001.

49 8 4
                                    

MATCHING HEARTBREATHS

el's pov
Po wielu obietnicach. Smutkach. Rozmyśleniach. Może to czas, w którym dużo się zmieni? Przynajmniej tak sobie obiecuję. Ale czy tak będzie?

                   Po dwóch latach wracamy do Hawkins. Will delikatnie opiera się o moje ramię i coś czyta. Joyce i Hopper o czymś rozmawiają, ale niezbyt mnie to interesuję.
Ciężko jest mi się nad czymkolwiek skupić. Czy wszystko będzie tak jak dawniej? Czy reszta naszej drużyny dalej o nas pamięta?

-El, El patrz!- z moich rozmyśleń wyrwał mnie podekscytowany głos Will'a.
Spojrzałam w okno. Moją uwagę przykuła tabliczka z napisem „WELCOME TO HAWKINS."
Momentalnie poczułam szczęście i stres. Z jednej strony zobaczę się z moimi przyjaciółmi i moją miłością. Z drugiej strony przez te dwa lata straciliśmy kontakt, całkowicie, bez rozmów i chociażby listów.
-Coś się stało, El?- zapytał Jonathan, który siedział zaraz koło mnie.
-Nie, nie- odparłam.
-Spokojnie, wiem co czujesz. Mimo tego, iż ja i Nancy mieliśmy jakiś kontakt, trochę się boję.- Odpowiedział mój brat, posyłając mi delikatny uśmiech.
Jonathan i Will naprawdę bardzo dużo dla mnie znaczą. Starali mi się pomagać, zadomowić, chociaż wiem że dla nich też to było ciężkie. Moi rodzice, Hopper i Joyce też
są dla mnie bardzo ważni. Pomogli mi w szkole, bo do takiej zaczęłam chodzić.
-Dojechaliśmy.- oznajmiła Joyce posyłając mi przyjazny uśmiech.
Wysiadłam z samochodu przyglądając się dosyć sporemu domowi. Był dwupiętrowy, ładny i spewnością większy od poprzedniego.
-No, dzieci idźcie do środka, no już, rozejrzyjcie się- usłyszałam Joyce, a po chwili zauważyłam Will'a, który wchodzi do środka.
Bez zastanowienia weszłam do domu. Rozglądając się w środku zauważyłam Joyce, wnoszącą  jakieś rzeczy.
-Chodź na górę, tam jest twój pokój.- Powiedziała Joyce kierując się na górę.
Powoli weszłam do pokoju. Był on nawet spory, mieściło się w nim już kilka mebli.
Zauważyłam Jonathana, który kierował się w moją stronę.
-El, słuchaj, właśnie wybieram się do Nancy, jedziesz ze mną? Wiesz, pomyślałem, że zobaczysz się z Mikiem. Will też chyba jedzie.
-Jasne.- odpowiedziałam pokrótce.
  Moje szczęście było ogromne. W tym momencie liczyło się dla mnie spotkanie z osobami, które tak kocham.

red rose ||mileven||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz