Po jakimś czasie, gdy rozmawialiśmy w pokoju wspólnym, wszyscy postanowili już udać się do swoich dormitoriów. Jednak ja z Blaise'm, chciałam porozmawiać jeszcze na osobności.
- Wy nie idziecie? - zapytał Adrian, przyglądając się mi i Blaise'owi ze zdziwieniem.
- No jasne - Marcus skrzyżował ręce - Nadii wszystko wyśpiewa, w końcu Ginny to jej kuzynka - dodał oburzony.
Blaise zaśmiał się i pokręcił głową, po czym założył nogę na nogę, gdy oparł się plecami o kanapę.
- Wy zazdrośni jesteście, czy co? - zażartował cyniczne.
- Po prostu jesteśmy ciekawi, co ta Weasley ma w sobie, że tak znikasz prawie co wieczór - wtrącił się zaciekawiony Adrian.
- Chłopaki, a może sami znajdźcie sobie kogoś i nie będziecie się już tak interesować życiem prywatnym Blaise'a, oraz co i z kim robi - wypaliłam, uśmiechając się sztucznie w ich stronę.
- Zapomnij - wybuchł śmiechem Adrian - Po związku z Tracy nigdy więcej - wstrząsnął głową i podniósł ręce w geście obronnym.
- O tak, pamiętam jak na balu, nie chciała Cię nawet do łazienki wypuścić - odezwał się żartobliwie Theo.
- "Ale wróć szybko, bo już tęsknię" - zacytował piskliwym głosem Marcus, na co oboje zaśmiali się głośno.
Adrian zrobił skrzywioną minę w ich stronę, gdy oboje nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
- Ona chociaż, nie poszła ze mną tylko dlatego, bo nie miała już żywcem z kim - parsknął z dumą.
- Ej ej - wskazał na niego palcem Marcus - Pansy przynajmniej nie uczepiła się mnie, jak wrzód na dupie - dodał w swojej obronie, a Adrian rzucił mu zabójcze spojrzenie.
- Dobra chłopaki - Theo położył ręce na ich ramionach - Nic się nie dowiecie, to już zostawcie Nadii, najwyżej potem nam powie - uśmiechnął się złośliwie w moją stronę, na co zmrużyłam na nim oczy.
- Dokładnie, dajcie już im spokój i chodźcie - odezwała się Astoria odciągając chłopaków - Dziś masz przyjść do nas do pokoju, jasne? - wskazała na mnie palcem, na co pokiwałam w zgodzie głową.
Wszyscy wyszli z pokoju wspólnego, a ja spojrzałam na Blaise'a, mając nadzieję, że dowiem się czegoś ciekawego od niego.
- Nie boisz się, że go zgubisz? - zerknął na mój pierścień.
Skupiłam na nim swój wzrok i uniosłam dłoń również się mu przyglądając.
- Nie, bo pasuje idealnie - spróbowałam go ściągnąć, co nie wyszło mi tak prosto, jak przypuszczałam - Widzisz? Tak łatwo nie spadnie - dodałam, gdy z małą trudnością udało mi się go ściągnąć.
- Mogę? - zapytał, wyciągając otwartą dłoń.
- Jasne - odparłam od razu mu go podając.
Blaise przyjrzał się mu z zachwytem - Niesamowite, że ma aż taką moc. Z nim jesteś kurwa niezniszczalna - uśmiechnął się, oglądając go z każdej strony.
- Nie do końca. Zabić wciąż mnie można - zaśmiałam się krótko, masując puste miejsce po pierścieniu.
- Ale na wszystkie inne złe zaklęcie działa. To i tak bardzo potężny pierścień - spojrzał na mnie zza pierścienia.
- Tak to prawda. Gdyby nie on to... - wstrzymałam się, gdy te okropne myśli, że mogłabym o nim zapomnieć, ponownie zaczęły obijać mi się po głowie.
- Ale na szczęście nic złego się nie stało - uśmiechnął się wspierająco i zwrócił mi pierścień - Uważaj żeby ktoś Ci go nie ukradł. Wiesz Adrian i Marcus mogą mieć za długi język - spojrzał na mnie spod brwi.
CZYTASZ
𝐑𝐘𝐙𝐘𝐊𝐎𝐖𝐍𝐀 𝐙𝐍𝐀𝐉𝐎𝐌𝐎ŚĆ | 𝐃.𝐌 | 𝟏𝟖+
FanfictionZAWIESZONA " Otworzyłem drzwi. Serce jakby stanęło, a uczucie w mięśniach ustało. Zobaczyłem ją. " Kontynuacja - "Toksyczna znajomość"