młodzieży przez Garbacza, kolejne szmaty wystawione na semestr. Całkowicie normalny dzień. Nagle w oddali korytarza dało się usłyszeć strzelenie drzwiami od jeden z sal. Zaraz po tym szybkie kroki w stronę głównego wyjścia. Po korytarzu szedł a wręcz biegł emo chłopak z czarnymi jak nasza przyszłość po biol-chemie włosami. Były wręcz koloru smoły do kompletu z cieniami na jego powiekach. Dało się na nim słyszeć krzyk dziewczyny:

-Katabolizm!!! Wracaj tutaj 🤨!!!!

Chłopak od krzykną jej szybkie:

-Nie, naura.

I poszedł dalej przed siebie. Dziewczyna nie dawała za wygraną i biegła dalej za nim. W pewnym momencie złapała taką prędkość, że złapała go za ramię i zatrzymała idealnie przed wyjściem z holu:

-Słuchaj no kurwa, nie będziesz uciekał przed swoim przeznaczeniem.

-Będę i koło chuja mi to lata.

-Nie będziesz bo zaraz twoja frekwencja na biologii będzie niższa niż ja, a nie zamierzam się kisić sama w klasie tylko dlatego, że ty nie zdajesz u Polichy 🤨.

-No ale...

-No nie, przypomnę, że jesteś na medycynie prawie nie zdajesz z głównego przedmiotu. Idziemy.

Po tych słowach Katoda pociągnęła Katabolizm w stronę sali gdzie miał być wykład.

W TYM SAMYM CZASIE, PLAC PRZED WYDZIAŁEM CHEMII

-Bro kurwa ruszaj się szybciej bo zajmą nam miejsce przy stoliku.

-No idę to Anabolizm się tak wlecze. I CO SIĘ TAK GAPISZ NA TE PAPROTKI RUSZ SIĘ BO BĘDZIEMY JEŚĆ NA ZIEMI!!! *angry Proton vibe*

-Już idę zluzujcie chłopaki. Podziwiam tylko cuda przyrody

Mówiąc to chłopak spojrzał się jeszcze przelotnie na siedzące koło schodów dziewczyny i dołączył do znajomych.

-Chcecie wpaść dzisiaj wieczorem przyjść się do mnie pouczyć przed egzaminami semestralnymi?

Zapytał dwójki chłopaków Anabolizm.

-Dla mnie okej tylko muszę wcześniej zajść jeszcze do skle—

Zanim Proton zdążył dokończyć zdanie, przerwał je mu Elektron:

-O no na pewno nie. Nie będziesz kupował kolejnego monstera. Już dzisiaj wypiłeś 2, nie mogę pozwolić żeby mój przyszły mąż umarł na zawał przed miesiącem miodowym.

-Nie zesraj się nigdy się nie zgodziłem na jakikolwiek ślub a tym bardziej miesiąc miodowy z tobą.

-Jeszcze *( ͡° ͜ʖ ͡°)*

-Ehhh...i tak go kupie.

-Dobra przestańcie już dyskutować tylko chodźmy w reszcie zjeść bo zaraz koniec przerwy.

Po tych słowach cała trójka przestała już gadać i poszli złożyć zamówienie do knajpy na stołówce uniwersyteckiej.

W TYM SAMYM CZASIE W GABINECIE DYREKTORA

W TYM SAMYM CZASIE W GABINECIE DYREKTORA

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*mucha u garbiego na kolanach*

-Garbi kochanie wyglądasz dzisiaj jakoś słabo, coś się stało uwu?

-A Jarek nie miałem komu szmat postawić, wszyscy np. zgłosili...

-Biedy...jak chcesz to ja im mogę dzisiaj trochę 1 nastawiać nie mają już np cwaniaczki

-Omg zrobisz to dla mnie kochany?♥

-Oczywiście, że tak ty mój najpiękniejszy dyrektorze OwO

https://youtu.be/W3CwXgd3vVM
💪✋🏻👹👣😱💋🙌🏻🥵🙃🥵🤑🖐🏻✨💋✨🥵🖐🏻

Historia Podwala w TajlandiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz