( Minelo ok. 3 dni od czasu zabójstwa Łopatko przez te 3 dni bohaterowie zbierali się po traumatycznym przeżyciu )
Trrr wstał w kopii swojego pokoju.
- O nie! tym razem się nie nabiore! - Krzyknął Trrr
- Dobra, dobra już wiecie, idziemy na śniadanie. - Powiedział wid*lec. Otworzyły się drzwi do celi
- Ehh... No dobra. - Powiedział Trrr.
Wyszedł z celi ujrzał Vanessę, była widocznie smutna.
- Hej! - Krzyknął Trrr do Vanny, podbiegł do niej i ją przytulił.
- Wszystko ok? - Powiedział Trr
- Jak ma być wszystko ok?! - Krzyknęła - Łopatko um... umarł... - wyjąkała
- Przepraszam. - Powiedział Trrr - Nie powinienem tego robić. - Dodał.
- Nie, to nie twoja wina, na prawde. - Odpowiedziała.
- No dobra, chodź na śniadanie. - Powiedział cicho.
- Znowu ta stołówka, biedne łyżki. - Szepnęła Vanna.
- Tak... - Wyjąkał - To przerażające... - Dodał
- Zaiste! - Krzyknął Wid*lec - Kogo moje oczy widzą! Czy to panna Vanna? - Powiedział ze szczególnym naciskiem na "panna"
- Zamknij się! - Wykrzyczał Trrr.
Wtem podszedł do nich chleb, Vanna płakała.
- Ej, co jest? Ktoś umarł? - Zaśmiał się Chleb
- Tak, ktoś umarł idioto! - Krzyknęła Vanna - Przepraszam.. - Vanna rozpłakała się mocniej.
- Jestem idiotom... - Powiedział Chleb - Zapomniałem...
- Hej - Powiedziała Alicja - Vanna spokojnie, dasz rade, musisz się z tym pogodzić. - Pocieszała Vanne.
- Kiedy... kiedy ja go kochałam... - Wyjąkała.
- Upss. - Szepnął Chleb. Vanna płakała dalej.
- Chodźmy zjeść! - Krzyknął Wid*lec przez głośnik
- Vanna, chodźmy, musisz odetchnąć. - Powiedziała Alicja i ją przytuliła. - Zabiore cię do gabinetu psychol(oż)ki
- Dodała nieformalnie.
- Ehem... - Wykrztusiła niepewnie Vanna.
- Wyobraź go sobie, jak tam chcesz. Co ci jest, jaki jest twój problem? - Zadała pytanie.
- Straciłam bliską mi osobe. - Powiedziała Vanna.
- Okej, kim ona dla ciebie była? - Zapytała Alicja.
- ALE TY TO WSZYSTKO WIESZ! PO CO SIĘ PYTASZ?! - Wybuchła Vanna. Alicja przytuliła płaczącą Vanne.
- No dobrze, widze że ci nie pomoge. - Powiedziała. Vanna dalej płakała.
- Koniec gadania, jedzcie. - Do stołów podeszli strażnicy i podali jedzenie, to był rosół... nieposolony... do jedzenia go dostali wide*ce
(anegdotka: Chleb nie cierpi rosołu)
- Wyjebane, nie jem. - Powiedziała Chleb.
- Mmmm rosołek. - wymruczała Alicja.
- SPIERDALAJ JAK TY TO JESZ - Wkurwiła się chleb.
- Chlebie, zniż swój ton. - Powiedziała Alicja.
- No właśnie, od dzisiaj macie licznik, jest na ścianie, jak czas zejdzie do zera to zginiecie chyba że zjecie. - Powiedział wide*ec tylko że tym razem ten głos był inny niezmodulowany, poznali go.
- TO KAKAUKO! - Wykrzyczał Trrr
- Halo, Vanessa, wstawaj. - Powiedział milutki głos. - Już koniec wakacji wstawaj.
Vannna otworzyła oczy i ujrzała swoją mame stojącą nad nią.
- Miałam dziwny sen... nie ważne - Vanna zaczęła ubierać się w strój galowy i usłyszała dzwonek do drzwi zapiela ostatni guzik i podbiegla do drzwi, spojrzała przez judasza i ujrzała kolejno od lewej Sherey, Alicje, Łyżkę i M aka Mavuek aka po prostu ja. Otworzyła drzwi i rzekła do nich
- Nie uwierzycie co mi się śniło... Wszystko wam opowiem w drodze do szkoły.WIEM PRZEPRASZAM NIE CHCIALEM ZEBY KAKAUKO OKAZAL SIE WIDE*CEM TO BY BYLO ZA DUZO POZDRAWIAM WSZYSTKICH KTORZY MNIE ZMOTYWOWALI I MOJĄ PANIĄ OD POLSKIEGO KTORA BEDZIE TO CZYTAĆ I JESZCZE POZDRAWIAM MAME VANESSY JEŚLI TO CZYTA <33
CZYTASZ
Dom Łyżek
FanfictionDom Łyżek - krwawa opowieść Kryminalna, Horror. Uwięzieni w "Domu Łyżek" obserwatorzy konta Zdjęcie Łyżki Codzienne są zmuszeni walczyć przeciwko Wielkiemu złemu wid*lcowi który przygotowuje dla nich różnorodne pułapki. Czytelnik podczas czytania po...