~4~

216 24 0
                                    

-Ku... raczej jak ja wyglądam...
Do oczu Emily zaczeły napływać łzy, matka chcąc ją pocieszyć pogłaskała ją po włosach..
-Córeczko zawsze bedziesz piękna...
Łatwo jej tak mówić ona nie wygląda tak....
Emily miała wielką blizne ciągnącą się od jej prawego koncika ust, aż do oczodołu.
-Jak to...przecież tylko się potknełam...
-Jedno ze szkieł odskoczyło do góry i sam nie wiem jak mogło sprawić tak poważne uszkodzenia. -powiedział oddziałowy lekarz.
-Emily musimy iść, trzymaj się...
Wysili, a ja leżałem sparaliżowana, sama w pokoju jedyne co mi zostało to patrzenie się w sufit...

Po 3h zrobiło się to trochę nudne więc zawołałam pielęgniarke aby przyniosła mi moje rzeczy...
-Jest...
Emily zawsze w każdej torbie miała małą kieszoke której nie było widać, trzymała tam żyletki, szpilki, igły cokolwiem czy mogła sobie sprawić ból...
Powili nacinała sobie warstwę skóry na lewej ręce gdy do jej pokoju wszedł Dominik...
-Emi....co ty robisz?!!?? Miałaś przestać, albo ograniczyć to, a ty robisz to wszędzie....
Dziewczyna schowała twarz pod kołdre dzięki czemu jeszcze nie zobaczył TEGO...
-Wiem ale nie potrafię nie mogę, to wszystko mnie przerasta i jeszcze to... -mówiąc to wskazała na swój policzek który nadal znajdował się pod kołdrą...
-Pokaż napewno nie jest tak źle jak mówisz...
Chłopak odsłonił moją twarz. Widziałam w jego oczach zaskoczenie wraz z lekkim niesmakiem... nie mówiąc nic poprostu mnie przytulił...
-Będzie dobrze... -powiedział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział miał być inny, ten mi się zabardzo nie podoba... ale okey jedziemy dalej postaram się może jutro dodać nowy ale nic nie obiecuje...
Ciao; ))

Syndrom Okrucieństwa i Smutku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz