Rozdział trzydziesty

3K 536 195
                                    

Policja daje mi całe dwadzieścia cztery godziny na dojście do siebie, zanim zostanę przesłuchana.

Zapewne nie spieszy im się, bo Marek Jarosz leży w szpitalu i półprzytomny dochodzi do siebie po kilkunastogodzinnej operacji jamy brzusznej, gdzie trafiły go kule ze służbowej broni Adama. Nigdzie im nie ucieknie ani nie wyjdzie za kaucją. Prawdopodobnie najbliższy miesiąc spędzi w szpitalnej sali.

Wykorzystuję te dwadzieścia cztery godziny spokoju, żeby trochę się ogarnąć. Praktycznie nie wychodzę z łóżka Leona, a on nie robi mi z tego powodu żadnych wyrzutów. Towarzyszy mi przez cały czas, wychodząc tylko po to, by wziąć na spacer Alfreda. Jego pies chyba też wyczuwa, że coś jest ze mną nie tak, bo częściej niż zwykle przypuszcza szturm na łóżko i za wszelką cenę usiłuje mnie przygnieść swoim cielskiem. On to chyba nazywa przytulaniem, podobnie jak robi to Leon.

Poza tym, że leżę w objęciach mojego mężczyzny, całkiem sporo myślę. Właśnie w wyniku tego w sobotę wieczorem dochodzę do pewnych wniosków.

– Chcę wrócić do domu na cyplu i spakować resztę moich rzeczy – oświadczam Leonowi, gdy schodzę na dół, już ubrana i wykąpana, żeby pomóc mu w podgrzaniu gulaszu, który zamierzamy zjeść na obiadokolację. – A przynajmniej to, czego nie zniszczył... Marek Jarosz.

Te słowa wciąż brzmią obco na moim języku. Brat Grzegorza Jarosza był moim prześladowcą? Wspólnikiem ojca? Mordercą mojej matki? To kompletnie nie mieści mi się w głowie.

– I co chcesz z nimi potem zrobić? – W oczach Leona widzę troskę, kiedy odwraca się i sięga po mnie, aż owija ramię wokół moich bioder. – Przywieźć je tutaj?

– Nie. – Kręcę głową. – Jestem gotowa wrócić do Warszawy. Mam dość tej bezczynności i nie widzę powodu, żeby dłużej tutaj siedzieć. Wiem już, kto zabił Magdę. Dowiedziałam się więcej, niż chciałam, Leon. Muszę wreszcie zamknąć ten rozdział. Chcę sprzedać dom i nigdy tu nie wracać.

Kiwa głową z poważną miną. Przyciąga mnie do siebie bliżej, a ja chętnie mu na to pozwalam, muskając ustami jego policzek. Czuję jego wargi na mojej skroni.

– Pomogę ci, jakąkolwiek decyzję podejmiesz – obiecuje. – Ale jedną rzecz chcę postawić jasno, Inga. To się nie skończy, kiedy wrócimy do Warszawy, w porządku?

Odsuwam się nieco, żeby spojrzeć na niego ze zdziwieniem.

– To?

– To, co jest między nami – uściśla z pokerową twarzą. – Nie myśl, że to tylko jakiś przelotny wakacyjny romans. Nigdy nim nie był. Rozumiesz to, prawda? Chcę, żebyśmy dalej się spotykali, kiedy wrócimy do stolicy.

Uśmiecham się do niego z trudem i robi mi się dziwnie ciepło na sercu.

– To się świetnie składa, bo ja też tego chcę – zapewniam go, po czym puszczam i pozwalam mu wrócić do mieszania gulaszu.

Temat Marka Jarosza podejmuję dopiero jakiś czas później, gdy we trójkę, wraz z Alfredem jedziemy do domu na cyplu. Postanowiłam zerwać ten plaster jak najszybciej i spakować się od razu.

Nie będzie na to lepszego momentu.

– Adam powiedział, że jego stan jest zły – mówi Leon, gdy wysiadamy z auta przed moim domem. Nad Kisajnem powoli zapada zmierzch, a zachodzące słońce odbija się w spokojnej tafli jeziora. – Podobno grozi mu sepsa czy coś takiego. Na szczęście odzyskał na chwilę przytomność i udało im się go przesłuchać.

– Co powiedział? – pytam odruchowo, chociaż sama nie jestem pewna, czy chcę to wiedzieć.

– Kiedy napadł cię na dworcu autobusowym, policja przeszukała tę szopę przy drodze na Pierunkowo – wyjaśnia. – Chyba rzeczywiście nikt nie używał jej od lat, bo inaczej ktoś wcześniej by się zorientował, że to tam... zabijano ofiary. I znęcano się nad nimi. Policja znalazła całe mnóstwo śladów i dowodów. Jarosz nie mógł się z tego wywinąć i zresztą nawet nie próbował. Opowiedział z detalami o tym, jak wspólnie z twoim ojcem wybierali ofiary, jak podjudzał go do robienia im krzywdy. Był przekonany, że twój ojciec od początku bał się go, zgadzał się na wszystko, żeby chronić twoją matkę, ale równocześnie był tym też zafascynowany.

Pod powierzchnią | Kobiety z przeszłością #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz