{♡}

10 0 0
                                    

Wyjrzałam przez okno.Na zewnątrz szalała prawdziwa ulewa.Deszcz bębnił głośno o parapet,wystukując kojący duszę rytm. Przyjemnie było siedzieć w ciepłym domu , pod kocykiem, i popijać gorącą herbatę. Pogoda zupełnie mnie nie zaskoczyła,  tak wyglądała większość jesiennych wieczorów. Uwielbiałam jesień . Nieważne,  czy było deszczowo , czy słonecznie,  każdy dzień miał swój urok. Gdy świeciło słońce,  podziwiałam bogactwo kolorów liści,  zarówno tych jeszcze na drzewach , jak i tych , które już opadły. Złotopomarańczowa pierzynka przykrywająca trawnik przywodziła na myśl ciepłe minionych dni. Deszczowa pora z kolei stwarzała idealny klimat , by obejrzeć sobie jakiś horror w zaciszu własnego domu. Byłam fanką tego gatunku filmów/książek , więc gdy przychodziła jesień , czułam się jak ryba w wodzie(😁). Na zewnątrz szybko się ściemniało i nie musiałam czekać do puźnych godzin nocnych ,by stworzyć sobie klimat. Czytałam też dużo kryminałów i opowieści o zjawiskach paranormalnych. Moja bujna wyobraźnia pozwalała mi wczuwać się w każdą postać i wraz z nią przeżywać historie z dreszczykiem. Nie mam pojęcia, dlaczego gustuje w właśnie takich mrocznych tematach.

Siedziałam tak w fotelu przy oknie i myślałam o spotkaniu z Joachimem - moim chłopakiem. Ten wieczór był wyjątkowy, gdyż właśnie dziś obchodziliśmy Hallowen. Z tej okazji planowaliśmy wyskoczyć na imprezę,  którą urządzała moja koleżanka. Zerknęłam na zegar -była osiemnasta, zostało mi pół godziny. Czasami, gdy tak odpływałam myślami, zdarzało mi sie zapomnieć o świecie. Zerwałam się z wygodnego siedziska i zaczęłam w pośpiechu ogarniać fryzure i makijaż. Musiałam wystylizować się na potwora. Mój pies wyczuł,  że sie śpieszę,  więc postanowił poprzeszkadzać. Pałętał mi się pod nogami i podrzucał gumowego kurczaka w oczekiwaniu, że będę go mu rzucać.

- Nie teraz, Tuptuś! - lecz nie mogłam się oprzeć,  by pogłaskać go za uszkiem.
- Obiecuje , że jak wrócę to się pobawimy i wyjdziemy na długi spacer!

Tuptuś zaszczekał radośnie, merdając ogonem. Uśmiechnęłam się. To był najukochańszy pies pod słońcem, słowo daje. Rzuciłam mu ciasteczko, by miał jakieś zajęcie, i wróciłam do tworzenia mrocznego image ' u. Po dwudziestu minutach byłam już gotowa, wyrobiłam się na czas. Przejrzałam się w lustrze. Makijaż robił wrażenie. Moja skóra była teraz blada i zielonkawa. Miałam sine usta, cienie pod oczami, ale największą robotę robiły soczewki. Były całe czarne więc przykrywały tęczówki i trochę białka oczu; aż dostałam gęsiej skórki. Zarzuciłam na siebie czarny płaszcz. Spojrzałam na swoje odbicie. Nie chciałabym spotkać siebie w ciemnej ulicy.

Dokładnie wpół do siódmej ktoś zastukał w moje okno. Za szybą pojawiła się twarz klauna Pennywise'a,co niemal doprowadziło mnie to do zawału. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że to Joachim, który dzisiejszego wieczoru miał się na niego wystylizować.

- Wariacie! Nie mogłeś zadzwonić do drzwi jak normalny człowiek? - Zaśmiałam się otwierając okno. - Przeraziłeś mnie na śmierć!

- No coś ty, to było zbyt nudne! - powiedział. - No i o to chodziło! Dzisiaj sama jesteś śmiercią, więc powinnaś być nie ustraszona!

- Jesteś szalony ale za to cie kocham!

- Wiem! - Mrugnął łobuzersko. - To co gotowa na najstraszniejsza  noc w życiu?

- Tak! - zawołałam podekscytowana.
--------------------------------------------------------------
(Przeprasza za błędy ortograficzne jeżeli się znalazły)

Około godziny 24 w nocy będę kontynuować opowieść

(💀💞)

Hallowen( Rytuał )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz