Promienie słońca padają między niewielką szparą w zasłonach Tommy'ego, powoli go budząc. Idealnie, to byłby czas, kiedy włączył się jego poranny alarm, jednak było to znacznie wcześniej niż zwykle, zostawiając go leżącego w łóżku, zastanawiającego się nad tym, co dziś robić. Odkąd wyprowadził się z Nottingham, zmaga się z zarządzaniem czasu, co zaczynało na niego wpływać negatywnie – nie wspominając o innych ludziach w jego życiu, którzy zaczęli się martwić o jego.
Nagły dźwięk alarmu zwrócił uwagę Tommy'ego, uświadamiając go że powinien przygotować się na dzisiejszy dzień. Kiedy sięga po telefon na stoliku nocnym aby wyłączyć głośny i okropny alarm, Tommy otrzymuje wiadomość tekstową od Wilbura:
„Wchodzę po twoich schodach, będę tam za minutę." czyta.
Ponieważ chciałby zaimponować Wilburowi, którego tak bardzo podziwiał, zdecydował, że najlepiej będzie, jeśli się ubierze.
Pudła wypełnione różnymi domowymi przedmiotami których jeszcze nie rozpakował sprawiły że spacer do głównego pokoju był trudny. Wyszedł na korytarz, gdy z zewnątrz jego mieszkania rozległo się głośne pukanie, a następnie brzęk kluczy. Wilbur wszedł na korytarz. Niósł zakupy i nosił na plecach futerał na gitarę.
Ku zaskoczeniu Tommy'ego, Wilbur nie wyglądał na zmartwionego tym, że Tommy dopiero wstał z łóżka. Wilbur zrozumiał.
„Hej, Tommy!" Powitał Tommy'ego, idąc w jego stronę, zostawiając siatki z zakupami na kuchennym stole.
Brunet miał na sobie koszulę w poziome paski w pastelowych kolorach, oraz parę czarnych, lekko postarzanych dżinsów, które podwinął na nogawkach. Nosił również swoje niskie martensy, i dopełnił strój parą okraglych gogli Julbo Vermont Classic, które nosił w kieszeni na koszuli.
Te okulary przeciwsłoneczne były kultowym elementem w szafie Wilbura. Miał wygląd zmęczonego wokalisty zespołu indie, co nie było dalekie od tego, kim naprawde był.
"Pomyślałem, że mogę iść i kupić ci trochę rzeczy, które możesz włożyć do lodówki, bo nie możesz żyć na jedzeniu na wynos i dostawie do końca życia. Więc kupiłem ci —" kontynuował Wilbur, ale szybko przerwał mu Tommy.
"Co do cholery Will". Tommy wyrywa jedną z torebek z ramion Wilbura. Otwiera jedną z toreb.
"Ile jestem ci winien?" pyta Tommy.
"Och, nic. To jest za czas, kiedy pomogłeś mi posprzątać studio." Wilbur roześmiał się.
"Nie, naprawdę, to jest świetne. Wow. Ty naprawdę poszedłeś na całość."
Tommy wybiera jeden z produktów, którym okazała się paczka glazurowanych pączków. Wymyka się z jego cichy dźwięk podekscytowania, szybko spoglądając na Wilbura, co wywołuje u Wilbura zmieszany, ale szczery uśmiech. Tommy rozdziera opakowanie, zauważając otaczającą ich ciszę, kiedy zdaje sobie sprawę, że jeszcze nie podziękował Wilburowi.
"Ach! Dziękuję Ci!" dodaje w końcu, zmuszając Wilbura do podniesienia ramion w ironicznym zaskoczeniu. Oczy Wilbura rozszerzyły się i odpowiedział "O, i wreszcie!", zanim poklepał Tommy'ego po ramieniu.
Temat rozmowy zmienia się natychmiast, gdy Wilbur pyta:
"Więc przyjdziesz dzisiaj na próbę naszego zespołu? Świetnie się bawiłeś podczas ostatniej próby. Widzę w tobie prawdziwy potencjał!"
"Czy to w ogóle pytanie? Halo? Oczywiście, że chciałbym". Tommy bez wahania odpowiedział.
"No dobra, do zobaczenia o tak, piątej, muszę już iść". Wilbur poprawia luźne paski w futerale na gitarę, wycofując się za drzwi.
CZYTASZ
Słońce i jego obrońca - Tommyinnit & Wilbur Soot
Teen FictionBrighton nie spełnił oczekiwań Tommy'ego. Nie ma innego wyjścia, musi jak najlepiej wykorzystać ten rok, nieustannie szukając zastępstwa utraconych przyjaźni i zainteresowań. Stał się z niego niezły optymista, i choć Wilbur próbuje zrozumieć mózg t...