Drarry

275 19 0
                                    

Czerwono-pomarańczowe płomienie wesoło trzaskały w kamiennym kominku towarzysząc cichej rozmowie dwóch młodych mężczyzn siedzących na czerwonej kanapie. Siedzieli bokiem do źródła światła, przez co oświetlone były tylko ich profile. W dłoniach trzymali kubki z gorącą czekoladą. W salonie, w którym przesiadywali panował półmrok rozświetlany jedynie ciepłymi płomieniami kominka i małą lampką ustawioną w rogu pokoju. Brunet nieco przysunął się do drugiego chłopaka i położył głowę na jego ramieniu. Mruknął odkładając na mały stolik kawowy kubek i mocniej wtulając się w blondyna. Draco zaśmiał się lekko i także odkładając swój napój przyciągnął swojego narzeczonego bliżej.

- Zmęczony? - Głos Malfoy'a brzmiał gładko i łagodnie. Harry mruknął na to nieco głośniej niż przedtem i złożył delikatny pocałunek na szyi swojego kochanka. - Jest późno, idziemy spać?

Harry przytaknął, ale nie zrobił nic żeby ruszyć w stronę sypialni. Wciąż wtulał się w Draco, delektując się ciepłem i obecnością drugiego ciała. Biorąc pod uwagę jaką rolę Harry odgrywał w wojnie i całe jego dzieciństwo, nie miał okazji doświadczyć czułości lub pieszczot takich, jak przytulanie i całusy. Wtedy codziennie powtarzał sobie, że przecież to tylko fizyczny kontakt i da się bez tego żyć, ale mylił się. Dopiero gdy zaczął spotykać się z Malfoy'em uświadomił sobie jak dotyk mógł być uzależniający, a zwłaszcza, kiedy było on tak delikatny i przepełniony miłością, jak ten od Draco. Przyjemna cisza, obecność jego ukochanego i jego przyjemne, rytmiczne bicie serca wprawiała go w przyjemny stan półsnu.

Resztkami silnej woli wyrwał się z letargu i podniósł głowę spoglądając na blondyna, upewniając się, że ten nie śpi. I faktycznie Darco nadal miał otwarte oczy, mimo że trochę zamglone to otwarte i wpatrujące się w bruneta. Z lekkim uśmiechem pochylił się i złożył na ustach Harry'ego nieco zbyt krótki, jak na gust Pottera aczkolwiek słodki pocałunek. I zapewne chłopcy kontynuowali by to, gdyby Złoty Chłopiec nie przerwał pieszczoty.

- Właściwie chciałem omówić z tobą jeszcze jedną sprawę - powiedział Harry trochę rozmarzonym i rozkojarzonym tonem. Draco przytaknął i przeczesał czarne włosy swojego ukochanego. - Za miesiąc święta, a my tak naprawdę nie mamy żadnych planów

- Myślałem, że pojedziemy do Weasley'ów tak, jak w tamtym roku?

- Też o tym myślałem, ale... Może zorganizowalibyśmy coś u nas? Moglibyśmy zaprosić naszych przyjaciół i może twoich rodziców? Weasley'owie na pewno też zgodzili by się wpaść - mówiąc to Harry powoli jeździł dłonią po ramieniu Draco czym wywoływał u niego gęsią skórkę, mimo to nie tracił przytomności umysłu.

- Nie mam pewności, czy moi rodzice chcieliby przyjść. Doskonale wiesz, że jeszcze nie do końca przetrawili nasz związek. Po za tym z tego, co wiem w Wigilię mają jakiś bankiet u naszej dalekiej rodziny we Francji.

- A ty z nimi nie jedziesz? - Brunet zaciekawiony podniósł się do siadu, bo nie wiadomo kiedy zeszli do pozycji leżącej.

- Właściwie to też dostałem zaproszenie, z osobą towarzyszącą i gdybyśmy nie mieli innych planów moglibyśmy jechać, ale przyznam szczerze, że odpycha mnie wizja sztywnych kuzynów i kuzyneczek oraz ogromu krzywych spojrzeń. Twoja propozycja wydaje się o wiele bardziej kusząca. - Draco uśmiechnął się i także podniósł się sięgając po kubek i wypijając resztki swojej czekolady. Harry na widok trochę rozczochranych włosów swojego partnera uśmiechnął się.

- Doskonale. - Potter wstał. - Nie wiem, jak ty, ale ja w takim razie idę spać.

***

Harry nieco chwiejnie stanął na krześle i podpierając się jedną rękę o ścianę założył na czubek choinki brokatową gwiazdę. Chciał się już cofnąć i stanąć bardziej stabilnie, jednak krzesło zachwiało się bardziej i wszystko stało się tak szybko, że brunet ledwo, co mógł to zarejestrować. W jednej chwili, Potter stracił równowagę i szybko zmierzał w stronę ziemi, zahaczając ręką o jedną z gałęzi drzewka strącając przy tym parę szklanych bombek, które wraz z dotknięciem podłoża rozpadły się na kawałki i Harry czuł, że zaraz skończy tak samo. Krzyknął i zacisnął powieki, otwierając je dopiero, gdy zamiast bólu poczuł wokół siebie stanowczy uścisk i subtelną woń jaśminu. Ujrzał przed sobą najpierw zmartwione, a następnie nieco rozbawione spojrzenie Draco.

Wolfstar & Drarry | Christmas EditionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz