~ Vita non est aeternaPrzeczytałam
Punkt 22 zjawiłam się pod wyznaczonym przez Lancastera miejscu. Chowając kawałek pergaminu do małej czarnej torebki, przeszłam przez próg wejścia. Głośna muzyka i odór alkoholu, uderzyła w moje uszy i nozdrza. Przeszłam przez sale wypełnioną ludźmi i doszłam do czarnego korytarza. Kiedy doszłam do miejsca gdzie były schody, zatrzymało mnie dwóch ochroniarzy.
-Przepraszam czy ma Pani rezerwację?- Spytał jeden z nich. Starszy po 40, łysy i z tatuażami które wystawały spod marynarki. W chwili kiedy chciałam wyciągnąć pergamin, drzwi się odtworzyły a w nich stanął wysoki brunet z zielonymi oczami i kilkudniowym zarostem. Był około 30-tki.
-Przepuście ją.- przerwał mi moje rozmyślania jego głos. Jak mężczyzna powiedział tak ochroniarze postąpili, a ja przeszłam przez drzwi do części klubu dał VIP-ów.
-Nazywam się Aaron Shelby, a Pan Lancaster zaraz do pani przyjdzie proszę pójść ze mną.- Mężczyzna pokierował mnie do lobby nr. 2 tak jak Lancaster napisał na kartce.- Życzy sobie Pani coś?
-Whiskey.- odpowiedziałam krótko, ponieważ wiedziałam że na trzeźwo nie przetrwam tej rozmowy. Mężczyzna skinął głową i kliknął przycisk znajdujący się na ściance do wzywania obsługi.
-Dzień dobry w czym mogę służyć?- niemalże po 5 sekundach zjawiła się młoda kelnerka. Była bardzo szczupła i miała brązowe włosy wraz z bardzo ciemnymi oczami.
- Poprosimy jedno whiskey.- powiedział Aaron, a ja usiadłam wygodniej na kanapie.
Kiedy kelnerka wyszła zaciekawiło mnie to czemu Lancaster się spóźnia, przecież on nigdy nie się spóźnia jeśli chodzi o taki sprawy.- Czy można mi cię o coś zapytać?- spytałam niepewnie mężczyzny siedzącego tuż obok niewiedząc czy dostanę odpowiedzieć, iż ludzie pracujący dla Lancastera zawsze mieli wyznaczone granice.
-Zależy o co chce Pani spytać.- powiedział odrazu. Po czym dodał- Proszę pytać najwyżej nie odpowiem.
- Czemu Lancaster się spóźnia?- spytałam odrazu przechodząc do rzeczy. Mężczyzna zachowywał dalej na pozór surową minę.
- Pan Lancaster kazał mi przekazać jedynie jeśli będzie się Pani pytała, że ma sprawy do załatwienia.- odpowiedział formułką mężczyzna jak by ćwiczył to dłuższy czas. Skinęłam w odpowiedzi głowa, a w tym czasie do lobby weszła ta sama kelnerka lecz tym razem z tacą a na niej z szklanka whiskey.
-Proszę bardzo, państwa zamówienie. Otworzyć rachunek?- spytała młoda kobieta. W chwili kiedy Aaron miał odpowiedzieć do lobby wszedł gość główny.
-Nie będzie trzeba, na koszt firmy.- powiedział do dziewczyny, a ta jak by zobaczyła ducha odwróciła się i z rumieńcami na policzkach pokiwala głowa i wyszła. Kiedy spojrzałam na postać która się ujawiła za drzwi ciężko zaczęło mi się oddychać lecz starałam się nie pokazać zdrenowania.
Lancaster we własnej osobie....
CZYTASZ
Don't Blame Me For Falling
RomanceBo w końcu musiał natrzeć ten czas, aby powrócić z martwych. Vita non est aeterna