Aoki:
Wczoraj z resztą heroldów postanowiliśmy zrobić sobie dzień wolnego, by uporządkować swoje myśl. Każdy rozbiegł się do swojego królestwa, a ja zostałam sama wśród czterech ścian z Wieżą
Była 7.00 rano, a ja jak w każdy w miarę słoneczny dzień wybrałam się na poranną medytację, zabrałam ze sobą butelkę wody, matę oraz kompas, by namierzyć miejsce o spokojnej i łagodnej energii.
Medytując już od jakiś 20 minut poczułam na sobie czyjś wzrok, otworzyłam z poirytowaniem jedno oko, nie wykrywając już hałasu, wróciłam do spokojnego i wyciszającego zajęcia. Gdy usłyszałam dźwięk
łamanej gałązki, zerwałam się na równe nogi, wyczekując spodziewanego wyskoku zwierzęcia. Jednak bardzo się myliłam, zauważając za drzewem portal. Z niepokojem, zaczęłam rozglądać się na lewo i prawo
wyczekując ataku ze strony Darkan, myśląc mówiłam sobie "dlaczego teraz?" Jednakże na odpowiedź nie musiałam czekać długo, bo zza obrośniętej mchem skały wyłonił się nie kto inny jak Xathor. Gdy tylko zbliżał się odsuwałam się o kilka kroków do tyłu, dobrze wiedziałam, że moja moc dużo tutaj nie zdziała, a ja sama nie mam możliwości wezwać reszty, gdyż ich karwasze zostały w Jedynej Wieży.
Stworzyłam tarczę światła, patrząc się prosto w migocące oczy Xathora.
-Czego chcesz?- zapytałam, starając się nie okazywać strachu, który mocno ściskał mi gardło-Ja?- zapytał prześmiewczo, zbliżając się coraz bliżej- Słuchaj gdybym nie musiał to bym tu nie przychodził, Voidus i pewna osoba... ym przysłali mnie tu bym ci coś powiedział.
Zmierzyłam go wzrokiem, czekając na kontynuację jego wypowiedzi.
-Więc może już zacznę-westchnął z trudem- Jesteś córką Voidusa, a twoja matk...- Myślisz, że ci uwierzę? Nie jestem taka jak wy. –Daj mi dokończyć okej?- powiedział z poirytowaniem.
Po kilkunastu minutach gadaniny Xathora, dowiedziałam się, że Voidus i niejaka Saga są moimi rodzicami, posiadam geny po obu z nich a to, że mam odmienny charakter od Voidusa zależy tylko od tego, że byłam wychowana pośród Lordów, którzy od małego uczyli mnie tego co powinnam wiedzieć o energiach Gormu, to jak bardzo wdałam się w moją jak to powiedział matkę, powiedział też że jedyną zagadką dla moich rodziców jest odcień moich oczu oraz końcówki włosów które są fioletowe, podejrzewają, że są to tylko zwyczajne komplikacje przy porodzie, że moja matka złudzona kłamstwami Lordów o moim Ojcu postanowiła mnie chronić i zostawić w Jedynej Wieży, to że te wszystkie wojny pomiędzy Gormem a Darkorem są wywołane tym, że Voidus tak bardzo chciał mnie odzyskać, że był gotów zrównać Gorm z ziemią. Z jedną rzeczą mogę się z nim absolutnie zgodzić, wychowałam się bez miłości i dzieciństwa, całe „dzieciństwo" spędziłam nad okiem lorda Trytiona, który pozwalał mi tylko na czytanie książek o ścisłej historii Gormu, nigdy nie posiadałam większych zainteresowań, gdyż kiedy sobie jakeś znalazłam zawsze znalazł się ktoś kto odwiódł mnie od tego pomysłu.
Kątem oka spojrzałam na Xathora, który mówił, że jeszcze się zobaczymy, nie powiedział tego ze złością wręcz ze współczuciem. Po chwili zniknął wraz z portalem, a ja pełna różnych myśli w głowie, zebrałam swoje rzeczy, zrezygnowana dniem, starająca się uporządkować myśli ruszyłam ku Jedynej Wieży. Do swojego pokoju dostałam się tylnym wejściem by uniknąć zbędnych pytań od Wieży, nie potrafiłabym kłamać jej prosto w oczy, mówiąc, że wszystko jest okej.
CZYTASZ
To wszystko było kłamstwem
FanfictionPewnego razu Aoki wybrała się na medytację jak każdego zwyczajnego dnia, nie myślała jednak, że po tym co usłyszy jej życie wywróci się do góry nogami