8

1.8K 106 24
                                    

Cześć kochani!

Już niedługo koniec tej książki! Moim zdaniem była ona strasznie niedopracowana, ale chyba nie wyszła najgorzej.

Zapraszam do czytania!

Zostaw coś po sobie ❤️

~ Kal 💚✨ 🐍

***************************************

Minęły cztery miesiące. Para zdecydowanie zbliżyła się do siebie, byli wręcz nierozłączni.

Harry uwielbiał rozmawiać ze starszym, zawsze wtedy siedział mu na kolanach i uśmiechał się jak głupi. Czuł się bezpiecznie w jego ramionach, czuł miłość, którą dążył go chłopak. Sam odczuwał te cholerne motyle w brzuchu, gdy przebywał z Alfą.

Draco za to, przy młodej Omedze, wręcz wiariował. Jego wilk musiał mieć przeznaczonego, zawsze przy sobie, kiedy blondyn widział, że koło zielonookiego plączą się obce Alfy czy Bety, od razu interweniował.

Draco leżał właśnie na łóżku, w pokoju swojego chłopaka. Czekał, aż ten wyszukuje się na ich randkę, mieli w zwyczaju, że co sobotę wychodzą do Hogsmeade. Ich dzisiejszy wypad, różnił się jednym faktem. Mieli się spotkać z opiekunami Harry'ego.

— Harry? Długo jeszcze, mały?

Malfoy uchylił delikatnie drzwi, zamarł widząc swojego chłopca w samych bokserkach i za dużej koszuli, która najprawdopodobniej należała właśnie do niego.

Brunet pisnął zakrył się szybko dłońmi i skulił.

— J-Ja nie miałem czego ubrać. Przepraszam, że tyle musisz czekać.

— Hej, nic się nie dzieje mały. Mogę wejść? Pomogę ci.

Złapał za niebieskie, szerokie jeansy i kremowy, długi kardigan. Potem mrugnął do niego i odwrócił, aby dać młodszemu trochę prywatności.

— Możesz już się odwrócić.

Platynowowłosy spojrzał na ukochanego i posłał mu ciepły uśmiech. Podszedł do niego od tyłu i otoczył jego talię ramionami. Spojrzeli na swoje lustrzane odbicie.

— Jesteś śliczny, kochanie.

Na policzki zielonookiego wpłynął szkarłat, złapał niepewnie, za jedną z dłoni Alfy i splótł ze sobą ich palce.

Malfoy zaśmiał się, w głębi duszy, z niepewności Omegi. Mocno ścisnął ich spełnione palce i pocałował chłopca, w wierzch jego dłoni.

— Dziękuję Draco. Ty też wyglądasz bardzo dobrze.

Blondyn miał na sobie czarny garnitur, w jasną, białą kratę, oraz czarną, ulubioną koszulę.

— Chodźmy już. Nie możemy pozwolić czekać twoim wujom.

*******************

Wchodząc do małej kawiarenki, ogrzała ich ciepła para, z unoszących się kubków. Do nozdrzy doleciał słodki zapach, słodzonych napoi.

Potter rozejrzał się i po chwili pomachał radośnie, w jakąś tylko jemu znaną stronę. Draco spojrzał w kąt kawiarni, siedział tam ciemnowłosy mężczyzna, tuż obok niego stał blondyn, trzymał w rękach małą dziewczynkę.

Draco poczuł suchość w ustach, z samego rana powtarzał sobie, że spotkanie, przejdzie po jego myśli i nic nie stanie mu na przeszkodzie, lecz w tej chwili zamarł w bezruchu.

— Draco? Wszystko dobrze? Zbladłeś.

— Tak, już mi lepiej. Może-Może chodźmy.

Ruszyli w stronę małżeństwa. Harry rzucił się w ramiona blondyna, który oddał wcześniej dziecko, swojej Alfie.

Stwórzmy Wspólne Jutro ~Drarry~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz