- Part two

9 2 4
                                        

Trochę nie wiedziałam co robię, raczej myślałam że nikt i nic nie stanie mi na drodzę...
Myliłam się.
Ale od początku...
Zaczęłam od opracowywania planu
1. Auto
Wypożyczyłam auto czarne Ferrari , nie był to dobry pomysł ale raz się żyje.
2. Plan budynku
To musiałam niestety zdobyć na miejscu bo była mała szansa na to by jakiś nieogarnięty gość przypadkiem je zgubił.
3.
Nie ma punktu trzeciego...
****

No dobra jestem już praktycznie gotowa, ale zaraz , gdzie ja właściwie ma jechać ?-Zadawałam sobie to pytanie
Wzięłam telefon i weszłam w GoogleMaps
- Jakim trzeba  być boomerem żeby płacić za promowanie swojej siedziby i to jeszcze w GoogleMaps...
-D O B R A , jadę
Nie wiem ile jechałam ale długo kiedy byłam wystarczająco blisko wysiadłem z auta jakby nigdy nic i zaczęłam dreptać do docelowego miejsca ale nagle ktoś do mnie podbiegł i zaczoł mnie dusić a potem przyłożył szmatkę do twarzy...
                 ****.
Obudziłam się w jakiejś piwnicy przywiązana do krzesła zaczęłam się rozglądać do około byłam przywiązana taśmą nie byłam przerażona raczej chciało mi się śmiać z całej sytuacji. Ale chyba nie powinnam. Koła mnie leżały klucze. Było ich chyba z milion . Nie wiem kto mnie przywiązywał do tego krzesła ale nie przywiązał  mi nóg. Dzięki temu bez problemu wstałam i wzięłam klucze krórymi przciełam taśmę a dotego  posiadałam je do odtworzenia drzwi. Kiedy mi się udało lekko je otworzyłam tak tylko by luknąć czy nikt tam nie stoi. Na moje szczęście stali...
Ale zadzwonił jakiś dzwonek i jeden z niech ( bo było ich dwóch ) się odezwał:
-przerwa obiadowa:)
2-No nareszcie
Kiedy odeszli wzięłam torbę którą trzymali w swoim gabinecie na szczęcie wszystko S niej było. Kiedy wpisałam hasło zobaczyłam że jestem na miejscu... ŻE JESTEM W DRESZCZU!!!!
Odwruciłam się i zobaczyłam kompletnie zapatrzona w telefon że ci sami faceci wrucili , przez cały czas się na mnie gapili...
Oboje złapali mnie za ręcę
- Puszczać! Nie macie uprawnień by mnie ru przetrzymywać!
Siłą zaciągnęli mnie do jakiegoś dziwnego miejsca. Była nią stara winda.
-Puszczać nie chce tam iść, co z was za ludzi nie jestem nawet pełnoletnia!
Wrzucili mnie jak śmieć do windy , a ona poleciała automatycznie z taką pręt kością  na górę że poleciałam na górę i walnełam  się w głowę.
Jedyne co wtedy słyszałam to
-jednostka 0000 wchodzi do gry
I to koniec zemdlałam

-Autorka-
Dzięki dzięki dzięki dzisiaj  się się postarałam i zrobiłam coś długiego mam nadzieję że podoba wam się .
PS: piszcie co chcielibyście zobaczyć w następnym part 3 :)))))

it is only in my heart...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz