2

30 1 0
                                    

Zaczęłam się już powoli rozpakować, muszę przyznać, że mam dużo ciuchów.

Gdy skończyłam w miarę układać ubrania podeszłam do szafy i zabrałam z niej ręcznik, piżamy i skierowałam się do toalety. Wzięłam szybki prysznic i zmyłam makijaż, po czym położyłam się do łóżka.

Przejrzałam jeszcze social media i odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

***

Przebudziły mnie hałasy dochodzące z dołu,
Może mają Tu jakiegoś kota?
Cóż, nie będę specjalnie schodzić i sprawdzać, jutro się spytam Harry'ego.

Sięgnęłam jeszcze po telefon i zauważyłam, że jest już 3:56. Raczej już nie zasnę, a tak bardzo chce mi się spać, wzięłam z szafki nocnej książkę i zaczęłam czytać.

Chyba musiałam usnąć, bo książkę mam przy głowie, a sama się przebudziłam, widzę, że jest po 8, więc trzeba wstać.

Dzisiaj nie idę do szkoły, bo mi się po prostu nie chce, poszłam do toalety i się ogarnęłam następnie podeszłam do szafy i wzięłam zwykle czarne jeansy i biały T-Shirt.

Zeszłam na dół i zauważyłam Harry'ego i mamę chodzących po kuchni.

– Cześć wszystkim – powiedziałam, gdy weszłam do kuchni

– Cześć kochanie – Odpowiedziała rodzicielka

– Jak Ci się spało w nowym miejscu? – Spytał Harry

– Bardzo dobrze, nie narzekam – odpowiedziałam Harry'emu i usiadłam obok z płytkami w ręku.

– Harry muszę Ci się coś spytać

– Pytaj o cokolwiek – mężczyzna powiedział

– Macie tu jakiegoś kota?

– My kota? Oczywiście, że nie, skąd taki pomysł?

– Wiesz wczoraj w nocy przebudziły mnie dziwne hałasy, jakby ktoś wchodził po schodach

– A to pewnie William był – szybko odpowiedział.

Chwila mama mi nie wspominała, że będzie tu ktoś jeszcze

– Jaki William?

– Mój syn, zobacz właśnie idzie – Harry pokazał gestem głowy, żebym się obróciła.

Spojrzałam na chłopaka z tyłu, wysoki brunet o brązowoszarych oczach, muszę przyznać, że jest nawet przystojny.

Wstałam z krzesła i podeszłam do chłopaka

– Emily – podałam mu rękę i się przedstawiłam

– William – odpowiedział chłopak i pokazał szereg swoich białych zębów.

Nie no nie jest nawet taki zły, ale myślę, że jakąś wielką sympatią to my się dzielić nie będziemy

– My już musimy lecieć, wrócimy późno nie czekajcie, na razie – krzyknęła z korytarza mama

– No cześć – powiedziałam sama do siebie.

Mama często zostawiała mnie samą w domu na parę dni, musiałam sobie radzić

– A ty nie zbierasz się do szkoły? – spytał mnie chłopak z tyłu

– Nie idę dziś – odpowiedziałam i skierowałam się w stronę schodów.

Weszłam do swojego pokoju i poszłam na balkon wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów i wyciągnęłam jednego wzięłam do buzi i odpaliłam, zaciągałam się nikotyną

– Mama nie będzie zła, że palisz papierosy? – spytał niespodziewanie chłopak.

Podskoczyłam ze strachu, bo tak po prostu ni stąd, ni zowąd przyszedł chłopak

– Czy ty musisz mnie straszyć? – spytałam chłopaka, który się zaczął śmiać

– I nie, nie będzie zła.

Przynajmniej wiem, kto ma balkon obok ten zapyziały debil

– Nie masz nic do roboty tylko musisz się gapić na mnie?

– Właściwie to nie mam, chyba że byś przyszła do mnie do pokoju to bym miał zajęcie – odpowiedzi, kal mi William

– Wiesz chyba nie skorzystam – powiedziałam, zgasiłam fajkę i weszłam do pokoju.

***

Resztę dnia ten idiota mi już nie przeszkadzał, wyszykowałam się do szkoły, poszłam do toalety się umyć i przebrać w piżamę, weszłam do łóżka i czytałam książkę potem ustawiłam sobie budzik i zasnęłam.

Pozdrawiam X ;).

From Hell to HeavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz