3 - Strach ponad pragnienie

671 39 13
                                    

Minęły kolejne dni, a odpowiedzi na list Blaise'a wciąż nie było. Moja nadzieja, że w końcu doczekam się od niego jakiegoś znaku życia, powoli wygasa, jednak tęsknota za nim wzrasta jeszcze bardziej.

Tak jak wcześniej uzgodniliśmy, Blaise odwiedzi go w ten weekend. Nie byłam w stanie już zmienić jego decyzji. Upiera się przy niej niemiłosiernie, a z resztą sama zapewniłam go, że jeśli przez te najbliższe dni, wciąż nie będzie od niego jakieś odpowiedzi, to tak właśnie postąpimy. No cóż, lepsze chyba to, niż bezsensownie czekanie.

Siedziałam właśnie w moim pokoju z Ginny podczas, gdy Astoria przygotowywała się na randkę z Cedric'iem.

To urocze, że pomimo ich dosyć już długiego związku, nie zapominają o tym, by wybrać się chociażby na takie spotkanie. Często pary zapominają już o tym po kilku tygodniach bycia razem, jakby od momentu wejścia w związek, coś takiego jak randka, było czymś zbędnym i bezsensownym.

- Dobra będę lecieć - odezwała się Astoria, gdy poprawiała się jeszcze ostatecznie w lustrze.

- Miłej randeczki - odparła śpiewająco Ginny.

- A dziękuje, na pewno będzie miło - uśmiechnęła się szeroko i podeszła pod drzwi - To miłego wieczorku wam życzę - dodała radośnie i pociągnęła za klamkę.

- Wrócisz dzisiaj? - zapytałam podejrzliwie.

Astoria przeszła przez próg i spojrzała w moim kierunku - Raczej nie czekaj na mnie - uśmiechnęła się nieśmiało - Na razie - wyszeptała i zamknęła za sobą drzwi.

Zaśmiałam się krótko i spojrzałam na Ginny. No tak, mogłam spodziewać się od niej takiej odpowiedzi.

- Czyli dziś czeka Cię samotna noc - spojrzała na mnie spod brwi.

Uśmiechnęłam się sztywno i wbiłam wzrok w jeden punkt, przyswajając sobie jej słowa w głowie. Jakby od tych kilku tygodni, chociaż jedna taka nie była.

- Bez niego każda tak wygląda - powiedziałam bardziej do siebie, patrząc na swoje dłonie.

Jej mina od razu spoważniała.

- Cholera przepraszam, nie chciałam...

- Hej Ginny w porządku - uspokoiłam ją z uśmiechem, widząc jej nagłe zaniepokojenie. Nie chciałam, by czuła się winna, przecież nie powiedziała nic złego - Lepiej powiedz mi, jak tam Twoje „randeczki" - uniosłam znacząco brew, a ona spojrzała z uśmiechem w bok.

- Wiedziałam, że będziesz o to pytać - westchnęła - Blaise coś Ci nagadał tak? - spojrzała na mnie spod brwi.

- Blaise jak Blaise, nie za wiele - poprawiłam się na łóżku - Ale widać gołym okiem, jak cały tryska radością, gdy tylko o Tobie wspomina.

Twarz Ginny udekorował uroczy uśmiech, gdy tylko wypowiedziałam to zdanie.

- Wciąż nie mogę uwierzyć, że nasza relacja tak niespodziewanie zaczęła się zmieniać.

- I to bardzo niespodziewanie - zaśmiałam się cicho - I ewidentnie będzie coś z tego więcej, prawda? - zapytałam, a jej rozkojarzony wzrok spotkał się z moim.

- Wiesz... - zaśmiała się nerwowo - Naprawdę czuję się przy nim swobodnie i nie przejmuję się niczym - mówiła zamyślona, bawiąc się dłońmi - Nie będę ukrywać, ale podoba mi się - spojrzała na mnie dyskretnie, jakby czekała na moją reakcję.

- Wiedziałam - zapiszczałam z radości - Więc to już tylko kwestia czasu - dodałam z pewnością, na co zmrużyła oczy.

- Nadia, jak na razie dobrze jest jak jest - opadła plecami na łóżko i założyła dłonie na klatce piersiowej - Nie mam zamiaru się narzucać czy coś, więc skończmy już ten temat - zerknęła na mnie, na co uśmiechnęłam się szerzej - Dobrze? - zaśmiała się, gdy skrępowałam ją swoim spojrzeniem.

𝐑𝐘𝐙𝐘𝐊𝐎𝐖𝐍𝐀 𝐙𝐍𝐀𝐉𝐎𝐌𝐎ŚĆ | 𝐃.𝐌 | 𝟏𝟖+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz