Rozdział 1

19 2 2
                                    

- David z... Jacem, Helen z Jią, hmmm... kogo my tu mamy dalej... - tak wyglądała piątkowa lekcja polskiego. Nauczycielka nie liczyła się ze zdaniem uczniów, więc samodzielnie postanowiła przydzielić im partnerów do pracy - Isabell z Alexandrem... O, i została mi Layla z Lucasem. Usiądźcie blisko siebie aby móc wspólnie pracować - kobieta straciła zainteresowanie klasą zatracając się w sprawdzaniu zaległych testów i kartkówek. 
Layla nie wiedziała jak ma zareagować. Kątem oka widziała Lucasa zbliżającego się do jej ławki, oczywiście z tym swoim uroczym uśmiechem

- No hej - rzekł pogodnie przeczesując jasną czuprynę - o czym December gadała przez tą lekcję? Bo nie do końca wiem po co mamy siedzieć razem - dziewczyna ukryła twarz w dłoniach. Właśnie dlatego nie miała bladego pojęcia jak zachować się w tej sytuacji - na Lucasie zależało jej bardziej niż na sobie, jednak jego charakter pozostawiał wiele do życzenia

- Mamy zrobić plakat o epoce romantyzmu, więc...

- Ja poszukam informacji A Ty coś narysuj. Myślę, że w tym temacie znasz się bardziej niż ktokolwiek inny

- Kolejny uroczy uśmiech posłany w jej stronę. Layla wpatrywała się w skupioną twarz chłopaka

- Ciekawe, czy on się czegokolwiek domyśla - jej myśli pędziły - Ciekawe czy myśli o mnie tak, jak ja o nim - Zadzwonił dzwonek. Polonistka nie musiała niczego mówić. Każdy doskonale wiedział, że do poniedziałku należy skończyć plakaty, nawet jeśli oznaczało to zapraszanie do domów lub niezręcznie przekazywanie kartek pomiędzy sobą

- Słuchaj, mam wolną chatę, więc może skończymy ten plakat u mnie w domu? - takie propozycje na pewno nie leżały w naturze chłopaka. Pomimo ostrożnego głosiku w głowie, dziewczyna nie mogła się powstrzymać

- Okej, od razu po szkole? - starała się, aby jej głos nie brzmiał zbyt optymistycznie, przecież on nie może się dowiedzieć...

- Ta - posłał jej ostatni magiczny uśmiech zarezerwowany tylko dla niej, po czym ruszył w stronę Jaca I Davida.  
Cały dzień minął niezwykle szybko, Layla myślała jedynie o zaproszeniu Lucasa i jego uroczych uśmiechach, które widywała coraz częściej - Czy to jakiś znak? - to pytanie zbyt często pojawiało się w jej głowie   

- Chodźcie dzieciaczki! - Isabell z rozmachem złapała Laylę pod ramię - idziemy przez cmentarz?

- Emm... dzisiaj nie mogę z wami Iść - dziewczyna spojrzała na nią z nieukrywaną troską

- Widzę, że czegoś mi nie mówisz. Chodzi o Lucasa?

- Wiesz... nie. Nie. NIE! - Zaśmiała się sztucznie - czemu w ogóle o tym pomyślałaś?

- Bo tak jest - burknęła Isabell - Ale pamiętaj - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko - będę kupować najlepsze prezenty

- Oh zamknij się w końcu - tego nie znosiła w Isabell. Dziewczyna potrafiła rozpoznać jej każde spojrzenie, czy wyróżniające się zachowanie. A nie ukrywajmy - jak ukryć podekscytowanie faktem, że twój crush zaprosił Cię do własnego domu? 

- To... to my idziemy - Isabell spojrzała na Laylę - pamiętaj że możesz mi ufać. SŁYSZYSZ?!

- Co? Znaczy tak. Tak. Tak, oczywiście!

- Layla. Nie łudź się, wiem że on ci coś powiedział. Nie wiem jeszcze co... Ale się dowiem. Paaaaa! - I tak przyjaciele pożegnali się z dziewczyną, która samotnie czekała na dworze wypatrując chłopaka. Nagle poczuła wibracje w przedniej kieszeni kurtki. To Lucas! No tak, napisał, że podwiózł go ojciec i czeka na nią w domu.

Super

- Jeśli jakimś cudem będziemy parą, nauczę go kultury i szacunku do drugiej osoby - postanowiła sobie Layla. Ruszyła w stronę domu chłopaka, znajdował się on niedaleko jej własnego. Dziewczyna utrzymywała wolne tempo, przed sobą widziała grupkę przyjaciół których uwagi wyjątkowo nie chciała zwracać.
Wreszcie na miejscu. Layla zadzwoniła na domofon. Bez zbędnych pytań chłopak wpuścił ja do środka - Skąd wiedział, że to ja? - dziewczyna uznała, że nie ma sensu rozmyślać nad takimi sytuacjami
Numer 15
Zapukała. I tym samym zapieczętowała swój los.
Drzwi otworzył przystojny ciemny blondyn w spranym szarym T-shircie

- Cześć. Mam nadzieję, że masz jakieś kolorowe kartki bo ja...

- Ciiii - chłopak wciągnął ją do środka - gdzie są materiały?

- W tej tor... - dziewczyna nie
skończyła mówić, A torba już znalazła się w szafie

- Co ty.... - Serce Layli niebezpiecznie przyśpieszyło

- Ciiii - Lucas zbliżył się i położył palec na jej ustach. Chłopak patrzył na nią jak na największy skarb, jego oczy błyszczały bardziej niż kiedykolwiek

- Ah te twoje oczy... - szepnął odgarniając niesforny czerwony kosmyk za jej ucho

- W nich gubiłam się nie raz - Layla nie potrafiła oderwać od niego wzroku 
Nawet nie pamiętała kiedy zdjęła buty i kurtkę, A nawet jak znalazła się w jego pokoju. Natomiast jedno zapamiętała na całe życie - pierwszy pocałunek. Lucas przyciągnął ją do siebie i pewnie odnalazł jej usta. Chłopak błądził rękami po jej karku szepcząc obietnice, o których dziewczyna nie śmiała marzyć. Pocałunki stały się mocniejsze, Layla przesiewała pomiędzy palcami jego jasne loki starając się zapamiętać ich dotyk na skórze. W końcu Lucas popchnął ją na łóżko

- Zanim... zanim Cię znów pocałuję musisz wiedzieć... muszę powiedzieć...
- dziewczyna uśmiechnęła się lekko

- Ja też Cię kocham Lucas - chłopak chciał coś dodać, lecz Layla zamknęła jego usta pocałunkiem. Lucas z ust przeszedł do szczęki i karku, dziewczyna przez cały czas trzymała  jego silną dłoń, którą teraz zacisnęła mocniej. Lucas nagle podniósł się, i spojrzał zamyślony na Laylę

-  Zaraz wracam - rzekł
I rzeczywiście, po minutce chłopak wrócił z kartką papieru

- To twoje? - praca przedstawiała dwóch ludzi załączonych w namiętnym pocałunku

- Tak, szukałam tego! - dziewczyna nie kryła oburzenia - Nie wyszły mi oczy, a nawet włosy nie są takie jak bym chciała

- Wzorowałaś się na kimś?

- Nie widziałeś jak wpayrywałam się w Ciebie na plastyce? - Lucas jedynie odłożył ostrożnie pracę na biurko

- Pozostaje mi docenić rysunek - chłopak przysunął dziewczynę do ściany - i docenić jego autorkę - złapał jej dłonie i podniósł ku górze                       - Mogę także wynagrodzić wszystkie chwile niepewności - pocałował ją w usta przygryzając jej dolną wargę. Layla jęknęła zaskoczona, lecz nie przestawała się uśmiechać - I pokazać jak bardzo Cię kocham - Zrobił słodką malinkę na jej karku - A wreszcie pokazać, że nigdy się nie odwrócę - przywarł do jej ust z siłą, która jego samego zaskoczyła. Ich splecione dłonie nad głowami zaciskały się coraz mocniej. Wreszcie oderwali się od siebie aby złapać oddech

- Wiesz... ta torba jednak może zostać w szafie - Lucas uśmiechnął się szeroko

- Jesteś pewna?

- Nigdy nie byłam bardziej - chłopak z pożądaniem ściągnął z jej ramion sweter.    

By Samantha

Sign of love  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz